Przegląd nowości

Fordanserzy z kinoteatru „Związkowiec”

Opublikowano: czwartek, 29, marzec 2018 07:47

Najnowsze widowisko Baletu Dworskiego Cracovia Danza W starym kinie nie mogło znaleźć dla siebie lepszego miejsca prezentacji jak Teatr Variété, a niegdyś kultowy, krakowski kinoteatr „Związkowiec”.

W starym kinie,Danza 1

Międzywojenne czasy, kiedy rozgrywa się akcja, przywołane zostają za sprawą popularnych wtedy przebojów, towarzyszących kolejnym numerom baletowego divertissement. Zarazem jednak w jednej z pierwszych scen można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z zawodowymi fordanserami, skoro w scenach zabaw tanecznych, w parach ze swoimi partnerkami wykonują zarazem skomplikowane figury: podskoki i piruety.


Dla młodych osób należy się wyjaśnienie. Otóż przed wojną w nocnych lokalach z dansingiem zatrudniano właśnie tak zwanych fordanserów. Wyręczali oni panów, którzy po jednym czy dwóch tańcach ze swoimi żonami czy towarzyszącymi kobietami, nie chcąc do cna zadeptać ich stóp i niezbyt gustując w tego rodzaju rozrywkach, wynajmowali usługi tamtych, polegające na dotrzymaniu ich partnerkom towarzystwa na parkiecie.

W starym kinie,Danza 2

Moja Mama zawsze wspominała z lata 1939 roku, spędzanego w Jaremczuk, taniec z fordanserem, któremu podobno nikt nie dorównał pod tym względem ani wcześniej, ani później. Co prawda z początku wydawało się, że sceniczne fraki przywdziane zostały w pierwszym pokoleniu, co w połączeniu z białymi rękawiczkami sugerowałoby, że mamy raczej do czynienia z kelnerami niż z osobami z towarzystwa.

W starym kinie,Danza 3

Zresztą nie trzeba było długo czekać, bo akcja rzeczywiście przeniosła się do kawiarni, gdzie o względy samotnej, znudzonej kobiety konkuruje dwóch mężczyzn przy dźwiękach Ada, to nie wypada. Najbardziej udanymi okazały się wszakże sceny charakterystyczne, przenoszące widzów  gdzieś na przedmieście, gdzie rządzą niebezpieczni apasze w kraciastych spodniach podtrzymywanych na gumowych szelkach, zmuszający do rejterady lekkomyślnie zapuszczającego się tam eleganckiego nieznajomego.


W dalszym ciągu pojawiają się rozrywki plenerowe, w których do wypoczywających letniczek zalecają się bokserzy i ćwiczący atleci oraz wodniacy – szkoda, że nie wykorzystano przy tej okazji Ach, jak przyjemnie kołysać się wśród fal z filmu. W końcu przychodzi kolej na grę w tenisa, przybierającą formę naprzód pas de quatre, a potem nastrojowego pas de deux, niepozbawionego znacznego wdzięku, między innymi za sprawą zgrabnych strojów.

W starym kinie,Danza 4

W pewnym momencie pomyślałem, że nastały znowu czasy cenzury obyczajowej, skoro przez dłuższy czas przebój Hanny Ordonówny Sex appeale to nasza broń kobieca w wersji czysto instrumentalnej, ale potem rozległ się vocal, tyle że w męskim głosie i z zamianą zaimka „nasza” na „wasza”.

W starym kinie,Danza 5

Tym razem choreografii towarzyszy nie tylko rewia kostiumów retro, ale i bogatsza jest scenografia, z dwoma oknami w głębi, podświetlanymi w różnych tonacjach kolorystycznych, uzupełniona o korespondujące z akcją umeblowanie i rekwizyty, a więc iluzja podróży w czasie w celu jego odzyskania jest całkowita.

                                                                                  Lesław Czapliński