GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościPrégardien, en garde!
Strona 2 z 3
Wydaje się, że ta różnica w kształtowaniu wyrazu artystycznego miała także znaczenie dla znakomitego pianisty Christopha Schnackertza, choć przecież w fakturze fortepianowej akompaniament do pieśni Paderewskiego napisany ze smakiem i znajomością instrumentu nie ustępował w swej złożoności temu co do swoich perełek wokalnych przygotował Franz Schubert. Decydujące w tym stosunku do obu kompozytorów było jednak to, że Paderewski był jednak czymś nowym, przygotowanym specjalnie na Festiwal Chopin i jego Europa, zaś Schuberta towarzysz Pregardiena znał dobrze już dużo wcześniej.
Jakie były te pieśni Paderewskiego? Przede wszystkim estetyzujące, oniryczne, miejscami impresjonistyczne, choć jednak mocniej trzymające się systemu dur-moll niż np. analogiczne utwory Debussyego. Artysta większość z nich potraktował jako etiudy liryczne, choć w warstwie tekstowej, którą przecież śpiewak tej klasy i z tym nazwiskiem, co Christoph Prégardien, rozumieć musiał doskonale, były one może nawet bardziej wyrafinowane artystycznie od poezji Ernesta Schulzego. Jak wiemy poziom i ranga muzyczna pieśni Schuberta wcale nie są uzależnione od prestiżu poetyckiego autora słów. Genialne dzieła tego kompozytora powstawały zarówno do natchnionych wierszy Johanna Wolfganga Goethego, jak i mieszczańskich, ckliwych obrazków Wilhelma Müllera. Rzecz jednak nie w poziomie wyrażania emocji przez poetę, a w konfrontacji muzyki z wyobraźnią poetycką odbiorcy. I na tym tle mroczne i pełne żalu, pesymistyczne, a miejscami monotonne Pieśni Paderewskiego nie błyszczały takim mistrzostwem przekazu, co Schubertowskie. Miłość traktowana jako nieuchronne zło, wręcz piekło – enfer – została potraktowana przez śpiewaka dosyć łagodnie, symbolicznie. Tymczasem traktujące niemalże o tym samym, choć z większą nadzieją, bo Schulze prędzej przyrównuje miłość do wiosny – Frühling – niż piekła wykonanie było bardziej dramatyczne. I właśnie pieśń Im Frühling (Na wiosnę) stała się wizytówką całego zbiorku 9 utworów. Tutaj Prégardien zmienił gruntownie swoje podejście do wykonania, nie czarował wyrównaną emisją głosu, która u Paderewskiego nie czyniła wielkich kontrastów dynamicznych i stale utrzymywała się w mezzoforte, tylko swobodnie korzystał z możliwości głosowych, w górnych rejestrach wypychając dźwięki, szarżując, choć bez operowego zadęcia, melodeklamując, czasami wręcz wyszczekując poszczególne słowa, by znów w nadmiernie lirycznej frazie przechodzić w piano-pianissimo, zmuszając pianistę do muskania palcami klawiatury. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |