Przegląd nowości

„Lohengrin” Wagnera w Opera Vlaanderen w Gandawie

Opublikowano: środa, 03, październik 2018 22:37

Stojący na czele belgijskiej Opera Vlaanderen Aviel Kahn przejmie od przyszłego sezonu stery genewskiego Grand Théâtre, dziedzicząc ową funkcję po dziesięcioletnich rządach Tobiasa Richtera. Kahn jest z wykształcenia prawnikiem, ale posiada także solidne wykształcenie muzyczne, co pozwoliło mu już w młodym wieku podjąć owocną współpracę z Orkiestrą Symfoniczną Pekinu i Operą Narodową Finlandii.

 

Lohengrin,Gandawa 1

 

W wieku trzydziestu lat został mianowany na stanowisko dyrektora Opery w Bernie, a cztery lata później właśnie Opery Vlaanderen, która prezentuje swoje spektakle w dwóch salach: w Antwerpii i Gandawie. Pod jego rządami belgijska placówka została jako pierwsza trzykrotnie wyróżniona przez Opera Awards w Londynie tytułem jednego z najciekawszych teatrów operowych na świecie. O jej wyjątkowości świadczy również ciekawie skonstruowany program dopiero co rozpoczętego sezonu. Przebiega on pod hasłem „Ulotności”, rozumianej jako motor nieustających zmian i nowego początku, a wypełnia go wiele ciekawych wydarzeń artystycznych.


Będziemy mogli tu na przykład obejrzeć Satyagraha Philipa Glassa, operę z 1980 roku zogniskowaną na postaci Gandhiego, wykorzystującą teksty Tołstoja, Tagore czy Martina Luthera Kinga. Wyreżyseruje ją choreograf Sidi Larbi Cherkaoui, kierownictwo muzyczne będzie sprawował Koen Kessels, a w tytułową postać wcieli się tenor Peter Tantsits. Pod koniec roku na afiszu pojawią się Poławiacze pereł Bizeta w reżyserii Luca Joostena i pod dyrekcją Davida Reilanda, z udziałem takich solistów jak Charles Workman (Nadir) i Elena Tsallagova (Leila). Oczekiwaną nowością jest zaplanowana w lutym przyszłego roku premiera Cardillaca Paula Hindemitha, szykowana przez reżysera Guy Joostena i dyrygenta Dmitri Jurowskiego, w której główną rolę zaśpiewa Simon Neal.

 

Lohengrin,Gandawa 2

 

Co dwa lata Aviel Kahn ma zwyczaj proponować swojej publiczności nową, zamówioną przez siebie operę, którą w tym sezonie będzie skomponowana przez Hèctora Parra - w oparciu o słynną powieść Jonathana Lidella (literacka Prix Goncourt 2006) - Les Bienveillantes. Jest to swoista refleksja na temat drugiej wojny światowej i zbrodni popełnionych przez nazistów.

 

Lohengrin,Gandawa 3

 

Tym razem nad warstwą inscenizacyjną pochyli się bardzo w Belgii ceniony i zarazem kontrowersyjny reżyser hiszpański Calixto Bieito, zaś na podium dyrygenckim stanie Peter Rudel. Na koniec sezonu reżyser Michael Thaleimer, który dał się już tutaj poznać za sprawą ciekawych inscenizacji Otella Mocy przeznaczenia Verdiego, zmierzy się tym razem z Makbetem tego twórcy, w którym role przeklętych kochanków będą kreować Thomas Johannes Mayer i Marina Prudenskaya. Dodajmy jeszcze, że ów program dopełnią rozłożone na cały sezon koncerty symfoniczne. 


Tymczasem został on zainaugurowany nową inscenizacją Lohengrina Wagnera, którą amerykański reżyser teatralny i filmowy David Alden, znany ze swoich post-modernistycznych realizacji, przygotował przed paroma miesiącami dla londyńskiej Covent Garden. Jest on bratem bliźniakiem Christophera Aldena, również bardzo aktywnego w dziedzinie reżyserii operowej. Trzeba jednak od razu zaznaczyć, że o ile obaj bracia poruszają się w sferze podobnego repertuaru, o tyle mają oni zdecydowanie odmienne podejście do kreowania wizji swoich przedstawień.

 

Lohengrin,Gandawa 4

 

Zasadnicza różnica polega na tym, iż realizacje Davida są gęsto nasycone kontekstem politycznym, podczas gdy Christopher kładzie mocniejszy akcent na wymiar emocjonalny operowych protagonistów. To odmienne podejście dało o sobie wyraźnie znać we wznowionym teraz na scenie Opera Vlaanderen obrazie Wagnerowskiej opery romantycznej, o której francuski reżyser Olivier Py ma zwyczaj mówić, iż nie chodzi tutaj bynajmniej o dzieło o wydźwięku nacjonalistycznym, lecz o operę o nacjonalizmie.

 

Lohengrin,Gandawa 5

 

To właśnie dlatego David Alden wyrywa akcję Lohengrina ze średniowiecznej Brabancji i przenosi ją do Niemiec z okresu międzywojennego. Już od pierwszego aktu scenografia Paula Steinberga przywołuje znajdujące się w stanie ruiny ściany budynków, które uległy zniszczeniu w wyniku działań wojennych. Ten emanujący rozpaczą i horrorem, przygnębiający i zdradzający brak nadziei widok zostaje jeszcze dodatkowo zintensyfikowany za pomocą mistrzowsko prowadzonej przez Adama Silvermana gry świateł oraz niezwykle inteligentnie zaplanowanych przez reżysera scen zbiorowych.


Alden pokazuje nam boleśnie doświadczony wojennymi cierpieniami lud, tkwiący w oczekiwaniu na opatrznościowego zbawcę, czyli czystego rycerza, którego Elza - tutaj wyczołgująca się z podziemi niewolnica - ujrzała niegdyś we śnie. Wezwany przez nią nieznajomy z długimi włosami, bosy i odziany na biało, ukazuje się poprzedzony cieniem poruszających się skrzydeł. Zostaje on powitany przez całe zgromadzenie gestem przypominającym nazistowskie pozdrowienie i natychmiast obdarowany atrybutami dyktatora.

 

Lohengrin,Gandawa 6

 

Ponadto na jego cześć wzniesiony zostaje biały monument, za którym zwisają ogromne i utrzymane w czarno-czerwonej kolorystyce sztandary. Widniejące na nich wizerunki białych łabędzi wyraźnie zastępują niemieckie orły ze swastykami. To na ich tle przesuwa się upiorna armia żołnierzy z pierwszej wojny światowej. Ta katastrofalna i tchnąca beznadzieją sceneria ulega zmianie dopiero w akcie trzecim, eksponującym nieskazitelnie białą alkowę małżeńską, ozdobioną wielką reprodukcją obrazu niemieckiego malarza Augusta von Heckela: „Przybycie Lohengrina do Antwerpii”.

 

Lohengrin,Gandawa 7

 

Jest to z pewnością ze strony reżysera zręczne nawiązanie nie tylko do germańskiej mitologii, ale również do Wagnerowskiego kultu. Tak nakreślona wizja może u niektórych widzów wzbudzać sprzeciw nazbyt dobitnie i jednoznacznie eksponowanymi nawiązaniami do faszystowskiej ideologii, nie sposób jej jednak odmówić spójności, przejrzystości i konsekwencji w budowaniu dramaturgicznej narracji. W poruszającym prowadzeniu tej ostatniej ogromną zasługę ma zbiorowy bohater opery, jakim jest chór, którego bezbłędne i niezwykle ekspresyjne brzmienie oraz niebywałe zaangażowanie sceniczne zasługują na wyrazy najwyższego uznania.


Jeśli chodzi o obsadę wokalną to została ona dobrana - z jednym wyjątkiem - wyjątkowo starannie i trafnie. Owym wyjątkiem jest niefortunny występ tenora Zorana Todorovicha, który w tytułowej partii Lohengrina „atakuje” wysokie dźwięki falsetem, a w średnicy prezentuje siłowy styl śpiewania, nie potrafiąc w dodatku zapanować nad brzydką, nosową barwą znajdującego się już w schyłkowej fazie głosu. Doprawdy trudno sobie wytłumaczyć powody jego obecności w tym zespole solistów.

 

Lohengrin,Gandawa 8

 

Doskonale natomiast brzmi sopran Liene Kinčy, która w roli Elzy przejmująco oddaje wewnętrzne rozdarcie córki księcia Brabancji, obarczonej straszliwym podejrzeniem popełnienia zbrodni na własnym bracie. Gorący temperament Ortrudy, córki fryzyjskiego księcia, sugestywnie ukazuje szwedzka sopranistka Iréne Theorin, zaś brytyjski baryton Craig Colclough jest ze wszech miar wiarygodnym hrabią Telramundem.

 

Lohengrin,Gandawa 9

 

Przewidziany do roli Króla Henryka i niespodziewanie niedysponowany Thorsten Grümbel musiał niestety ograniczyć swój występ jedynie do gry aktorskiej, podczas gdy jego partię z powodzeniem śpiewał od umieszczonego z boku sceny pulpitu Wilhelm Schwinghammer. Obsadę dopełnił dysponujący ładnie nasyconym barytonem Vincenzo Neri, z powodzeniem ucieleśniający Herolda. Na czele prezentującej wyśmienitą formę orkiestry stanął niedawno mianowany na stanowisko jej dyrektora artystycznego Alejo Perez, który nadaje całemu wykonaniu odpowiednią gęstość materii muzycznej, mistrzowskie rozplanowanie poszczególnych planów dźwiękowych i hipnotyzujące klimaty.

                                                                         Leszek Bernat