GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościFestiwal w Łańcucie: w świecie muzyki instrumentalnej
Strona 2 z 4
Podobnie było w poniekąd źródłowym utworze Piotra Czajkowskiego – Walcu w formie scherza op. 23. Techniczna swoboda okazała się natomiast niewystarczającą w przypadku kompozycji o większym ciężarze gatunkowym, wypełniających pierwszą część recitalu. Dominowało w niej odczucie interpretacyjnej powierzchowności, jakby solista skupił się przede wszystkim na czysto zewnętrznym efekcie, jakie wywrze jego gra, a nie na dotarciu do głębszych pokładów muzycznej treści. Wykonana attacca Sonata skrzypcowa Claude’a Debussyego zyskała na zwartości muzycznego przebiegu, ciesząc ucho dźwiękową urodą, choć zabrakło mi większej finezji kolorystycznej jak przystało na dzieło wywodzące się z tradycji francuskiej. Więcej znamion impresjonizmu można się było dosłuchać, zwłaszcza w partii fortepianowej, w Andante z I Sonaty f-moll op. 80 Siergieja Prokofiewa. Skądinąd jest ona poniekąd równorzędna ze skrzypcową w zakresie budowania monumentalnej formy, czemu w pełni sprostał pianista Andriej Koriebiejnikow.
Wirtuozowskie zacięcie Riepina okazało się poniekąd bezradne wobec zawartej w tym dziele siły wewnętrznego przekazu. Jest to muzyka głęboko znacząca, choć nie pod względem treści programowych, lecz raczej, odwołując się do pojęć barokowej retoryki, zawartych w niej afektów. A od strony czysto formalnej zabrakło mi większej drapieżności brzmieniowej, odwołującej się do dźwiękowej szorstkości i brutalności, zwłaszcza w silnie motorycznych ogniwach: Allegro brusco i Allegrissimo. Reszta recitali należała w tym roku do pianistów. Niewątpliwie największą osobowością spośród nich okazał się Georgijs Osokins, z którego sztuką po raz pierwszy zetknąłem się już dwa lata temu podczas festiwalu w Busku Zdroju. W Łańcucie wszakże wystąpił z zupełnie innym programem, udowadniając, że nie należy do grona artystów „obwoźnych”, eksploatujących niewielki repertuar. Od pierwszych taktów i akordów zadziwia touché tego pianisty. Raz ledwie muskające klawisze, ale nawet przy dynamice piano głęboko osadzone w instrumencie, jak to miało miejsce w rozpoczynającym recital Szopenowskim Preludium c-moll op. 28 nr 20. Kiedy indziej rozsadzające fortepian, ale nigdy nie przybierające niemiłego dla ucha przebitego dźwięku, jak to z kolei było w niektórych ogniwach wychodzących od wspomnianego preludium XXII Wariacji na jego właśnie temat op. 22 Siergieja Rachmaninowa. Ten rozbudowany utwór w znacznej mierze odznacza się pierwiastkiem wirtuozowskim, podobnie jak późniejsze, należące do tego samego gatunku wariacje odwołujące się do kaprysu Paganiniego. Zarazem jednak daje w nim znać wyszukana sztuka kontrapunktu, skoro jedna z części ujęta została w formie fugi. Może dlatego artysta zdecydował się wstawić pomiędzy wspomniane utwory Suitę G-dur RCT 6 Jean-Philippe’a Rameau. Warto podkreślić, że w tym przypadku Osokins ani przez moment nie udawał, że gra na klawesynie, na który to instrument kompozycja pierwotnie powstała. Ani też, że zasiadł do któregoś z prototypów współczesnego fortepianu. Na sposób romantyczny kreował świat dźwiękowy wyłącznie w oparciu o własną wyobraźnię oraz intuicję, a nie wyniki studiów i badań, składających się na historyczną poprawność muzyczną. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |