Przegląd nowości

Tramwajarze z Łodzi

Opublikowano: sobota, 19, maj 2018 21:20

Tytuł słynnego dramatu Tennessee Williamsa nosi wszelkie cechy znakomitego hasła reklamowego, bo zawiera tajemnicę – nie wiemy o co chodzi – a zarazem kieruje naszą uwagę na pożądanie, które tak jak seks jest haczykiem na żądnego sensacji widza. Wyjaśnienie zagadki jest dosyć banalne i w operze Andre Previna pod tym samym tytułem, co sztuka, następuje już w pierwszej odsłonie.

Tramwaj Lodz 1

Odwiedzająca swą siostrę Blanche – zjawiskowa w tej roli Joanna Woś – opowiada jaką dostała radę by trafić na miejsce. Musi wysiąść z tramwaju na przystanku Desire, co tłumaczy się jako pożądanie. W operze kwestia pożądania jest jednak też obecna. Kompozytor a za nim reżyser spektaklu Maciej Prus skoncentrowali się na dramatycznym przebiegu pobytu Blanche w domu jej siostry Stelli (Maria Antkowiak) i męża Stanleya Kowalskiego (Szymon Komasa). Jest w tej anglojęzycznej operze jedna scena, w której kompozytor sugeruje nam, że coś intymnego odbywa się między małżonkami i wtedy Stella wykonuje bez słów intrygującą wokalizę przy akompaniamencie jazzującego kontrabasu.


Muzyka Previna jest umiarkowanie modernistyczna, miejscami ekspresyjna, ale operuje w rozszerzonej tonalności, coś jak wczesna Grażyna Bacewicz. Są w niej melodyjne frazy, które głównie przeznaczone są dla trudnych wokalnie monologów Blanche, są rytmiczne, jak z Leonarda Bernsteina odcinki powiązane z tradycją jazzową. 

Tramwaj Lodz 2

W sumie partytura, w sposób bardzo konsekwentny i elastyczny prowadzona przez Tadeusza Kozłowskiego, nie powinna stwarzać problemów odbiorcom opery, choć jednak głównym czynnikiem skupiającym uwagę publiczności jest fabularna narracja, teatralna intryga ukazująca napięte stosunki pomiędzy Stanleyem a jego szwagierką, powtarzające się sytuacje konfliktowe prowadzące do poważnych zaburzeń psychicznych u Blanche, awantur w domu i gwałtu.

Tramwaj Lodz 3

Ten teatralny „przechył” jest artystycznym sukcesem wielkiego mistrza sceny Macieja Prusa. Operę ogląda się jak tradycyjny dramatyczny spektakl, tyle że śpiewany, ale także w sposób aktorski, z wykorzystaniem mowy, krzyku, gestów, grymasów, ale także  milczenia, westchnień itd. Tramwaj zwany pożądaniem jest wielkim wyzwaniem aktorsko-wokalnym dla czwórki głównych wykonawców. Pierwszoplanową postać powierzono Joannie Woś, która stała się bezdyskusyjnym motorem przedstawienia. Śpiewaczka do tej pory kojarzona głównie z perfekcyjnymi wykonaniami partii koloraturowych w operach bel canta, teraz ukazuje także swoje ogromne możliwości dramatyczne, które ujawniają się przede wszystkim w jej niezwykłym głosie. Drogę Blanche do psychopatii można śledzić nawet z zamkniętymi oczami. Wspaniałym partnerem jest też na scenie jej największy wróg Stanley w wykonaniu Szymona Komasy, którego wysokie kompetencje wokalne walczą o pierwszeństwo z dojrzałym talentem aktorskim.


Artysta, który część swej edukacji odebrał w USA jest też doskonały w podawaniu angielskiego tekstu. Świetna wokalnie i jeszcze lepsza aktorsko jest Stella – Maria Antkowiak, bardzo wiarygodna w roli kochającej siostry i bardzo uzależnionej od męża Stanleya. Wreszcie  ważnym bohaterem jest ubiegający się o względy Blanche  Mitchell w wykonaniu Tomasza Piluchowskiego.

Tramwaj Lodz 4

Temu artyście udało się stworzyć postać onieśmielonego, sympatycznego i trochę sparaliżowanego w kontaktach z Blanche młodego mężczyzny. Choć głos tego śpiewaka nie jest imponujący, to jednak sprawdza się bardzo dobrze w tej specyficznej roli.

Tramwaj Lodz 5

Całe przedstawienie rozgrywa się w dosyć skromnych, ale funkcjonalnych dekoracjach prezentujących mieszkanie – dzieło Jagny Janickiej. Jej autorstwa są też pospolite kostiumy, jedynie Blanche, która jest jakby przybyszem z „lepszego świata” ubierana jest w sposób bardzo wyszukany. Możliwości nowoczesnej sceny z ruchomymi podestami wykorzystywane są tylko na samym początku i w finale przedstawienia, co stanowi oczywistą klamrę. Choć z różnych doniesień wynika, że w Teatrze Wielkim w Łodzi wciąż nie są rozwiązane kwestie kierownictwa, wprowadzenie do repertuaru nowej, bardzo ambitnej pozycji operowej dobrze świadczy o potencjale łódzkiego zespołu artystycznego.                                                               

                                                                   Joanna Tumiłowicz