Przegląd nowości

Człowiek poligamiczny

Opublikowano: niedziela, 01, kwiecień 2018 15:33

Dla nas transmisja premiery z Metropolitan Opera w Nowym Jorku odbywała się w trochę dziwnym terminie, bo 31 marca, czyli w Wielką Sobotę wieczorem.

Cosi fan tutte,MET 1

I nie była to Via Crucis Pawła Łukaszewskiego, prawie operowe Misterium Męki Pańskiej, jakie w Wielki Piątek transmitowała bezpośrednio z Opery Wrocławskiej TVP Kultura, ale libertyńska, przewrotna i zdecydowanie zabawowa perełka W. A. Mozarta Cosi fan tutte, czyli w polskim przekładzie Tak czynią wszystkie albo Szkoła kochanków. Nowojorczyków data nie wystraszała i tłumnie przybyli na przedstawienie, zaś grupa warszawskich miłośników opery, w tym kilku obcokrajowców, dotarła pustymi ulicami do zaciemnionych Złotych Tarasów, by w Multikinie obejrzeć i posłuchać nowej premiery sezonu MET.


Taki przekaz z The Metropolitan leciał do kin na całym świecie. Również pomysł na wystawienie tej opery komicznej był nieco zaskakujący, bowiem reżyser Phelim McDermott przeniósł akcję dzieła do wesołego miasteczka na Coney Island, gdzie nowojorczycy bawili się kiedyś (ale nie za czasów Mozarta) i bawią do dziś.

Cosi fan tutte,MET 2

W rolach młodych kochanków, którzy chcą wypróbować wierność swych narzeczonych, wystąpili Ben Bliss – sympatyczny tenor, dobry głosowo i jeszcze lepszy aktorsko, oraz Adam Plachetka – baryton także bardzo sprawny, choć nieco przyciężki (fizycznie).

Cosi fan tutte,MET 3

Obaj świetnie pasowali jednak do granatowych mundurów oficerów amerykańskiej marynarki wojennej, a po niewielkiej charakteryzacji, z wypchanymi w miejscu rozporka spodniami, jako typowi podrywacze z przedmieścia, odziani w jeansy i skórzane kurtki, też wyglądali przekonywująco. Poddane pokusie dziewczęta wykreowały z ogromnym talentem wokalnym: Amanda Majeski – sopran, prawdziwa maszyna wokalna o trzyoktawowej skali i Serena Malfi – mezzosopran o miłym, ciepłym głosie.


Obie artystki także przeobrażają się w trakcie przedstawienia z „przyzwoitych panienek” na początku spektaklu, w bardziej rozhukane i żądne miłosnych przygód „damulki”. Fiordiligi – Amanda Majeski traci nawet w tej metamorfozie dodające jej powagi okulary w ciemnych oprawkach, nie wspominając już o pełnych błyskotek kreacjach, jakie obie przywdziewają na randki i wreszcie, na sfingowany ślub.

Cosi fan tutte,MET 4

Nie można zapomnieć o spiritus movens całej intrygi czyli Don Alfonso – Christopherze Maltmanie, świetnie dysponowanym bas-barytonie oraz o jego pomocnicy, nieco zrajfurzałej pokojówce Despinie – Kelli O’Hara. Przedstawieniem dyrygował z ikrą David Robertson.

Cosi fan tutte,MET 5

Sama uwspółcześniona inscenizacja mogła się wydawać nieco tandetna, bowiem wśród wykonawców, a także w rolach niekiedy tylko statystów, czy pracowników obsługujących scenę, znaleźli się artyści z objazdowych widowisk cyrkowych, np. Murzynka – połykacz ognia, kobieta z brodą, zaklinaczka węża z ogromnym boa-dusicielem, para połykaczy długich noży, para karłów, siłacz unoszący ciężary przypięte do kolczyka w nosie, gimnastyk wyginający ręce w niesamowitych skrętach itd. Czy taka wątpliwej jakości artystycznej wystawa była potrzebna jako tło opery Mozarta?


Okazuje się, że twórcy przedstawienia mieli jednak znakomite wyczucie i potrafili w ten prosty sposób stworzyć atmosferę iście cyrkowej maskarady z zamianą kochanków. Nikt już nie zawracał sobie głowy tym, że narzeczone nie rozpoznają swych oblubieńców, bo tutaj wszystko było udawane, a prawdziwie w złym guście ubiory podrywaczy pasowały jak ulał do otoczenia na zapleczu wesołego miastecka.

Cosi fan tutte,MET 6

Warto też zauważyć, że na samym początku spektaklu, podczas Uwertury z charakterystycznym motywem przewodnim (cosi fan tutte), cały ten cyrkowy zestaw wykonawców prezentuje plansze ze słowami: „miłość”, „mężczyzna”, „kobieta”, „zamiana kochanków”, „komedia”, „inteligentna satyra”, „czekolada”, „zaskakująca”, „podniecająca”, „dramat” itd. dowolnie zmieniając kolejność słów, co tworzy coraz bardziej zabawne i absurdalne konfiguracje, a o to w końcu w tej operze Mozarta chodziło.

Cosi fan tutte,MET 7

Nie jest to zatem pedagogiczny i moralizatorski wykład na temat zalet związku małżeńskiego, jakiego Papageno udziela Paminie w Czarodziejskim flecie, ale coś wręcz przeciwnego – powiastka o człowieku, który jest poligamiczną małpą, wszelako godzącą się do czasu funkcjonować w monogamicznych związkach.

                                                                  Joanna Tumiłowicz