GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościTomasz Konieczny w Sanoku
Strona 8 z 9
Śpiewacy i aktorzy bywają przesądni. Jest wiele obyczajów z tym związanych (znam tylko nadepnięcie na nuty, które przypadkowo znajdą się na podłodze, i wejście na estradę lewą nogą). Przywiązuje Pan wagę do takich spraw? – Jako młody adept sztuki teatralnej, jeszcze będąc w Szkole Filmowej w Łodzi, poznawałem wiele obyczajów teatralnych. Przestrzeganie obyczajów należało do kanonu, można powiedzieć: do dobrego wychowania młodego aktora. Rzeczywiście, nie lubię na przykład gwizdania (to obyczaj pochodzący jeszcze z czasów, gdy nie było elektryczności, oświecało się lampami gazowymi, które wydawały charakterystyczny dźwięk, gdy zgasły – „gwizdały”. Żeby to ostrzeżenie usłyszeć, nie można było samemu gwizdać w teatrze. Więc nie lubię gwizdania). Nie wchodzi się na scenę w okryciu wierzchnim itd... Są także obyczaje nie związane z przesądami, lecz po prostu z dobrym wychowaniem. Na przykład nie wchodzi się na scenę w odkrytych butach i z gołymi nogami. To nieładne i niefajne… Lista obyczajów teatralnych jest długa… Wszelkimi sprawami związanymi z Pana kalendarzem koncertowym zajmuje się agent. Kto ostatecznie decyduje o tym, gdzie, kiedy i z kim Pan wystąpi? – O tym, gdzie wystąpię, decyduję tylko ja. Rolą agenta jest przygotowanie propozycji, doradztwo, negocjacja gaży. Decyzję podejmuję autonomicznie ja. Całe zawodowe życie mieszka Pan na stałe w Niemczech. Pewnie nie tylko dlatego, że kocha Pan niemiecka muzykę, ale dlatego, że znalazł Pan odpowiednie miejsce na dom dla siebie i rodziny. – Po prostu Niemcy ze swoimi 100 teatrami operowymi, utrzymującymi ciągle jeszcze stałe zespoły operowe, są wymarzonym krajem dla rozwoju młodego śpiewka operowego, który musi zbudować swój repertuar. Wykorzystałem tę możliwość, kiedy mi się przytrafiła. Poza tym w Niemczech żyje się nieźle. Jakość życia jest wysoka. Społeczeństwo dba o swoje środowisko, o swoje gminy i miasta, nie trzeba się bać na ulicy, że się dostanie w skórę za inny wygląd czy język. Ja tęsknię za moją Ojczyzną bardzo. Tęsknię od lat za Polską. Można powiedzieć, im dalej, tym bardziej tęsknię, ale czy potrafiłbym teraz w Polsce mieszkać? Nie wiem… Stałem się, podobnie jak moi zacni koledzy, robiący kariery za granicą, po trosze obywatelem świata, takim ambasadorem polskości za granicą.Dzieci uwielbiają do Polski przyjeżdżać i mnie marzy się więcej w Polsce występować. Problem w tym, że to nie takie proste. Polskie instytucje kulturalne planują swoje programy bardzo późno. My już wtedy jesteśmy zajęci i po trosze trzeba te terminy na koncerty i występy w Polsce „wydzierać” ze swoich kalendarzy. Należę do tych patriotycznie nastawionych artystów, więc staram się za wszelką cenę godzić moje plany z propozycjami z Polski. Dzięki temu możemy z Lechem Napierałą wystąpić w Łańcucie. Bardzo się cieszę, że podczas 57. Muzycznego Festiwalu w Łańcucie wystąpi Pan w Sali balowej Muzeum Zamku w Łańcucie z recitalem pieśni R. Straussa i S. Rachmaninowa. Czy często śpiewa Pan recitale i czy Pan lubi występować jedynie z pianistą na scenie? – Recitale śpiewam od kilku lat dzięki mojemu pianiście Lechowi Napierale. To on przed paru laty napisał do mnie maila z zapytaniem, czy nie miałbym ochoty pośpiewać z nim pieśni. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |