Przegląd nowości

W ogrodzie pana Moneta

Opublikowano: środa, 08, sierpień 2018 06:57

Do sieci Multikina trafił film z serii: Wystawa na ekranie: Portrety ówczesnych ogrodów. Od Moneta do Matisse’a. Tytuł trochę mylący, bo główny trzon prezentowanej wystawy stanowią prace Claude Moneta, dla których inspiracją stały się założone przez niego i z troską pielęgnowane ogrody. O Matisse i innych „malarzach ogrodowych” jest znacznie mniej.

 

Ogrody 1

 

Pretekstem powstania filmu, którego reżyserem jest znakomity  dokumentalista dzieł sztuki Phil Grabsky, była dosyć wyjątkowa wystawa w The Royal Academy of Arts w Londynie. Jej twórcy już na samym wstępie postanowili się wytłumaczyć z nietypowości i ryzykowności swego pomysłu, bowiem ogrody, kwiaty i inne elementy roślinne są raczej pomijane w środowisku ambitnych szefów galerii i organizatorów tematycznych wystaw muzealnych. Portrety, akty, pejzaże, martwe natury, sceny balistyczne - tak, ale kwiaty, drzewa, ogrody to raczej poniżej godności szanującego się artysty.


Tego typu „obrazki” w pojęciu osób o tzw. wyrobionym guście, plasują się gdzieś na dole tabeli, wśród innego rękodzieła artystycznego, haftu, tkaniny itd. Twórcy wystawy w The Royal Academy of Arts, a także autorzy filmu o portretach ogrodów mieli zatem świadomość, że wchodzą na śliski grunt i mogą zainteresować bardziej ogrodników i działkowców niż koneserów malarstwa. Oczywiście taki pogląd jest błędny, czego dowodem jest właśnie ogrodowa i kwiatowa pasja samego Claude Moneta.

 

Ogrody 5

 

Na wstępie zwrócono uwagę na cztery bardzo kolorowe gatunki kwiatów szczególnie ulubione przez artystę: dalie, maki, pelargonie i chryzantemy. W ogrodzie Moneta w Giverny (można go zwiedzać do dziś) rosły one grupami, w sposób naturalny, niemal na dziko, ale to były tylko pozory ogrodowego bałaganu. Intencją artysty i zamiłowanego ogrodnika było sadzenie obok siebie kwiatów w kontrastujących kolorach. To widać na jego obrazach. Kwiaty o kolorach przeciwstawnych albo dopełniały się wzajemnie, albo też odpowiednio zakomponowane podkreślały i uwidaczniały kolor, który dla artysty miał być dominujący. Sam Monet dzięki swemu ogrodowi dokonywał kolorystycznych eksperymentów, badał np. czy kwiaty w kolorach niebieskich wydłużają obserwowaną i malowaną przestrzeń, a w kolorach czerwonych ją ścieśniają, przybliżają. Jak wyznał artysta: „Oprócz malarstwa i ogrodnictwa, w niczym innym nie jestem dobry”. Twórczość Moneta stanowi klamrę dla wspomnianego filmu, bo choć pominięto tutaj jeden z najsłynniejszych obrazów tego artysty – Spacer w makach – to dostarczono widzom wielu wypowiedzi i cytatów osób, które odwiedzały posiadłość mistrza, w tym słynnego pisarza Marcela Prousta.


Zwrócono też uwagę jak Monet głęboko przeżywał swoją twórczość (malarską i ogrodniczą), traktował ją nawet jako swoje posłannictwo patriotyczne. Dowodem są ostatnie namalowane przez niego dzieła układające się niemalże w formie panoramy (kłania się tutaj Panorama Racławicka, którą można oglądać we Wrocławiu).

 

Ogrody 3

 

To było przedstawienie lilii wodnych rosnących w założonym przez Moneta stawie, dla którego artyście nie wystarczyło już jedno płótno, malował więc całą serię układającą się w pracowni w formie półkola. Po śmierci malarza ta apoteoza lilii wodnych została rozprzedana głównie do Stanów Zjednoczonych. Mimo to udało się trzy wielkie prace z tego cyklu wypożyczyć od różnych właścicieli i sprowadzić do Londynu, co już samo w sobie było wydarzeniem.

 

Ogrody 2

 

A co z innymi malarzami, którym nie było obce malowanie ogrodów, kwiatów, drzew. W filmie podano kilka przykładów m.in. ogrodów największego impresjonisty niemieckiego Maxa Liebermanna, czy hiszpańskiego Joaquína Sorolli. Na koniec wspomina się jeszcze o kolorystycznych eksperymentach Matisse'a, ekspresjoniście Eriku Nolde i rosyjskim eksperymentatorze Vasily'm Kandinsky'm. W zasadzie użyto przykładów tych artystów, aby pokazać różnice w traktowaniu ogrodów i roślin kwiatowych w stosunku do Moneta. Liebermann też założył ogród w swojej willi w Wannsee, ale to nie był ogród dziki, lecz jak najbardziej formalnie i po niemiecku uporządkowany.


Hiszpan Sorolla używał kwiatów jako symbolicznych ozdób, dla Matisse'a i Kandinsky'ego ogrody i rosnące w nich kwiaty były raczej nośnikami określonych, mocnych barw, artystów nie interesowały gatunki posadzonych roślin. Wszystkim obrazom "ogrodowym" i tym namalowanym, i tym filmowanym w naturze, towarzyszyła zbyt głośno emitowana muzyka Asa Bennetta, niestety zupełnie pozbawiona charakteru, repetytywna, minimalistyczna. Co prawda w epizodzie poświęconym hiszpańskiemu malarzowi Joaquínowi Sorolli zamiast fortepianu użyto gitary, ale to był jedyny znak, że kompozytor starał się dostosować dźwięk do tematu. Poza tym można było stroną muzyczną nie zawracać sobie głowy, chyba, że zbyt głośna emisja uszkodziła komuś ucho.

 

Ogrody 4

 

Na marginesie filmu Grabsky'ego warto jeszcze wspomnieć o polskiej malarce ogrodów, ponoć ostatniej polskiej impresjonistce Marii Dziopak. O jej twórczości w filmie nie było ani słowa, tymczasem obrazy wychodzące spod pędzla tej artystki są prawdziwą erupcją kolorów, kwiatów, bujności przyrody. Można przypuszczać, że Maria Dziopak traktuje to przesadne nagromadzenie kwiatów, jako rodzaj terapii dającej wytchnienie po zimnych i bezpłciowych krajobrazach wielkiego miasta czy obszarów przemysłowych. Inwazja kwiatów, które zdają się nawet atakować pojawiające się na obrazach postacie, jest rodzajem protestu artystki przeciwko niszczeniu przyrody, wycinaniu drzew, lasów i zastępowaniu zieleni miejskiej betonem, żwirem i w ostateczności doniczkowym kwietnikiem.  Protest polskiej artystki byłby znakomitym dopełnieniem dla filmu Phila Grabsky'ego.

                                                                       Joanna Tumiłowicz