Przegląd nowości

Piotr Beczała w Sopocie

Opublikowano: środa, 08, sierpień 2018 07:02

Zapowiedź występu na scenie Opery Leśnej w Sopocie Piotra Beczały mocno zelektryzowała  miłośników opery i Jego talentu. Ogromna widownia Opery była wypełniona niemal w całości. Koncert odbył się w ramach inauguracji kolejnego Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego NDI Sopot Classic, którego głównym organizatorem jest Polska Filharmonia Kameralna w Sopocie i jej dyrektor Wojciech Rajski.

 

Beczala,Sopot 1

 

Program koncertu został tak skonstruowany, by zaprezentować w pełni wszystkie walory głosu Piotra Beczały, który należy dzisiaj do grona najbardziej poszukiwanych na świecie tenorów lirycznych. Jego artystyczna droga jest od lat związana z najbardziej prestiżowymi teatrami operowymi i festiwalami muzycznymi na świecie.


W kwietniu, jako najlepszego śpiewaka na świecie, nagrodzono go International Opera Awards, zwanym „operowym Oscarem”. Artysta pokazał się w Sopocie między jednym, a drugim przedstawieniem Lohengrina Ryszarda Wagnera na słynnym Festiwalu Wagnerowskim w Bayreuth.

 

Beczala,Sopot 2

 

Każde z przedstawień w udziałem polskiego tenora kończy się entuzjastyczną owacją zachwyconej publiczności oraz wysokimi ocenami krytyków zjeżdżających na ten festiwal z całego świata. Z taką samą entuzjastyczną owacją przyjmowano każdą arię jaką podczas koncertu w Sopocie prezentował. Rozpoczął od arii Cavaradossiego najpierw Recondita armonia z I aktu następnie E lucevan le stelle z III aktu Tosci Pucciniego.


Od samego początku można było słuchać pięknego głosu o wyrównanym brzmieniu, wyjątkowej świeżości i bogatej barwie przy zachowaniu naturalności frazowania idealnie pasujących do prezentowanych z wielką kulturą muzyczną arii Pucciniego.

 

Beczala,Sopot 3

 

Przy tym ujmował swobodą operowania głosem, jego pięknym nasyconym i miękkim brzmieniem oraz szlachetną barwą i świetną ekspresją, co stanowiło o atrakcyjności jego śpiewu. Każda kolejna aria w pełni potwierdzała opisane wyżej wrażenia. Jednak pisząc o wokalnym kunszcie tego wielkiego artysty nie można zapomnieć o łatwości osiągania i wytrzymywania wysokich tonów oraz wspaniałej dykcji pozwalającej podziwiać każde słowo i to bez względu na to czy śpiewa po włosku czy francusku.


Oczywiście największe brawa otrzymał za pięknie wykonanie arii Stefana Cisza dokoła, noc jasna z III aktu Strasznego dworu Moniuszki, zwanej arią „z kurantem”. Tutaj ujmował nie tylko wspaniałą dykcją ale też świetną ekspresją każdego słowa. Wszystko to potwierdził w zaśpiewanej na bis (jako ostatni) arii Janka Gdy ślub weźmiesz z twoim Stachem z I aktu opery Janek Żeleńskiego.

 

Beczala,Sopot 4

 

Jednak największy aplauz i entuzjazm wywołało wspaniałe wykonanie słynnej arii Kalafa Nessun dorma z III aktu Turandot Pucciniego, gdzie pełna wyjątkowego blasku „góra” zaśpiewana i wytrzymana z imponującą swobodą wywoła głośną owację na stojąco. Jak się szybko okazało był to początek głośnego wielominutowego entuzjazmu jaki zachwycona publiczność urządziła Piotrowi Beczale po zakończeniu koncertu, co oczywiście skłoniło go do bisów przyjmowanych równie entuzjastycznie.


Soliście towarzyszyła Polska Filharmonia Kameralna Sopot pod dyrekcją swego szefa Wojciecha Rajskiego. Sopoccy muzycy zaprezentowali się z jak najlepszej strony nie tylko jako świetni i wrażliwi akompaniatorzy, ale również jako świetni wykonawcy kilku znanych uwertur i intermezzów. Imponowali stopniem i dyscypliną zgrania oraz wyrównanym brzmieniem poszczególnych grup instrumentów.

 

Beczala,Sopot 5

 

Szkoda tylko, że mocno od wysokiego poziomu koncertu odstawało jego prowadzenie. Najpierw pani ogłosiła, że Mariusz Treliński jest jedynym od ponad stu lat polskim reżyserem jaki pracował w słynnej nowojorskiej MET co jest nieprawdą! Pierwszym polskim reżyserem jaki pracował w tym teatrze w latach 1917-1920 był Ryszard Ordyński, uczeń Maxa Reinhardta.

 

Beczala,Sopot 6

 

Wyreżyserował na jego scenie ponad sto przedstawień i koncertów, w tym światową premierę Tryptyku Pucciniego i pierwszy raz wystawioną w tym teatrze Moc przeznaczenia Verdiego. Później zapowiadając kolejne arie pomijała skrzętnie ich polskie tytuły (oryginalne były wyświetlane na telebimach). Niestety, miałem wrażenie, że często nie bardzo wiedziała o czym mówi. Swoistym kuriozum była zapowiedź arii z Turandot. Pani opowiedziała w telegraficznym skrócie treść opery, ale zupełnie pominęła to o czym jest ta aria i kto ją śpiewa. No cóż można i tak, ale czy wypada, to już inna sprawa!

                                                                                           Adam Czopek