GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościKocham Debussy’ego (i Bacha)
Strona 1 z 2
Największą wartością przedstawienia Peleas i Melizanda w Operze Narodowej w Warszawie jest muzyka. Jej wykonanie przez orkiestrę Teatru Wielkiego pod dyrekcją Patricka Fournilliera jest znakomite, pełne zmieniających się barw i napływających emocji. Czasami fale dźwiękowe uderzają jak morskie fale o brzeg, czasami jak krew napływająca nagle do mózgu.
Przyjemnie jest słuchać dobrze brzmiącej orkiestry, a jeszcze przyjemniej jest rozkoszować się dobrze postawionymi głosami śpiewaków. Trafnie obstawione role tytułowe Peleasa (Bernhard Richter) i Melizandy (Sophie Karthäuser), dopełnia ten trzeci składnik małżeńskiego trójkąta, mąż Golaud (Laurent Alvaro). Jego dziadkiem jest niski, skrzeczący, jakby pęknięty bas Bertranda Duby, ale już dwie mniejsze role spełniają śpiewaczki polskie, pięknie brzmiący mezzosopran Karoliny Sikora jako Geneviève oraz nieco sztywny, ale przez to dziecięcy sopran Joanny Kędzior jako Yniolda. Rolę lekarza powierzono całkiem przyzwoicie muzykującemu Robertowi Dymowskiemu.
Drugim ważnym czynnikiem przedstawienia jest strona wizualna, przesuwające się panele z małymi lub większymi obiektami, pokojami, zaniedbanym basenem, klatką schodową – dzieło scenografki Lizzie Clachan. Zestaw przysłon i kotar, jak w fotoplastykonie odsłania i zasłania poszczególne obiekty i my bezzwłocznie przenosimy się z miejsca na miejsce. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |