Przegląd nowości

„Werther” w Opéra du Rhin w Strasburgu

Opublikowano: piątek, 16, luty 2018 11:57

Prapremiera dramatu muzycznego Werther Julesa Masseneta (w roku 1892 w Wiedniu i rok później w Paryżu) wywołała zachwyt krytyków, ale nie przekonała publiczności, która dopiero po dziesięciu latach zapałała do tego dzieła szczerą i trwającą do dzisiaj miłością.

Werther,Strasburgu 1

Opera francuskiego kompozytora podbiła cały świat, a w obsadach wykonawczych kolejnych realizacji figurują nazwiska największych gwiazd sceny lirycznej (na przykład w tytułowej roli święcił niegdyś w Londynie i Nowym Jorku triumfy Jan Reszke). W bliższych nam czasach niezapomnianych wrażeń dostarczyła parę lat temu pamiętna produkcja w Operze Paryskiej z udziałem Jonasa Kaufmanna i Sophie Koch, zaś teraz można oglądać wyjątkową pod każdym względem inscenizację w Opéra du Rhin w Strasburgu, przygotowaną przez zgraną ekipę nieprzeciętnych artystów.


Na jej czele stoi młoda, ale już bardzo doświadczona dyrygentka Ariane Matiakh oraz niemiecka reżyserka Tatjana Gürbaca, z którą przy tej okazji współpracują scenograf i autor ustawień świetlnych Klaus Grünberg i kreatorka kostiumów Silke Willrett.

Werther,Strasburgu 2

Wiadomo powszechnie, że Werther jest uznawany za archetyp romantycznego bohatera, młodego, porywczego, bez opamiętania zakochanego w nieosiągalnej, gdyż przeznaczonej dla innego kobiecie. Nic zatem dziwnego, że Goethe uwiecznił tę postać w swojej słynnej powieści epistolarnej i że Massenet uczynił z niej tytułowego protagonistę rzeczonej opery.

Werther,Strasburgu 3

Wszakże nowa realizacja w Strasburgu jest ciekawa i z tego powodu, iż zarówno dyrygentka, jak i reżyserka – opierając się w równej mierze na libretcie i warstwie muzycznej dzieła – wykazują, że to Charlotta okazuje się być centralną osobą opowiadanej nam historii. Ta starsza córka Sędziego Le Bailli ma zaledwie dwadzieścia lat, ale z powodu przedwczesnej śmierci swej matki zajęła jakby jej miejsce, aby roztoczyć opiekę nad swymi braćmi i siostrami. Te rodzinne obowiązki, a także społeczne konwencje, zmusiły ją do zrezygnowania z życia i pragnień młodej dziewczyny, zarazem „osadzając” w stabilnej relacji z dużo od niej starszym mężczyzną.


Właśnie dlatego autorki omawianego przedstawienia ukazują operę Masseneta jako wyraz bolesnego dylematu Charlotty, z jednej strony kryjącej się przed otoczeniem ze swoimi prawdziwymi uczuciami w celu zachowania pozorów, zaś z drugiej łaknącej wolności w zaspokajaniu rozbudzonych w niej pragnień i nie pozwalaniu na łamanie jej przyszłości narzuconymi schematami.

Werther,Strasburgu 4

To wewnętrzne rozdarcie bohaterki i odważne stawianie czoła tkwiącym w niej sprzecznościom znajdują odzwierciedlenie w pełnej zaangażowania grze aktorskiej i doskonale brzmiącym zarówno w dole, jak i w górze skali głosie mezzosopranistki Anaik Morel.

Werther,Strasburgu 5

Trudno pozostać obojętnym wobec wiarygodności rozgrywanych przez nią scen, począwszy od nostalgicznego wspominania zmarłej matki, poprzez wybuch agresji w momencie odejścia Werthera, odruch niechęci wobec ściskającego ją Alberta, aż do rozpaczy wobec śmierci kochanego przez nią mężczyzny, ucieleśnianego tutaj po mistrzowsku przez Massimo Giordano. Piękne, ciepłe nasycenie głosu włoskiego tenora, jego umiejętność cieniowania barw w zależności od przekazywanych emocji i całkowite utożsamianie się z bohaterem wywołują na widowni wyczuwalne wzruszenie.


Werther w jego ujęciu jest człowiekiem o złożonej psychice, poszukującym w Charlottcie odbicia wizerunku swej matki oraz wywołującym empatię ewidentną niedojrzałością, której brak nie pozwala mu się zmierzyć z trudną sytuacją i ostatecznie popycha do samobójstwa. Jego przeciwieństwem jest kreowana tu przez barytona Régisa Mengusa postać Alberta, początkowo radosnego i cieszącego się dopiero co rozpoczętym pożyciem małżeńskim.

Werther,Strasburgu 6

Następnie zaś wręcz agresywnego, kiedy orientuje się, co do rzeczywistej natury więzów łączących jego młodą żonę z Wertherem, i wreszcie okrutnego w scenie, w której przekazuje zrozpaczonemu kochankowi rewolwery, wiedząc przecież dokładnie w jakim celu zostaną one użyte. Dużą przyjemnością jest oglądanie występu młodziutkiej sopranistki Jennifer Courcier, która za sprawą swej dziewczęcej sylwetki oraz świeżego i lekkiego głosu bezbłędnie oddaje charakter Sophie, młodszej siostry Charlotty, jeszcze beztroskiej, ale także dyskretnie kochającej się w Wertherze.

Werther,Strasburgu 7

Oprócz nich pozytywnie wyróżniają się baryton Kristian Paul w roli manifestującego wobec swoich dzieci czułość Sędziego Le Bailli oraz Jean-Gabriel Saint Martin (Johann) i Loïc Félix (Schmidt). W realizacji Tatjany Gürbacy zamknięte i narzucające swoje sztywne reguły społeczeństwo miasteczka Wetzlar, w którym rozgrywa się akcja opery (i w którym często tworzył Goethe), symbolizowane jest scenografią przywołującą wręcz klaustrofobicznie ciasne mieszkanie.


Składające się na nią drewniane drzwi, ściany czy kufry niekiedy dyskretnie się otwierają, pełniąc wówczas jakby funkcję sygnałów zwracających naszą uwagę na marzenia Charlotty dotyczące wyrwania się na zewnątrz z tego zbyt już dusznego i opresyjnego dla niej środowiska. I tylko w jednej ścianie pojawia się mała szyba, poprzez którą prześwituje odmierzający nieubłaganie upływający czas zegar i za którą schowane są wyciągnięte w kluczowej scenie rewolwery.

Werther,Strasburgu 8

W akcie pierwszym bieg tego zbyt szybko uciekającego czasu jest umownie powstrzymywany, kiedy to każda interwencja wokalna Werthera powoduje zastyganie pozostałych wykonawców w nieruchomych pozach.

Werther,Strasburgu 9

Dodajmy, że kiedy niektóre elementy tej jednolitej dla całego przedstawienia scenografii nieraz lekko się uchylają - o czym już była mowa - to zawsze w celu wprowadzenia do owej ekspresyjnej wizji jakiegoś nowego elementu: na przykład kościelnych organów rozbrzmiewających podczas niefortunnego ślubu Charlotty z Albertem lub podczas niedzielnej mszy. W akcie trzecim dzień Wigilii, kiedy bohaterka czyta stare listy Werthera, odkrywając ze wzruszeniem, jak dalece nie jest on jej obojętny, przywołany jest za pomocą widoku malutkiej choinki, przystrojonej zaledwie jedną bombką.


Nie ma tu zatem Bożonarodzeniowej atmosfery, serdecznego ciepła i miłości, w zamian za to obserwujemy jak zrozpaczona Charlotta w przypływie gniewu niszczy znajdujące się jeszcze w pudełkach ozdoby choinkowe.

Werther,Strasburgu 10

W pewnym momencie darząca siebie nieszczęśliwym uczuciem para rozciąga na całą długość sceny świąteczne łańcuchy, które wszakże nie tyle nawiązują do świąt Bożego Narodzenia, co raczej symbolizują łączące ich więzy głębszego uczucia. Mocnym gestem teatralnym jest wyrwanie przez tytułowego bohatera paru desek podłogowych – zapowiada on jakby zbliżającą się śmierć samobójczą protagonisty i złożenie jego ciała do trumny.

Werther,Strasburgu 11

Wreszcie poruszającym widokiem jest wprowadzenie na scenę pod koniec przedstawienia starszej i okazującej sobie czułość pary, co uświadamia nam tragizm położenia Charlotty i Werthera, którym nie jest dane wspólne przeżywanie poprzedzonej szczęśliwymi latami starości. Niektórzy widzowie mogą odczuwać pewne rozczarowanie wywołane tym, że reżyserka pozbawiła operę Masseneta tak bardzo dla niej charakterystycznego klimatu romantyzmu. W zamian za to zaproponowała jednak wizualnie spójny, logicznie budowany i w równym stopniu nasycony emocjami, co znaczeniami obraz, o którym przez długi czas będzie trudno zapomnieć.


Z owym obrazem idealnie koresponduje interpretacja Ariane Matiakh, precyzyjna i zarazem wrażliwa, czujnie śledząca każdą wokalną frazę i bezbłędnie jej towarzysząca, unikająca wszelkich zbędnych efektów i zakłócających dramaturgiczną narrację przerysowań.

Werther,Strasburgu 12

Dzięki temu prezentująca wyjątkową formę artystyczną Orkiestra Symfoniczna Miluzy przemawia do nas czułym liryzmem (piękna scena powrotu z balu przy świetle księżyca), gorączkowymi akcentami czy patetycznymi porywami, fascynująco maluje zróżnicowane atmosfery i kreuje niepowtarzalną aurę. Entuzjastyczne reakcje publiczności i okazywane przez nią oznaki wzruszenia są z pewnością dla całego zespołu wykonawczego najcenniejszą nagrodą.

                                                                                Leszek Bernat