Przegląd nowości

Kaziu, nie męcz ojca!

Opublikowano: sobota, 03, listopad 2018 12:19

To jedno z nieśmiertelnych powiedzeń wziętych z sympatycznej śpiewogry. Drugim jest: Bój się Boga, Mazurkiewicz! Julian Tuwim, autor odnowionej wersji Żołnierza królowej Madagaskaru zastanawiał się nad karierą bohatera tej niewyszukanej komedii. Wydaje się, że dziełko kilka razy trafiło w swój czas. Stara farsa Stanisława Dobrzańskiego z końca XIX wieku potrafiła dobrze rozbawić naszych pradziadków, później w latach 50-tych XX wieku przeżyła drugą młodość dzięki przeróbce Tuwima.

 

Zo nierz krolowej Madagaskaru 1

 

Była w niej nostalgia za „starymi, dobrymi czasami”, ale zarazem próba nawiązania do nastroju radosnego działania w powojennej biedzie, w czym pomógł dobór odpowiednich piosenek dokonany z udziałem Tadeusza Sygietyńskiego, twórcy zespołu Mazowsze. Brano co się da z dawnych operetek i wodewilów, ale też Tuwim dołączył skomponowaną przez Sygietyńskiego a spopularyzowaną przez Mirę Ziemińską-Sygietyńską piosenkę Jest Warszawa.

 

Zo nierz krolowej Madagaskaru 2

 

Ciekawa historia wiąże się właśnie z tekstem powstałego w XIX  wieku wiersza Artura Bartelsa, w którym są zawarte słowa: Niedowiarki, czcze umysły, pletą nam rozprawy, że na lewym brzegu Wisły, nie ma już Warszawy. Autor dementował pogłoski krążące po kraju o całkowitym zniszczeniu Warszawy w czasie Powstania Styczniowego. Nie wnikając w kwestię kto wówczas niszczył miasto (w tych latach pretensje do Rosji byłyby niedopuszczalne) Sygietyński odważnie wykorzystał wiersz w całkiem aktualnym rozumieniu powojennego odbudowywania całkowicie zniszczonej przez Niemców stolicy. Ten zabieg ogromnie wzruszał publiczność. Piosenka o odradzającej się Warszawie śpiewana wśród gruzów pasowała jak ulał, zarówno w repertuarze „Mazowsza”, jak też śpiewana przez Mieczysława Fogga, czy wreszcie włączona do śpiewogry odrestaurowanej przez Tuwima.


A dziś, w kontekście obchodów 100-lecia Niepodległości, piosenkę śpiewają (i przy tym tańczą) aktorki Teatru Polskiego w Warszawie (tym razem w kostiumach Justyny Łagowskiej z podkasanego teatrzyku Arkadia), gdzie Żołnierz królowej Madagaskaru, pojawił się tym razem w opracowaniu Krzysztofa Jasińskiego.

 

Zo nierz krolowej Madagaskaru 3

 

Utwór na szczęście zachował swój beztroski charakter, bo publiczność śmieje się z sympatycznego, choć może skrajnie „zdulszczonego” hipokryty Saturnina Mazurkiewicza, radomskiego adwokata i prezesa Towarzystwa Krzewienia Dobrych Obyczajów i Walki z Zarazą Moralną, granego pysznie przez Zbigniewa Zamachowskiego. Nie ma wątpliwości, że takich Mazurkiewiczów mamy nadal pod dostatkiem, a twórcy przedstawienia nie byliby sobą, gdyby nie nadali akcji współczesnych odniesień.

 

Zo nierz krolowej Madagaskaru 4

 

Fakt, że synek głównego bohatera Kazio (w tej roli mocno już wyrośnięty Krzysztof Kwiatkowski) jest pasjonatem podróży do Afryki, posłużył nawet do parodii klasycznego już twierdzenia, że z Radomia jest jakoby dużo bliżej (100 km) do upalnych krajów Południa, niż z Warszawy. Rzecz toczy się wartko, komiczne dialogi prowadzą z talentem Mącka z Lemięcką (Joanna Trzepiecińska z Ewą Makomaską), Kazio strzela pięć razy z broni rozsiewającej confetti, a repertuar muzyczny opracował uzdolniony twórca Krzysztof Herdzin. Muzyka leci z nagrania dokonanego przez Orkiestrę Sinfonia Viva, aktorzy zaś wyposażeni są w mikroporty. Te urządzenia stają się niestety zmorą wielu przedstawień, bo szpecą twarze wykonawców, a jeszcze plastry trzymające przewody odklejają się od spoconej skóry, nie mówiąc już o upadku sztuki poprawnego, dobrze słyszalnego śpiewania. Cieszmy się jednak z nowej premiery Teatru Polskiego.

                                                                         

                                                                               Joanna Tumiłowicz