Przegląd nowości

Polacy na paryskim bruku, albo Le comédien trouvé

Opublikowano: sobota, 21, kwiecień 2018 10:18

Poprzez analogię do Duchampowskiego objet trouvé. Przedstawienie Pawła Bitki Zapendowskiego odwołuje się do formuły teatru w teatrze, albowiem przytacza historię trupy aktorskiej jadącej do Paryża, by wystawić w nim spektakl o Tadeuszu Kantorze pracującym tam nad nowym widowiskiem.

Kantor w Paryzu 1

W związku z tym przywołane zostaje całe jego imaginarium (figura sobowtóra, tym razem jego samego, niczym z „Nigdy tu nie powrócę”), a niekiedy i bestiarium (postać z torbą z cyklu ambalaży z infantkami według Velazqueza, jednocześnie obsesyjnie wbijająca szpunt do obcasa buta – niewątpliwie nawiązanie do faktu, że Kantor podczas swego paryskiego pobytu wystawił witkacowskich „Szewców”).


A także ambalaż z parasolem, który podaruje poznanemu polskiemu emigrantowi jako prezent z okazji wieczerzy wigilijnej, wraz z użytkowym prototypem swojego krzesła, na którym zasiądzie niezapowiedziany gość – Joanna Rawik. W roli Tadeusza Kantora obsadzono aktorkę Izabelę Grzybowską.

Kantor w Paryzu 2

Nie usiłuje ona naśladować swego pierwowzoru, zarazem jednak nie posiada pomysłu na jego sceniczny wizerunek, jeśli nie liczyć okazywanego śmiechem brechtowskiego dystansu wobec roli. Zarazem wciela się ona w ostatnią Muzę i towarzyszkę życia Kantora, skądinąd moją byłą studentkę.

Kantor w Paryzu 3

Aby udźwignąć tego rodzaju wyzwanie trzeba by jednak profesjonalnego aktorstwa najwyższej próby, a tego właśnie najbardziej zabrakło w omawianym przedstawieniu. To prawda, że Kantor w znacznej mierze rekrutował swój zespół spośród przeciętnych aktorów z teatrów repertuarowych lub występujących w tej roli amatorów, głównie plastyków, których traktował jako tworzywo swoich przedstawień, ale także potrafił z nich wydobyć szlachetny kruszec najwyższej próby artyzmu. Zresztą jeden z nich, Wacław, jeden z dwóch braci Janickich, w życiu zajmował się właśnie jubilerstwem, kontynuując w ten sposób rodzinną tradycję.


Dopiero wraz z pojawieniem się Joanny Rawik i wygłaszanym przez nią monologiem o podsłuchanej rozmowie pary zakochanych powiało prawdziwym teatrem niczym w przypadku Zbigniewa Gostomskiego, przywołującego wspomnienia Jonasza Sterna o obozowych przeżyciach z ostatniego przedstawienia Kantora „Dziś są moje urodziny”, pracę nad którym przerwała śmierć artysty.

Kantor w Paryzu 4

Spektakl „Kantor w Paryżu” określono gatunkowo jako komedia muzyczna, szkoda tylko, że pozostało ono jedynie hasłem na papierze, na którym wydrukowany został program. Poza krótkim przywołaniem z offu nagrania Joanny Rawik, stanowiącego rodzaj dżingla, oraz krótkiego songu w jej wykonaniu na żywo, nie występuje ani pierwiastek choreograficzny, ani muzyczny.

Kantor w Paryzu 5

A przecież odgrywały one tak istotną rolę w widowiskach Kantora. Skonstruowanych zresztą zgodnie z prawami muzycznej formy, tak że w końcu artysta zaczął nimi dyrygować. I nie był to li tylko gest ekstrawaganckiego twórcy powołującego swój świat teatralny niejako ex nihili, spośród strumienia odnalezionych wspomnień, pobudzanych przez rekwizyty, stanowiące zazwyczaj zużyte, przypadkiem znalezione przedmioty, lecz faktyczna potrzeba pełnego nad nim zapanowania.

                                                                         Lesław Czapliński