Przegląd nowości

„Cyrulik sewilski” Rossiniego w Théâtre des Champs Elysées

Opublikowano: wtorek, 12, grudzień 2017 20:02

W czasie, kiedy Opera Paryska zapowiada na koniec stycznia wznowienie znanej już produkcji Cyrulika sewilskiego Rossiniego, firmowanej przez włoskiego reżysera Damiano Michieletto, Théâtre des Champs Elysées proponuje widzom nową inscenizację tego arcydzieła, przygotowaną przez Laurenta Pelly’ego.

Cyrulik,Champs Elysees 1

Wydarzenie to przyciągnęło uwagę miłośników opery chociażby ze względu na to, że ten drugi artysta dał się niejednokrotnie poznać jako mistrz konwencji komediowej, w której czuje się wyjątkowo dobrze, i że w związku z tym ma on już na swoim koncie wiele niezapomnianych osiągnięć scenicznych. Otóż okazuje się, że słynna commedia Rossiniego również była w stanie zainspirować i pobudzić wyobraźnię francuskiego reżysera, który znalazł ciekawe, oryginalne - w dobrym znaczeniu tego słowa - i sprawnie zrealizowane pomysły na jej atrakcyjne wystawienie.


Akcja rzeczonego dzieła, z librettem Cesare Sterbiniego zredagowanym według sztuki Pierre’a Beaumarchais, rozgrywa się w niezwykle szybkim tempie, a wypełniają ją najróżniejsze perypetie, sprzeczki i nieporozumienia. Zarówno sceny ansamblowe, jak i liczne dialogi prowadzone są z ogromnym ożywieniem, które często zbliża się do wrażenia swoistego szaleństwa. Oczywiście ten aspekt narracji dramaturgicznej jest w ujęciu Pelly’ego doskonale uwydatniony, wszakże jeśli jego wizja wzbudza tak rzadko w teatrach operowych spotykany wybuch entuzjazmu, to dzieje się tak z nieco innego powodu. Oto bowiem wydaje się, że zamiast skoncentrować się przede wszystkim na akcji wzmiankowanej pozycji, reżyser zanurza się w partyturze Rossiniego i symbolicznie przenosi do plastycznej warstwy spektaklu samą muzykę. Dlatego właśnie utrzymana w czarno-białej tonacji scenografia ogranicza się do wielkich kart papieru nutowego, z ich licznymi pięcioliniami. Już na samym początku w jednej z nich otwiera się okno, a w nim pojawia się Rozyna, słuchająca śpiewanej pod jej balkonem przez hrabiego Almavivę serenady.

Cyrulik,Champs Elysees 2

Z kolei ta więziona w domu przez doktora Bartolo dziewczyna śpiewa swą cavatinę także przemieszczając się na umieszczonym pionowo i lekko wygiętym papierze nutowym. Ten papier-dekoracja - z nagłówkiem przywołującym podtytuł omawianej opery: Zbyteczna ostrożność - przed którą umieszczony zostaje oklejony kartkami z partytury fortepian, stanowi również tło do sceny, podczas której rzekomy Don Alonso udziela Rozynie, w zastępstwie niby chorego Don Basilia, lekcji śpiewu. Z kolei kraty, mające na celu uniemożliwienie pupilce doktora Bartolo wydostanie się na zewnątrz, wyglądają jak niezapisane jeszcze pięciolinie. Trzymając się konsekwentnie tej konwencji, Pelly rozciąga ową muzyczną metaforę na czarne, ewokujące nuty stroje chórzystów, którzy w roli żandarmów są ponadto wyposażeni w…pulpity muzyczne i tańczą na rozłożonej na scenie partyturze. Trzeba przyznać, że cały ten obraz jest zbudowany niezwykle inteligentnie i precyzyjnie. Zaś jego siła oddziaływania jest o tyle większa, że inscenizator zdecydował się tutaj na emanujący dużą ekspresją minimalizm, zastępując kolorystyczne fajerwerki dość surową i pełną tajemniczości atmosferą. Jej kreowaniu służy też oszczędne, ale jakże poetyckie prowadzenie często wykorzystującej półcienie reżyserii świateł. Tak pomyślana lektura sceniczna Cyrulika sewilskiego pozwala na wydobycie spod pozornie beztroskiej i niewinnej warstwy opowiadanej historii bardziej tragicznych akcentów. Umożliwia też pogłębienie na ogół spłycanych portretów psychologicznych wszystkich postaci, czemu w dodatku sprzyja brawurowo, wszakże subtelnie ustawiona gra aktorska, zaplanowana w najdrobniejszych szczegółach, podkreślająca spojrzenia, gesty, postawy. To przednie aktorstwo daje wyśmienite rezultaty szczególnie w przypadku drugiej obsady przedstawienia, złożonej z młodych talentów sztuki wokalnej. Rozyna we wrażliwej i pełnej czaru interpretacji Alix Le Saux ogniskuje w sobie aspiracje wszystkich młodych, pragnących wyzwolić się od wpływów swoich „opiekunów” dziewcząt. Figaro, ucieleśniany przez dysponującego bezbłędnie brzmiącym barytonem Guillaume’a Andrieux, jest – podobnie jak u Beaumarchais czy Mozarta – niejako rzecznikiem samego Rossiniego, choć w ujęciu Pelly’ego przyjmuje wygląd sympatycznego rozrabiaki. Pełni on rolę bystrego obserwatora wydarzeń, ale zarazem za pomocą swego sprytu wpływa na ich przebieg.


Aktorsko sprawdza się też występujący jako hrabia Almaviva szkocki tenor Elgan Llŷr Thomas, który jednak rozczarowuje niestylowym śpiewem i niedostatecznym wyczuciem języka włoskiego, choć jego pewne realizowanie karkołomnych wokaliz wywiera na słuchaczach mocne wrażenie. Gromkie owacje przypadają w udziale trójce artystów, którzy w przeciwieństwie do Thomasa ze stylem i językiem włoskim nie mają najmniejszego problemu. Chodzi tu o Pablo Ruiza (Bartolo), Guilhema Wormsa (Basilio) i Eléonore Pancrazi (Berta), którzy bawią nas prześcigając się w wydobywaniu komicznych aspektów kolejnych sytuacji.

Cyrulik,Champs Elysees 3

Oprócz tego porywającego spontanicznością i żywiołowością zespołu solistów, których młody wiek idealnie pasuje do kreowanych przez nich postaci, niepodważalnym atutem omawianego przedstawienia jest obecność w orkiestrowym kanale założonego i prowadzonego przez Jérémiego Rhorera zespołu Le Cercle de l’Harmonie.

Cyrulik,Champs Elysees 4

Zespół ten gra na dawnych instrumentach, co pozwala dyrygentowi na ustalenie bardziej subtelnych i lepiej wyważonych relacji pomiędzy wokalistami i orkiestrą. Przewaga instrumentów dętych drewnianych nadaje z kolei materii muzycznej lżejszy, zdecydowanie bardziej miękki i plastyczny charakter. Wreszcie rozbudowana sekcja smyczków skutecznie służy wspieraniu wokalnej wirtuozerii, która u Rossiniego pozostaje zawsze w ścisłym związku z narracją dramaturgiczną. Za sprawą Jérémiego Rhorera te wszystkie walory brzmieniowe wchodzą w symbiotyczny związek z realizacją sceniczną Laurenta Pelly’ego i składają się na godne podziwu wydarzenie artystyczne.

                                                                            Leszek Bernat