Przegląd nowości

Jak zostać Rigolettem?

Opublikowano: wtorek, 19, czerwiec 2018 10:22

Trzeba być garbusem, a do tego kulejącym. Ale to tylko dodatki, które nawet mało zdolny reżyser może zaproponować. Tak samo jak czapkę błazeńską nakładaną do paradnego stroju.

Rigoletto,TW Lodz 1

Andrzej Dobber, nasz czołowy baryton specjalizujący się w operach Giuseppe Verdiego, dołączył jeszcze informację podawaną przed przedstawieniem przez p.o. dyrektora Krzysztofa Marciniaka, że mianowicie ów Rigoletto kompletnie stracił głos, ale jednak postanowił zaśpiewać przed publicznością. W wyniku tego zabiegu z gatunku Fake News okazało się, że ten „głosowy inwalida” śpiewa najlepiej z całego zespołu, jego mocny, soczysty baryton góruje nad pozostałym składem zdrowych i w pełni sprawnych wokalistów, choć zaproszono najlepszych aktualnie znajdujących się w zasięgu Teatru Wielkiego w Łodzi. Partię Gildy powierzono Edycie Piaseckiej, o bardzo miłym, mocnym i sprawnym głosie, który świetnie posługuje się koloraturami.


W roli Księcia Mantui wystąpił doskonały Koreańczyk Marco Kim, który popisywał się fermatami na najwyższych dźwiękach i nie przepuścił żadnej, a że jego głos na forte był nieco pęknięty to już nie jego wina, tylko pedagogów. Bandyta Sparafucile też ciągnął bez końca fermatę na najniższym dźwięku F, więc trzeba pogratulować Rafałowi Pikule dobrej formy.

Rigoletto,TW Lodz 2

Pozostałe głosy basowe również radziły sobie nie najgorzej, zwłaszcza Grzegorz Szostak, który w innych obsadach wykonywał partię Sparafucile. Agnieszka Makówka tryskająca kobiecym temperamentem dodała rumieńców partii Magdaleny i to jeszcze w dosyć ryzykownych układach erotycznych z Księciem Mantui, co przypadło na arcypiękny kwartet solistów Bella figlia dell' amore. Publiczność więc miała co podziwiać.

Rigoletto,TW Lodz 3

Zapewne podobała się scena cofająca akcję na samym początku, gdzie młody Rigoletto z jeszcze młodszą Gildą składają kwiaty na grobie zmarłej matki. Statysta zastępujący tutaj Andrzeja Dobbera okazał się mistrzem w utykaniu na prawą nogę i w tym prawdziwy Rigoletto nie mógł się z nim równać. Dziewczynka zastępująca  Gildę miała przy sobie szmacianą lalkę, którą przekazała „starszej” i ta nie rozstawała się z zabawką zarówno w duecie miłosnym z Księciem, który tutaj odgrywał biednego studenta, a również w finale, gdy w męskim  przebraniu wchodzi do domu bandyty Sparafucile. Ten sprytny zabieg miał udowodnić publiczności, że Gilda nawet jako mężczyzna zdradza dziewczęce zamiłowania. Owa lalka była chyba najbardziej śmiałym wynalazkiem reżysera Paolo Bosisio, bo w innych scenach tłumił wszelkie pomysły wykonawców, którzy chcieli jakoś ożywić przedstawienie.


W sumie reżysera można by uznać za mistrza koncertowych wykonań oper. Pytanie, po co w takim przypadku reżyseruje w teatrze operowym? W odróżnieniu od Paolo Bosisio scenograf Domenico Franchi przywiózł z Italii projekty eksperymentalne, przywodzące na myśl instalacje i performance cieszące oczy w galeriach sztuki współczesnej. Znakomicie zaaranżował dom bandyty Sparafucile, w którym była tylko fosforyzująca rama okienna i również błękitna fosforyzująca futryna drzwi.

Rigoletto,TW Lodz 4

Kolejnym bohaterem spektaklu była projektantka kostiumów Zuzanna Markiewicz odpowiadających w przybliżeniu epoce, w której rozgrywa się akcja opery. Ale wszystkie te składowe przedstawienia Rigoletta bladły w konfrontacji ze sztuką dyrygencką Tadeusza Kozłowskiego, który z ogromnym wyczuciem i temperamentem poprowadził orkiestrę, świetnie przygotowany przez Macieja Salskiego chór operowy i zaproszonych przez siebie premierowych, markowych solistów (Dobbera, Piasecką i Kima).

Rigoletto,TW Lodz 5

Tadeusz Kozłowski mówił o przyjemności dyrygowania spektaklem, gdy na scenie występują tej klasy artyści. Podkreślił, też, że występy takich solistów pokazały młodym wokalistom łódzkiej opery do jakich wzorców powinni dążyć, a oni z napięciem obserwowali Andrzeja Dobbera na wszystkich poprzedzających próbach. Pracę choreografki Bogumiły Szaleńczyk można przemilczeć, bo tancerki otrzymały tylko jedno zadanie - miały się tulić do Księcia Mantui, a gdy już przy księciu nie było miejsca, miały się tulić do siebie. Całość wywołała stojącą owację, która jednak była w 75 procentach skierowana do wykonawcy roli Rigoletta Andrzeja Dobbera.

                                                                Joanna Tumiłowicz