Przegląd nowości

Wszystko o Donizettim (20)

Opublikowano: sobota, 09, maj 2020 07:00

 

Don Sébastian, król Portugalii

 

Sebastian krol Portugai

 

Donizetti w ciągu wszystkich lat swojej kompozytorskiej drogi dowiódł wielkiego zainteresowania historią. Najpierw przez kilka lat był pod wrażeniem historii Anglii i jej dynastii Tudorów, szczególnie Elżbiety I. Później przyszedł okres fascynacji historią Francji, a dokładnie okresu kardynała Richelieu oraz Hiszpanii. W ostatnim okresie tworzenia skupił swoją uwagę na Portugalii. Efektem tego ostatniego zainteresowania jest pięcioaktowa wielka historyczna opera Don Sébastian, król Portugalii, przedostatnia w wykazie wszystkich jego dzieł. Donizetti skomponował ją na zamówienie Wielkiej Opery Paryskiej w 1843 roku, do libretta Eugène Scribe’a, dla którego kanwą była sztuka Dom Sébastien de Portugal Paula-Henriego Fouchera, której premiera miała miejsce w Paryżu w 1838 roku. Prapremiera Don Sebastiana, króla Portugalii odbyła się 13 listopada 1843 roku w teatrze na zamówienie, którego powstała.


Paryski sukces, opera utrzymała się na afiszu przez 19 kolejnych wieczorów, sprawił, że najnowsze dzieło cenionego już wtedy wysoko Donizettiego wzbudziło szerokie zainteresowanie, mimo, że krytycy paryscy byli bardzo powściągliwi i chłodni w swoich ocenach. Sukces zaowocował dokonaniem kilku poprawek i nowych opracowań. Najpierw wersji niemieckiej (dla Wiednia) pod zmienionym tytułem Don Sebastian (1845). Trzy miesiące później operę w pierwotnej wersji wystawiono w Lizbonie. Włoska wersja powstała na zlecenie mediolańskiej La Scali, gdzie 14 sierpnia 1847 roku odbyła się włoska premiera. Jej sukces sprawił, że opera pozostała na afiszu przez 42 wieczory, co było naprawdę imponującym osiągnięciem. W Teatro La Fenice w Wenecji wystawiono to dzieło 26 grudnia 1855 roku, co okazało się kolejnym sukcesem kompozytora, który już niestety nie dożył tej chwili. Mimo pierwotnych sukcesów Don Sebastian nie cieszył się jednak długą popularnością i zaledwie po kilkunastu latach znikł z repertuaru. W czasach nam bliższych wystawiono dzieło w 1955 roku w ramach festiwalu Maggio Florentino w Teatro Comunale we Florencji, co również przeszło bez większego echa i nie wzbudziło większego zainteresowania zapomnianym dziełem. Wcześniej w 1911 roku wystawiona w Rzymie też nie zyskała uznania. W 1984 roku miało miejsce wykonanie koncertowe w Carnegie Hall w Nowym Jorku. W 1998 roku wystawiono Don Sebastian w Teatro Comunale w Bolonii w reżyserii Pierr Luigi Pizzi’ego, ale i ta inscenizacja nie przyniosła przełomu w zdobyciu popularności. Z korespondencji wynika, że nad ta operą pracował stosunkowo – jak na niego – długo, od 30 stycznia do 5 października 1843 roku. Był to już okres nasilania się u Donizettiego objawów trawiącej go choroby. Opera została dedykowana królowej portugalskiej Marii, dzięki której kompozytor został mianowany kawalerem Orderu Niepokalanego Poczęcia, co było jednym z najbardziej – w tym czasie – prestiżowych odznaczeń w Europie. Don Sebastian, król Portugalii to typowa francuska pięcioaktowa grand opera ze wszystkimi zaletami i wadami tego typu dzieł oraz ich wokalnymi trudnościami, które mogą pokonać tylko wytrawni śpiewacy. Libretto opowiada o ekspedycji portugalskiego króla Sebastiana (postać historycznie prawdziwa) przeciwko muzułmanom w Algierze. Splot okoliczności sprawił, że w obozie monarchy rozeszła się wiadomość o rzekomej śmierci króla, co staje się przyczyną załamania krucjaty. Szybko okazuje się, że król jednak żyje, ale jest ciężko ranny, a odnajduje go zakochana w nim (z wzajemnością) Zaida, Afrykanka córka plemiennego króla. Jednak życie Sebastiana jest zagrożone, w zamian za jego ocalenie Zaida zgadza się poślubić generała Abayaldosa, którego wybrał jej ojciec, król Ben-Salim. Sebastian wraca incognito do Portugalii, do której jako poseł przybywa generał Abayaldos z nowo poślubioną Zaidą. Rozpoznany monarcha zostaje oddany pod sąd Świętego Oficjum, zakochana Zaida usiłuje bronić ukochanego. Oboje zostają uwięzieni i skazani na stos. Giną jednak podczas nieudanej próby ucieczki. Jak Państwo widzicie historia mocno zagmatwana, pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji prowadzących do finałowej tragedii, do której udało się Donizettiemu skomponować pełną rozmachu muzykę bogatą w typowe dla grand opera wielkie kulminacje i potężne sceny zbiorowe, na obrzeżach których rozgrywa się dramat Sebastina i Zaidy. Oczywiście na brakuje przy tym intryg, sądów, procesji inkwizytorów, królewskich orszaków, prób przekupstwa zręcznie wplecionych w akcję. Typowa dla tych czasów jest też konstrukcja opery; aria, duet, scena ansamblowa i wielka scena z udziałem chóru. Oczywiście każdy z wykonawców ma swoją wielką arię dającą mu pełne pole do wokalnego popisu. Te najbardziej popisowe przypisano wykonawcom dwóch głównych partii, które podczas paryskiej prapremiery śpiewali, Gilbert-Louis (Sebastian) i Rosina Stolz (Zaida).


Jednak i pozostali wykonawcy nie mogą w tym względzie narzekać, wystarczy wspomnieć o wielkiej arii O noble Sebastian śpiewana w III akcie przez Camoënsa, czy D’espoir et de terreur Abayaldosa również z tego samego aktuSłuchając nagrania (jednego z trzech) odnosi się wrażenie, że ta opera muzycznie w niewielkim stopniu ustępuje tym dziełom Donizettiego, które również pierwotnie odniosły sukces ale znacznie dłużej niż Don Sebastian pozostawały na afiszu.

 

Gilbert-Louis Duprez 3

 

Styl wokalny to nadal czyste belcanto dbające przede wszystkim o siłę wyrazu każdej arii czy ansamblu. Jarosław Sandelewski wręcz pisze, że: „Wiele jej fragmentów urzeka inwencją, szczerością wypowiedzi i mistrzostwem rzemiosła”. Hektor Berlioz, niezbyt lubiący opery Donizettiego, powiedział, że: „Don Sébastien nosi nieomylne cechy ogromnego talentu”. Świadczą o tym choćby aria Zaidy Oh, mon Dieu z I aktu, w której dziękuje monarsze za ułaskawienie i „wygnanie” do rodzinnej Afryki.


Znamion niepospolitej inwencji kompozytora dowodzi też duet miłosny Grand Dieu, sa misère w II akcie, śpiewają go Sebastian i Zaida. Swoistym majstersztykiem jest również scena pogrzebu Sebastiana, a dokładnie innych zwłok, bo król żyje i pojawia się w stolicy incognito. Największe wrażenie z tej sceny pozostawią wielkie chóry i monumentalny marsz żałobny. Ciekawostką jest też w tej operze muzyka baletowa, rzadka w dziełach tego kompozytora.

 

Stoltz Rosine (1856-58)

 

No ale Paryż ma w tym względzie swoje wymagania. Wymieniając najcenniejsze fragmenty partytury nie można pominąć septetu D’espoir et de terreur z IV aktu. Ważną rolę przypisał Donizetti scenom chóralnym nadającym właściwy klimat. W sumie opera w niewielkim stopniu ustępująca innym tego typu dziełom Donizettiego i szkoda, że praktycznie nie można jej obejrzeć na scenie, bo z pewnością w rękach obdarzonego intuicją reżysera byłaby ciekawym doświadczeniem.

                                                                                          Adam Czopek