Przegląd nowości

Zemlinsky i Schoenberg w Philharmonie de Paris

Opublikowano: niedziela, 06, maj 2018 07:07

25 kwietnia Filharmonia Paryska zaproponowała publiczności oryginalny i zarazem unikalny program zawierający dzieła dwóch austriackich kompozytorów: Alexandra von Zemlinsky’ego i Arnolda Schoenberga, których łączyły nie tylko artystyczne więzi. Otóż Schoenberg, pionier muzyki dodekafonicznej i atonalności, przedstawiciel drugiej szkoły wiedeńskiej, choć był muzycznym samoukiem, to jednak przez jakiś czas studiował kontrapunkt właśnie u Zemlinsky’ego.

Aga Mikolaj

Połączyły ich także związki rodzinne, kiedy uczeń poślubił siostrę swego profesora. Zaznaczyć należy, że pomimo tych związków i łączącej ich przyjaźni, Zemlinsky nigdy nie przystał do grupy dodekafonistów i pozostał wierny postromantycznemu językowi dźwiękowemu. I w tym właśnie stylu utrzymane są wykonane w trakcie rzeczonego koncertu przez Orkiestrę Paryską pod batutą amerykańskiego dyrygenta Jamesa Conlona utwory.


Na początku zabrzmiała bardzo ciekawa kompozycja Zemlinsky’ego Maiblumen blühten überall na sopran i sekstet smyczkowy, powstała do tekstu poety Richarda Dehmela. Intrygująca jest już sama historia tego utworu, odkrytego dość niedawno w archiwach Biblioteki Kongresu w Waszyngtonie, wśród trzydziestu manuskryptów, które kompozytorowi udało się wywieźć z Wiednia, kiedy uciekał przed nazizmem do Stanów Zjednoczonych. Nie wiadomo kiedy ów krótki utwór powstał, natomiast trzeba podkreślić, że cechuje go zadziwiająco współczesna harmonia i wyjątkowo przygnębiający nastrój. Jest w nim mowa o śmierci młodego wieśniaka i o jego narzeczonej, która po wypędzeniu z gospodarstwa zabija ich nowo narodzone dziecię i kładzie się na śniegu oczekując na to, aż i ją śmierć zabierze z tego świata. Tragiczna treść tego wiersza i posępne klimaty znalazły swój poruszający wyraz w ekspresyjnej i utrzymującej pełne zespolenie tekstu z muzyką interpretacji polskiej sopranistki Agi Mikolaj. Nasza artystka, działająca już od dawna z powodzeniem na wielu europejskich scenach, pozostawała tutaj w imponującej symbiozie z finezyjną grą szóstki instrumentalistów z Orkiestry Paryskiej. Poemat Richarda Dehmela zainspirował również Arnolda Schoenberga do napisania sekstetu smyczkowego Verklärte Nacht. Jego transkrypcji na orkiestrę smyczkową dokonał w 1917 roku sam kompozytor, który sześć lat później przygotował jej nową wersję. To właśnie ta ostatnia wersja zabrzmiała podczas omawianego koncertu, a jej intrygująca konstrukcja, bogactwo tematyczne oraz nowatorstwo melodyczne i harmoniczne zostało po mistrzowsku wydobyte przez paryskich filharmoników. Nie ma tutaj mowy o ilustrowaniu zawartej w tekście akcji i dramatu, albowiem głównym celem kompozytora było jedynie odmalowanie i najbardziej sugestywne oddanie ludzkich emocji i przeżyć. Precyzyjne, czujne, a zarazem zaangażowane i wnikliwe prowadzenie narracji muzycznej przez Jamesa Conlona nie tylko pozwoliło ten cel idealnie osiągnąć, ale także przykuwało uwagę zafascynowanej publiczności od pierwszej do ostatniej nuty. Po przerwie przyszła wreszcie kolej na zjawiskowe wykonanie jednego z arcydzieł muzycznych z początku XX wieku, jakim jest skomponowana przez Zemlinsky’ego w 1923 roku Lyrische Symphonie op.18. Chodzi tutaj o suitę symfoniczno-wokalną, podzieloną na siedem części, które są śpiewane na zmianę przez sopran i barytona. Każdą z sekcji wokalnych otwiera wstęp orkiestrowy, po którym następuje partia solistyczna zbudowana w oparciu o wiersze Rabindranatha Tagore w tłumaczeniu niemieckim. W ten sposób kompozytorowi udało się połączyć intymny klimat pieśni z bogatą paletą barw i gęstym brzmieniem orkiestry symfonicznej. Wybrane do tego dzieła i ułożone w starannie przemyślanej kolejności przez Zemlinsky’ego teksty Tagore opowiadają wprawdzie o dramacie miłosnym, ale także o poszukiwaniu drogi życia i o spełnieniu w perspektywie stoickiego oderwania od ziemskich nieszczęść. Godna najwyższego podziwu sztuka wokalna Agi Mikolaj oraz bezbłędnie prowadzony, mocny i soczyście nasycony głos barytona Christophera Maltmana pozwoliły wyraziście i obrazowo oddać uczucie miłosnego pożądania z dwóch pierwszych części dzieła, ustępujące miejsca poczuciu spełnienia w części centralnej i w trzech ostatnich częściach kolejno: poszukiwaniu wolności, idei rozstania i rezygnacji. Zarówno Aga Mikolaj, jak i Christopher Maltman trafnie odczytali wszelkie subtelności, zmienne emocje i egzystencjalne zmagania bohatera poszczególnych wierszy i znaleźli odpowiednie środki wokalne, aby się nimi podzielić z pozostającą w dużym skupieniu publicznością. A nad całą interpretacją czuwał panujący nad każdym dźwiękowym detalem, a zarazem przekonująco budujący muzyczną wizję James Conlon, dyrygent doskonale w Paryżu znany, lubiany i ceniony.

                                                                                 Leszek Bernat