Przegląd nowości

Ostatnie akordy sezonu

Opublikowano: czwartek, 19, lipiec 2018 22:15

Koncert zamykający sezon koncertowy 2017/2018 Krakowskiej Filharmonii wypełniły transkrypcje solowych utworów instrumentalnych Johanna Sebastiana Bacha oraz psalmodyczne kantaty Igora Strawińskiego i Leonarda Bernsteina. Bach poniekąd sam zgotował sobie ten los.

Filharmonia Krakowska 4

Dokonując transkrypcji koncertów instrumentalnych Antonia Vivaldiego na instrument klawiszowy, czyli w praktyce klawesyn, dał poniekąd asumpt do podobnych machinacji z jego własnymi utworami w przyszłości. I to nie tylko w naturalny sposób dającymi się przełożyć na skład orkiestrowy jak w przypadku organowej Toccaty i fugi d-moll BWV 565 w redakcji Leopolda Stokowskiego, przygotowanej na potrzeby Fantazji, filmu Walta Disneya.

Filharmonia Krakowska 2

Organy bowiem uchodzą za substytut orkiestry, przydającej kompozycjom na nie napisanym większego bogactwa brzmieniowego, co będący dyrygentem Stokowski potrafił skutecznie wykorzystać, by nadać im zewnętrzną efektowność i okazałość. Pod batutą Charlesa Munroe-Olivieri krakowscy filharmonicy nie starali się imitować dźwięku znajdującego się za ich plecami instrumentu, lecz pozostali sobą, zachowując zarazem dyscyplinę przebiegu muzycznego i oddając złożoność jego polifonicznej faktury.


Więcej wątpliwości, co do sensowności takiego zabiegu budzić mogła transkrypcja Joachima Raffa Ciaccony II Partity na skrzypce solo BWV 1004, w której czysto wiolinistyczna kompozycja zyskała obce sobie barwy instrumentów z innych rodzin niż smyczki, a więc obydwu sekcji dętych. Strawiński zdawał się żywić zamiłowanie do form trzyczęściowych. Symfonię w trzech częściach wyprzedziła takaż Symfonia psalmów.

Filharmonia Krakowska 3

 

Podczas omawianego jej wykonania najkorzystniej zabrzmiały ustępy chóralne a cappella, w tym stretto z fugi w drugiej części. Mniej czytelne były natomiast efektowne, schodzące pasaże akordów z pojawiającym się pod ich koniec accelerando, czyli przyśpieszeniem w instrumentalnym ustępie w trzeciej części. Wskutek zagubienia właściwego pulsu rytmicznego zatarciu uległ ich wyrazisty rysunek melodyczny.

 

Filharmonia Krakowska 1

 

W dość eklektycznych Psalmach z Chichester  można się dosłuchać jakie były upodobania muzyczne i czym dyrygował ich autor – Leonard Bernestein. Zwłaszcza dotyczy to dalekich reminiscencji z ulubionego przezeń Mahlera, dających o sobie znać w niewielkich solach pod koniec ostatniej części. Tym razem dyrygent skupił się przede wszystkim na dokładnym odczytaniu tekstu muzycznego, nie odciskając na nim własnego, indywidualnego piętna. Stąd, z lekka trawestując i odwracając słynne powiedzenie o kongresie wiedeńskim („le congres ne marche pas, il danse”), można powiedzieć, że wykonanie nie toczyło się, lecz solennie i nieśpiesznie kroczyło ku zakończeniu.

                                                                                   Lesław Czapliński