Przegląd nowości

Wyrypajew w pijanym widzie

Opublikowano: wtorek, 15, maj 2018 21:34

Nie tylko Iwan Wyrypajew może świetnie reżyserować swoje dramaty. Wojciechowi Urbańskiemu, który na scenie Teatru Dramatycznego m. st. Warszawy zrealizował gorzką komedię Pijani, też się to udało. Nie jest to rzecz banalna, bo Wyrypajew nie podąża prostą drogą, on raczej jak klasycy rosyjskiej literatury poszukuje w zakamarkach ludzkiej duszy jakiegoś światła, które można nazwać Bogiem, albo szeptem Boga.

W pijanym widzie 1

Ale przyjmuje dosyć prostą konwencję – wszyscy uczestnicy spektaklu grają kompletnie pijanych – bo zgodnie z przyjętym założeniem tylko wtedy są szczerzy, ludzcy, sprawiedliwi, prawdomówni. Wyrypajew mówi otwartym tekstem: Bóg rozmawia ze światem przez pijanych. Szkoda tylko, że posługuje się nierzadko językiem wulgarnym, ale powszechnie uważa się, że przecież pijanemu można to wybaczyć. Aktorzy muszą być, paradoksalnie, maksymalnie sprawni i wydolni, aby wiarygodnie pokazać kompletne upojenie. Niezliczone upadki najczęściej w kałuże, przepychanki, potyczki nie tylko słowne wymagają sporego poświęcenia.


Być może układ tych ewolucji scenicznych jest dziełem Anety Jankowskiej, której w programie przypisano choreografię.

W pijanym widzie 2

Zaś autor całości, jako świadomy dydaktyk, dochowuje prawidłowych norm prawnych – żadnemu z uczestników nocnych biesiad nie przyjdzie do głowy wsiadanie za kierownicę samochodu, więc wracają do domu pieszo, trafiają na innych także pijanych, wdają się z nimi w rozmowy, wygłaszają swoje szalone kwestie. I zbierają zasłużone brawa. Publiczność reaguje jak w operze, choć tutaj nikt nie śpiewa.

W pijanym widzie 3

Jednak co celniejsze i dobitniej wyrażane filipiki są jak mistrzowskie arie nagradzane oklaskami. To sukces autora, reżysera i wykonawców, wśród nich Łukasza Lewandowskiego, Roberta Majewskiego, Otara Seralidze i innych, którzy wspinają się na szczyty artyzmu. Przydaje się scena obrotowa, aby bez zbytniej zwłoki przechodzić z jednego mieszkania lub lokalu do drugiego. Z dużym talentem wykorzystuje to Anna Tomczyńska, autorka scenografii i kostiumów. Oprawa sugeruje nam, że rzecz dzieje się wśród ludzi zamożnych a nie lumpów czy meneli, których częściej widujemy „w stanie wskazującym”.


Wyrypajewowi nie zależy jednak na tworzeniu obrazków naturalistycznych, nie zanurza się w niziny społeczne, dociera raczej do nizin psychologicznych, penetruje nasze (w rozumieniu unijnoeuropejskiem) niezliczone obsesje, strachy, odruchy obrzydzenia, ale i fascynacje. Oj, przydałby się Europejczykom jakiś nowy Mesjasz, za którym ich skołatane serca podążyłyby bez wahania. Wyrypajew zdaje się być jednym z kandydatów. A poza tym to już prawie Polak, z uwagi na związek z polską aktorką i coraz sprawniejsze praktykowanie w naszej ojczystej mowie. 

W pijanym widzie 4

Pijani zostali także oprawieni w muzykę przez Natalię Czekała. Są to jakieś anglojęzyczne liryczne zaśpiewy i niewiele znaczące fragmenty instrumentalne, których właściwie się nie zauważa, co jest zgodne z ideałami muzyki teatralnej – dobra jest taka, której jakby nie było. Podobnie niezauważalne są nijakie, monochromatyczne projekcje Adriana Cognaca. Tego co jest nie da się jednak nie zauważyć – przedstawienie ma swoją wagę, którą być może w pełni docenimy po czasie.

                                                                         Joanna Tumiłowicz