Wiadomość, że na koncercie Polskiej Orkiestry Sinfonia Iuvetus wystąpi Olga Pasiecznik zelektryzowała publiczność. Jej głos wyróżnia się ogromną szlachetnością, do tego dochodzi doskonała szkoła wokalna i nieprzeciętna muzykalność. Wszystko co wywodzi się ze sztuki tej artystki jest znakomite i interesujące.
Olga Pasiecznik początkowo gustowała w muzyce dawnej, świetnie się sprawdzała w utworach baroku i klasycyzmu, jej kreacje Mozartowskie były niezapomniane. Z czasem przyszedł apetyt na partie mocniejsze, bardziej dramatyczne. Tak było też podczas wieczoru w Zamku Królewskim, bo artystka wykonała szalenie dramatyczną i karkołomną wokalnie scenę z opery Berenice Józefa Haydna.
Oto co napisano o tym utworze w programie koncertu: (...) z powodów finansowych premierę odwołano i dzieło pozostało nieukończone. Było to ostatnie spotkanie kompozytora z gatunkiem operowym, a właściwie prawie ostatnie. Podczas drugiej wizyty w Londynie, w roku 1795, napisał bowiem dla włoskiej śpiewaczki Brigidy Banti scenę dramatyczną Berenice, che fai, wykorzystując ekspresyjny tekst z tragedii Antigono Pietra Metastasia (muzykę do niej skomponował m.in. Gluck), Berenika opłakuje w nim (domniemaną) samobójczą śmierć ukochanego Demetria. Brigida Banti należała do najwyżej cenionych śpiewaczek swej epoki i była wówczas u szczytu sławy, choć jej wykonanie Scena di Berenice nie wzbudziło entuzjazmu krytyków. Być może wynikało to z niedyspozycji śpiewaczki lub co bardziej prawdopodobne pewnej konfuzji z powodu zadziwiających modulacji użytych przez Haydna. Banti, wedle współczesnych relacji, nigdy nie opanowała czytania nut, uczyła się swoich partii ze słuchu na pamięć i zapewne nie nawykła do dzieł o tak wyszukanej harmonii. W Berenice, che fai Haydn pokazuje ogromne mistrzostwo w umuzycznianiu włoskiego tekstu, także partia orkiestrowa opracowana jest doskonale i nieszablonowo ; wypada tedy żałować, że okoliczności nie pozwoliły mu w późnym okresie zmierzyć się z godnym jego talentu librettem. Wypada też cieszyć się, że podczas koncertu Polskiej Orkiestry Sinfonia Iuventus w postać targanej wielkimi emocjami Bereniki wcieli się jedna z najznakomitszych śpiewaczek, Olga Pasiecznik, uwielbiana przez publiczność za wiele niezapomnianych ról operowych, oratoryjnych i cudowne kreacje repertuaru pieśniowego. (…)
W istocie w wykonaniu sceny Berenice nie mogło być mowy o żadnej konfuzji. Artystka pokazała natomiast ogromny temperament, śpiewała i interpretowała tekst całym ciałem, jak na operowej scenie. Pokonywała wymyślone przez kompozytora skoki z łatwością i swobodą, a towarzysząca jej młodzieżowa orkiestra po batutą Gabriela Chmury stanowiła godne dopełnienie. Warto powiedzieć, że znakomity dyrygent, Gabriel Chmura także „użył” swego głosu, co n ie jest u niego zbyt częste. Zwrócił uwagę publiczności na pewien pomysł muzyczny Józefa Haydna, użyty w jednej z jego Symfonii z cyklu Pory dnia, będący w istocie rodzajem żartu. Dziś, z uwagi na dosyć marną edukację muzyczną owo zabawne zestawienie dźwięków mogłoby przejść niezauważone i dlatego uwaga kapelmistrza przed koncertem była ze wszech miar potrzebna.
Joanna Tumiłowicz