GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowości„Lukrecja Borgia” Donizettiego w Théâtre du Capitole w Tuluzie
Strona 4 z 5
Tajemniczą atmosferę potęgują również utrzymane w czarnych odcieniach stroje, zaprojektowane przez Pepę Ojangurena. Zarówno ich zróżnicowana tekstura (skóra, len, jedwab, aksamit), jak i zdobiące owe stroje cekiny, poziome i pionowe rysy czy kropki przywołują nawiedzony świat spisków, zdrad i zabójstw. Ponadto w prologu celnie wykorzystane są weneckie maski, skutecznie skrywające twarze poszczególnych bohaterów. To właśnie w takiej scenerii Emilio Sagi prowadzi czytelną i ciekawie przemyślaną, choć nie specjalnie wyrafinowaną grę aktorską. Piszący w swoim operowym przewodniku o Lukrecji Borgii Piotr Kamiński słusznie zauważa, że „nierówne to dzieło zawdzięczało zawsze karierę primadonnom najwyższej klasy”.
A do takich właśnie należy kreująca w Tuluzie tytułową rolę (po raz pierwszy w swym niezwykłym dorobku artystycznym) francuska sopranistka Annick Massis. Duże wrażenie wywiera już pierwsze jej pojawienie się na scenie, kiedy przykuwając uwagę pięknie lśniącymi w intensywnym oświetleniu jasnymi włosami wychodzi z gondoli ubrana w biały płaszcz, który po rozpostarciu przypomina łabędzie skrzydła. W akcie drugim powraca natomiast w krwisto-czerwonej sukni, ewokującej mordercze występki bohaterki i tym samym zdradzającej jej prawdziwą naturę. Ów kontrast artystka potrafi również zaakcentować stylem śpiewu, początkowo jakby wyciszonego i delikatnego, choć niezależnie od tej powściągliwości niezwykle ekspresyjnego, a w drugiej części przedstawienia – już pełnego, coraz bardziej gwałtownego, a niekiedy wręcz drapieżnego. Sposób w jaki Annick Massis pokazuje wewnętrzną przemianę Lukrecji i jej powolne zmierzanie do nieuchronnie tragicznego finału wzbudza najwyższy szacunek, chętnie przez publiczność okazywany za pomocą częstych wybuchów entuzjastycznych oklasków. Podobnie zresztą jak sztuka wokalna francuskiej artystki, oparta na niezawodnej technice, pozwalającej jej na subtelne cieniowanie doskonale wyrównanych we wszystkich rejestrach barw, na przejmujące stopniowanie crescendo i wydawałoby się nieziemskie pianissimi, na swobodne i jakby naturalnie płynące ze źródła koloratury. W dodatku każde podawane przez nią słowo i każda fraza tchną idealnie dozowaną intensywnością dramatyczną. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |