Przegląd nowości

„Dialogi karmelitanek” w Opéra Grand Avignon

Opublikowano: czwartek, 08, luty 2018 16:56

Najpierw była nowela „Ostatnia na szafot” (1931 rok) niemieckiej poetki i powieściopisarki Gertrudy von Le Fort, którą zainspirowała autentyczna historia karmelitanek z francuskiego miasta Compiègne.

Dialogi karmelitanek,Avignon 1

Przypomnijmy, że szesnaście z nich zostało ściętych za pomocą gilotyny na dziesięć dni przed upadkiem Robespierre’a i końcem okresu zwanego Terrorem. Ową tragiczną historię dokładnie zrelacjonowała Matka Maria, której udało się ujść z karmelu z życiem, dzięki czemu von Le Fort mogła w swoim tekście przywołać prawdziwe nazwiska i przybrane imiona wszystkich ofiar tej motywowanej rewolucyjnym szaleństwem przemocy.


W roku 1948 francuski pisarz Georges Bernanos napisał dialogi do filmu będącego adaptacją wzmiankowanej noweli, ponieważ jednak ostatecznie on nie powstał, opracował je w formie sztuki teatralnej. To dyrektor wydawnictwa Ricordi zasugerował Francisowi Poulencowi przerobienie jej na operę, a propozycja ta padła na wyjątkowo podatny grunt, gdyż w tym właśnie czasie francuski kompozytor szukał ciekawego tematu operowego.

Dialogi karmelitanek,Avignon 3

W ten sposób powstały Dialogi karmelitanek (Dialogues des carmélites), niezwykle poruszające dzieło, o głęboko ludzkiej prawdzie, szczere i porażające swoją dramatyczną siłą. Jest ono wypełnione religijną treścią, ale to nie oznacza, że nie jest w stanie przemówić do osób niewierzących.

Dialogi karmelitanek,Avignon 5

Przeciwnie, gdyż jak słusznie zauważa w swoim operowym przewodniku Piotr Kamiński „wszystko, o czym tu mowa, dotyczy pospolitej, ludzkiej kondycji, strachu, śmierci, poświęcenia, łaski, zbawienia, nadziei i wyborów - bohaterskich i tchórzliwych, tyczących nas samych i tych, co nas otaczają - jakie narzuca nam okrutna rzeczywistość”. Oznacza to, że mamy do czynienia z dziełem o wymowie uniwersalnej i tym bardziej dziwić może fakt, że wciąż jeszcze zbyt rzadko pojawia się ono na scenach operowych. Ostatnio entuzjastycznie przyjęta została w brukselskim Théâtre de la Monnaie nowa inscenizacja Oliviera Py, którą w najbliższym czasie będzie miała okazję również obejrzeć publiczność paryskiego Théâtre des Champs-Elysées oraz teatru w Caen.


Zanim to jednak nastąpi po partyturę Poulenca sięgnęła Opera w Awinionie, co należy docenić tym bardziej, że placówka ta, której główna siedziba została zamknięta na dwa lata z powodu generalnego remontu, jest obecnie zmuszona pokazywać swoje spektakle we wzniesionej prowizorycznie poza granicami miasta hali nazwanej Opéra Confluence.

Dialogi karmelitanek,Avignon 2

Powiedzmy wszakże od razu, że pomimo tego, iż - jak łatwo się domyślić - pod względem akustyki, możliwości technicznych oraz komfortu wykonawców i widzów owa drewniana konstrukcja pozostawia wiele do życzenia, to przecież udało się w niej stworzyć przedstawienie o niepodważalnych walorach artystycznych.


Po pierwsze duże uznanie wzbudza inscenizacja przygotowana przez reżysera Alain Timára, który ze względu na warunki pracy, ale przecież także z powodu charakteru samego dzieła, buduje minimalistyczną, wręcz ascetyczną wizję dzieła Poulenca. Przestrzeń sceniczną wyznaczają tu trzy ściany, pełniące jednocześnie funkcję ekranów, na których wyświetlane są subtelne i doskonale współgrające z treścią i klimatem opery projekcje wideo Quentina Bonami.

Dialogi karmelitanek,Avignon 6

Wystarczy na przykład wspomnieć o widoku dwóch dotykających się rąk podczas spotkania w klasztorze Blanche de la Force z przybyłym się z nią pożegnać przed wyjazdem za granicę bratem. Kiedy pod koniec rozmowy owe ręce coraz bardziej się od siebie oddalają rozumiemy, że trudne losy tego kochającego się rodzeństwa zostają już na zawsze rozłączone, a ich wspólne wspomnienia z dzieciństwa będą od tej chwili należały już tylko do bezpowrotnie minionej przeszłości.

Dialogi karmelitanek,Avignon 7

Z kolei napierający na wrota klasztoru i żądny krwi tłum, a także przybycie Komisarzy oznajmiających karmelitankom eksmisję i zwiastujących ich nieuchronnie się zbliżającą męczeńską śmierć, są tutaj przywołane za pomocą mnożących się w nieskończoność i coraz bardziej się agresywnie poruszających dłoni. Trudną do przecenienia rolę odgrywa prowadzona z wyczuciem przez Richarda Rozenbauma reżyseria świetlna, zmieniająca natężenie i kolory, bezbłędnie dopasowana do poszczególnych sytuacji i tworząca sugestywne klimaty.


Omawiana realizacja nie ogranicza się jednak wyłącznie do mocnych wrażeń estetycznych, lecz wywiera też ogromne wrażenie za sprawą po mistrzowsku przemyślanej i precyzyjnie ustawionej gry aktorskiej. Zwłaszcza dwie sceny zapadają głęboko w pamięć i stanowią jakby rodzaj klamry dla całej narracji dramaturgicznej.

Dialogi karmelitanek,Avignon 8

Pierwsza z nich to moment, w którym Blanche de la Force delikatnie opiera głowę o kolana swego ojca Markiza de la Force i jakby pogrąża się we śnie. Zabiegiem tym reżyser wyraźnie sugeruje, że mające wkrótce nastąpić dramatyczne wypadki znajdują swoją przerażającą zapowiedź w dręczących uśpioną bohaterkę koszmarach.

Dialogi karmelitanek,Avignon 9

Nie można też pozostać obojętnym wobec obrazu finału opery, podczas którego na tle rozgwieżdżonego nieba rozlegają się upiorne uderzenia maszyny śmierci, którym towarzyszą oślepiające błyski świetlne. Każdy z nich jakby śmiertelnie przeszywa kolejne karmelitanki, które zamierają w tym momencie w bezruchu, a następnie bezgłośnie osuwają się na ziemię. Wobec takiego widoku emocje poruszonych do głębi widzów sięgają zenitu. W niezapomnianej wizji Timára idealnie się odnajduje prezentujący wysoki poziom zespół solistów, w którym dominuje sopranistka Ludivine Gombert, wrażliwa i wiarygodna w roli Blanche de la Force, choć czasami niepotrzebnie nadużywająca siły swego mocno brzmiącego głosu.


Delikatnością i właściwą młodości naiwnością emanuje występ śpiewającej partię siostry Konstancji Sarah Gouzy. Niezapomnianą kreację prezentuje wcielająca się w postać pani de Croissy mezzosopranistka Marie-Ange Todorovitch, zarówno wokalnie, jak i aktorsko sugestywnie ukazująca tę umierającą w męczarniach, dręczoną strasznymi wizjami i bluźniącą w ostatniej chwili swego życia Przeoryszę.

Dialogi karmelitanek,Avignon 10

Ten kryzys agonii usiłuje ukryć przed innymi siostrami Matka Maria, której niepodważalny autorytet dobrze oddaje gęsto nasycony głos Blandine Folio-Peres. Ponadto na szczególne wyróżnienie zasługują Catherine Hunold w roli przybyłej spoza klasztoru pani Lidoine, nowej Przeoryszy, Frédéric Caton, jako Markiz de la Force, Rémy Mathieu w trudnej partii jego syna, czyli Kawalera de la Force, i Raphaël Brémard z powodzeniem zmagający się z trudnościami partii Kapelana.

Dialogi karmelitanek,Avignon 4

Na czele Orkiestry Regionalnej Avignon-Provence stoi świetnie znający wszelkie subtelności partytury Poulenca Samuel Jean, którego prowadzona pewną ręką i z ogromnym wyczuciem interpretacja unika niepotrzebnych przerysowań i emocjonalnej przesady, co tylko jeszcze skuteczniej wydobywa i tak już wstrząsający klimat tej realizacji.

                                                                             Leszek Bernat