GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościAmerykanin w Warszawie
Strona 2 z 2
To co się odbywało przed przerwą niestety drażniło. Dwuczęściowy koncert gitarowy Mikołaja Góreckiego, który rozpoczął ten wieczór imponował dobrym akompaniamentem orkiestry smyczkowej i kilku instrumentów perkusyjnych, niestety gitara wzmocniona elektronicznie psuła odbiór tej interesującej muzyki. Podobnie było w słynnym koncercieRodrigo. Delikatny dźwięk gitary akustycznej zwykle mobilizuje orkiestrę do bardziej wysublimowanego brzmienia zaś słuchaczy nakłania do uważnego, pełnego skupienia odbioru. W wersji z wzmocnioną gitarą cały czar pryska, gitara dudni i brzmi zbyt ostro, orkiestra próbuje nadgonić brzmieniem instrumentów. Piana tracą swój urok. Można podziwiać maestrię Łukasza Kuropaczewskiego, ale trudno mu wybaczyć pomysł na „zamianę” gitary klasycznej w elektryczną, bo to nas zbliża do cywilizacji hałasu i w konsekwencji cywilizacji głuchych. Być może, gdyby dyrygent sprzeciwił się sztucznemu nagłośnieniu, rzecz wróciłaby do naturalnych rozmiarów, jednak Piotr Gajewski, Amerykanin z polskimi korzeniami, nie zareagował w ten sposób. Co więcej psuł przebieg koncertu, w którym niewyrobiona publiczność klaszcze między częściami utworów cyklicznych. Potraktował rzecz z amerykańską, prowincjonalną swobodą i sam przyłączał się do oklaskiwania Łukasza Kuropaczewskiego w króciutkich przerwach między częściami koncertów Mikołaja Góreckiego i Joaquina Rodrigo, co solista przyjmował z fałszywą skromnością. Dziwna rzecz, po przerwie, gdy Sinfonia Iuventus grała aż dwie wieloczęściowe Suity z opery Carmen Bizeta, braw między segmentami nie było, a tutaj, zważywszy karnawałowo-taneczny nastrój wieczoru, takie zachowanie mogłoby ujść. W muzyce z opery Carmen mogliśmy docenić talent muzyczny i warsztat orkiestrowy Georgesa Bizeta, a nade wszystko kompetencje wykonawcze instrumentalistów Sinfonii Iuventus. Brylowali zwłaszcza kierownicy sekcji instrumentów dętych, przede wszystkim flecistka i trębacz. Świetnie brzmiały duety fletu z klarnetem i z obojem. Bezbłędnie ripostowały fagoty, a króciutkie, niemal szmerowe piano sekcji waltornistów mogłoby nawet zawstydzić renomowanych muzyków Filharmonii Narodowej. Nie można oczywiście zapomnieć o solo skrzypcowym w Arii Micaeli w realizacji koncertmistrzyni Natalii Tuszyńskiej. Orkiestra była tutaj świetnie przygotowana, dyrygent także. Dawał dobre tempa, choć wielkiej finezji w kształtowaniu materiału muzycznego w jego interpretacji nie było. Można sobie wyobrazić suitę z Carmen, która zionie ogniem, ale na to trzeba jeszcze trochę poczekać. Joanna Tumiłowicz |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |