Już od dwudziestu pięciu lat paryskie Muzeum Armii w Les Invalides organizuje w tutejszej Cathédrale Saint-Louis des Invalides sezon muzyczny, który cieszy się u publiczności dużym powodzeniem. Z jednej strony nawiązuje on do muzealnej działalności tej zasłużonej placówki, z drugiej zaś daje okazję poznawania szerokiego i ambitnie planowanego repertuaru w wykonaniu renomowanych, bądź młodych, ale już błyskotliwie rozpoczynających karierę artystów. Kierownictwo artystyczne nad tym muzycznym przedsięwzięciem sprawuje dzisiaj Christine Dana-Helfrich, która 2 grudnia wzbogaciła bieżący program uroczystym koncertem poświęconym setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, zatytułowanym „Hymne à la Pologne”. Ów koncert wpisał się w projekty Polska Music i Polska 100, a jego współorganizatorami były Ambasada Polska, Instytut Polski w Paryżu oraz Instytut Adama Mickiewicza.
Na jego rozpoczęcie Orchestre Pasdeloup pod batutą dyrygentki Moniki Wolińskiej wykonała Warszawiankę Karola Kurpińskiego, którą licznie zgromadzeni goście wysłuchali na stojąco. Następnie zabrzmiała Wielka Fantazja na tematy polskie A-Dur Fryderyka Chopina, w której solistą był wybitny polski pianista Janusz Olejniczak. Od samego początku wyczuwalne było doskonałe porozumienie pomiędzy tutejszą orkiestrą i polską dyrygentką, która zbudowała z poszczególnych części utworu spójną całość, nadając jej odpowiednią i w żadnym momencie nieprzejawiającą spadku napięcia dramaturgię. Tajemniczo wypadła już utrzymana w klimacie nokturnu introdukcja, po której Olejniczak oczarował śpiewnością i prostotą pierwszego tematu, a następnie arabeską poruszającej się na tle delikatnego akompaniamentu smyczków melodii. Uderzała precyzja kolejnych wariacji, zwiewność figuracji, płynność zmiany tonacji, od pogodnych do zamyślonych i bardziej zasmuconych. Duże wrażenie wywarła ponadto kunsztownie i ekspresyjnie przez Olejniczaka podana pieśń nocy, idealnie skontrastowana z powtórnym szaleństwem figuracji, po których, po chwilowym wyciszeniu, odezwał się pełen wigoru kujawiak. Niezwykle oczekiwanym punktem programu była Msza na chór, kwartet solistów, organy i orkiestrę Karola Kurpińskiego, odkryta niedawno przez Piotra Jeglińskiego podczas aukcji w nowojorskim domu Christie’s. Pierwotnie ta nieznana i powstała do celów liturgicznych partytura była przeznaczona wyłącznie na cztery głosy i organy, ale współczesny belgijski kompozytor Jacques-Alphonse De Zeegant podjął się z okazji omawianego koncertu jej zorkiestrowania. Trzeba od razu powiedzieć, że podszedł do tego trudnego zadania z godną podziwu pokorą, respektując w równej mierze styl Kurpińskiego, co konwencje z okresu powstania utworu.
Stojąca na czele Orchestre Pasdeloup, Chóru regionalnego Vittoria d’Île de France, Ensemble vocal de l’Abbaye de la Cambre oraz czwórki solistów (Ana Camelia Stefanescu – sopran, Kinga Borowska – mezzosopran, Maciej Kwaśnikowski – tenor i Jean Delobel – bas) Monika Wolińska poprowadziła to wykonanie w głębokim skupieniu, oszczędnymi, wszak niezwykle skutecznymi gestami, z idealnym wyczuciem wolno rozwijającego się czasu kompozycji polskiego twórcy. Podziw wzbudzało perfekcyjne rozplanowanie przestrzeni dźwiękowej, bezbłędne wyważenie warstwy orkiestry w stosunku do partii wokalnych i gęstego brzmienia chóru. Szczególnie poruszająca była druga część Mszy, uduchowiona i jakby wymykająca się prawom czasu, a także zakończenie całej kompozycji, pozbawione zdecydowanej kadencji i pozostawiające nas samymi wobec nieskończoności.
Po przerwie Monika Wolińska wydobyła wszelkie instrumentacyjne smaczki i detale ze zręcznie napisanego przez Jerzego Maksymiuka Poloneza oraz zinstrumentowanego przezeń Nokturnu Ignacego Jana Paderewskiego, jednego z ojców naszej niepodległości, po czym przyszła kolej na najcięższe pod względem gatunkowym dzieło uroczystego wieczoru. Chodzi tu o Le Chemin des dames, Ode à la guerre de 1914, siedmioczęściową symfonię dramatyczną wspomnianego już wyżej Jacques-Alphonse’a de Zeeganta, napisaną do poematu Marguerite de Werszowiec Rey. Kompozycja ta jest wstrząsającym hołdem złożonym żołnierzom poległym podczas pierwszej wojny światowej, a zarazem sprzeciwem wobec tragedii wszelkich konfliktów zbrojnych i związanych z nimi cierpień niewinnych ludzi, jest także uniwersalnym wezwaniem do pokoju. Dzieło było już wykonywane w roku 2014 w katedrze francuskiego miasta Laon, a rok później w Brukseli i Warszawie, zaś w roku 2017 w Mediolanie. Podczas rzeczonego koncertu w Cathédrale Saint-Louis des Invalides partię solową przejmująco śpiewała polska mezzosopranistka Kinga Borowska, która prowadziła pełen napięcia dialog z przestrzennie rozmieszczonymi chórami: mieszanym w głębi nawy, żeńskim z lewej strony i męskim po prawej stronie dyrygentki. Trudno było pozostać obojętnym wobec rozdzierających akcentów, błagalnego kyrie, orkiestrowego Danse Macabre czy dramatycznego stawiania pytania: dlaczego, po którym padały wymieniane w różnych językach imiona męskie, czy – w finale – wobec hymnu pokoju. W tej rozbudowanej pozycji Monika Wolińska również znalazła pełne porozumienie z całym zespołem wykonawczym, przykuwając uwagę bezbłędnym panowaniem nad rozbudowaną formą dzieła, kreślonymi wyrazistymi gestami planami energetycznymi, rozpiętością skali dynamicznej i żarliwością interpretacji. Zarówno polskiej dyrygentce, jak i wszystkim muzykom wzruszona publiczność podziękowała gorącymi brawami.
Leszek Bernat