Przegląd nowości

Sacrum bez akompaniamentu

Opublikowano: środa, 14, luty 2018 20:55

Pod koniec 2017 roku Warner Classics wydał dwie płyty ze współczesną polską muzyką sakralną na chór a capella. Obie warte uwagi – i to tej wytężonej, pełnej wewnętrznego skupienia i wektora w górę.

CD Lukaszewski 1

Pierwsza – Motets Pawła Łukaszewskiego – zawiera 18 utworów, spośród których aż 7 stanowi światową premierę fonograficzną. Wymieńmy je: 5-częściowe, bachowskie w stylu, polifoniczne Motette (2011) do niemieckich słów barokowego hymnu Johanna Georga Neumarka Wer nur den lieben Gott lässt walten, również niemieckie Adventgebet (2003), pełne pokory i podziwu dla Stwórcy Adoramus te, Christe (2014), refleksyjne Pater noster (2014) z pięknym, błagalnym motywem czołowym, pochwalne, refreniczne Alleluia (2014), a także utwór z nurtu maryjnego: dwuchóralny, motoryczny, z efektem swoistego nabrzmiewania Ave Maris Stella (2003) – dedykowany wykonawcom tej płyty.


A są nimi śpiewacy Polskiego Chóru Kameralnego i dyrygujący nimi Jan Łukaszewski (przypomnijmy, że zespół założył w 1978 roku Ireneusz Łukaszewski, a od 1983 roku prowadzi go właśnie Jan – jego brat; jest to więc niejako zespół rodzinny Łukaszewskich). Całości dopełniają gregoriańskie z ducha Psalmy 120 i 129 (2008) z Vesperae pro defunctis, ciekawe, wykorzystujące średniowieczną technikę hoquetusutwory do św. Wojciecha (1997) i św. Marcina (1996) z cyklu Beatus Vir oraz dwie kolejne pieśni maryjne – polichóralna, nasycona harmonicznie Ave Maria (1992) i Regina caeli (2014). Osobną grupę stanowi Pięć żałobnych pieśni kurpiowskich (2009) według III tomu Pieśni kurpiowskiej w pieśni ks. Władysława Skierkowskiego (2003), w których surowe, tęskne, „niosące się po lasach” brzmienie zderza się co raz to z dysonansowymi, rytmicznymi, przeszywającymi na wskroś uderzeniami Śniertelnego młota, co w psiersi bzije.

Piękna to płyta – prawdziwie transcendentalna, zatopiona w sacrum po uszy i duszę, rozgrywająca się – jak zauważa we wstępie do niej Emilia Dudkiewicz – w tzw. świętym czasie, czasie ponad czasem. Płyta jakże potrzebna w rozpędzonym, rozmienianym na drobne, konsumpcyjnym dziś. Warto pochylić się nad tymi kontemplacyjnymi, prawdziwie uduchowionymi, klasycznie pięknymi (wspaniałe melodycznie quasi zaśpiewy-refreny) kompozycjami. Zwłaszcza w tak doskonałym wykonaniu: Polski Chór Kameralny brzmi czysto (i nie tylko o intonację tu chodzi), selektywnie, uwodzi brzmieniem, wreszcie zachęca do kontemplacji, rzekłabym nawet – zniewala do tego, co wyższe i lepsze. Nie bójmy się tego…

Duchowa aura nie opuści nas też przy słuchaniu Choral Music Penederecki conducts Penederecki vol. 2 - drugiej części cyklu, zapoczątkowanego w VI 2016 roku. Przypomnijmy, że wszystkie utwory chóralne a capella Mistrza wcześniej nagrał już wspomniany wyżej Polski Chór Kameralny pod kierunkiem Jana Łukaszewskiego (którym dedykowana jest również pastorałka My też pastuszkowie, która znalazła się na krążku).


Nie sposób nie wspomnieć, co o swej twórczości chóralnej powiedział kompozytor w radiowej rozmowie z Beatą Stylińską: Ta muzyka jest mi bliska. Myślę, że to moja najlepsza muzyka po prostu.

CD Penderecki,choral

A że wydawnictwo Warner Classics to album dwupłytowy, owej najlepszej muzyki jest tu urodzaj: od pierwszego utwory w tym gatunku – napisanego w 1958 roku. Psalmu XXX „Będę Cię wielbił, Panie” jako II części Psalmów Dawida po wspomnianą już pastorałkę z 2015 roku.


Są tu zarówno utwory samodzielne: rozbudowane, emocjonalne Veni Creator (1987), cerkiewna z ducha Pieśń Cherubinów (1986), tradycyjna harmonicznie O Gloriosa Virginum (2009), dedykowana wnuczce autora urocza, dźwiękonaśladowcza miniaturka Kaczka pstra (2009), wyciszony w swym tragizmie Kadisz „Prosimy Cię” (2009) i rozwijane aż do klasterowej kulminacji Benedictum Dominum (1993), jak i te będące częścią większej całości: lament na trzy chóry Stabat Mater (1962), Ut quid, Miserere i In pulverem mortis z Pasji według św. Łukasza (1965), Quid sum miser i Recordare z Dies illa (2014), Sicut locutus est z Magnificatu (1974), wzruszająco piękne Agnus Dei z Polskiego Requiem (1981), pokutne De profundis z Siedmiu Bram Jerozolimy (1996), melancholijny Grób Potockiej z Powiało na mnie morze snów… (2010), oryginalnie instrumentalna Aria z Trzech utworów w dawnym stylu (1963), wreszcie jedyny w dorobku artysty cykliczny utwór chóralny – 6-częściowa Missa Brevis (1992-2012). Możemy więc prześledzić tu twórczą drogę kompozytora od awangardy sonoryzmu (Pasja), poprzez stopniowe łagodzenie języka muzycznego, aż po neoromantyczny powrót do tonalnej niemal tradycji (Missa Brevis).

Fascynująca to podróż – i ze względu na rozmach geniuszu Pendereckiego, i ze względu na rolę, jaką wyznaczył muzyce chóralnej: ma ona skłaniać do kontemplacji i umożliwiać najgłębsze przeżycia emocjonalne. Przy dobrym wykonaniu – tak też się dzieje. A w przypadku Chóru Filharmonii Narodowej i interpretującego własną twórczość Maestra mamy do czynienia – nietrudno zgadnąć – z wykonaniem wybitnym. Przypomnijmy, że pierwsza część tej serii nagrodzona została w II 2017 roku nagrodą Grammy, a nagrania zespołu z jego muzyką – pod batutą jej szefa w latach 1978-2016 Henryka Wojnarowskiego – nominowano do tej nagrody aż pięciokrotnie. Tę płytę po prostu trzeba mieć, tę płytę po prostu trzeba odczuć. To nasz obowiązek – jakże głęboko piękny.

                                                                                     Monika Partyk