GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowości„Erismena” Cavalliego w Opéra Royal de Versailles
Strona 2 z 3
Erismena pozostaje nieświadomą faktu, że jest córką medyjskiego króla i siostry króla Armenii. W przebraniu wyrusza na poszukiwanie swego kochanka Idraspe, który ją niegdyś porzucił przyjmując zarazem imię Erineo. Ten ostatni nie jest jednak wierny w miłości i ulega czarowi ocalonej z zatopionego statku i obiecanej królowi medyjskiemu Aldimiry, która w rzeczywistości jest siostrą Erineo. Po serii wydarzeń, podczas których odkrywamy tożsamość poszczególnych bohaterów, wszystko wraca do sercowego i rodzinnego porządku, co pozwala dwóm parom na szczęśliwe odnalezienie się: Idraspe z Erismeną i Orimeno z Aldimirą.
Reżyser Jean Bellorini prowadzi narrację sceniczną na jakby dwóch poziomach interpretacyjnych. Z jednej strony stara się ilustrować dość zawiłą intrygę i tworzyć bardzo konkretne sytuacje, z drugiej zaś w niektórych momentach abstrahuje od nich i ukazuje rzeczoną operę jako wysublimowany hymn na cześć miłości. Wszystkie postaci upajają się tutaj odkrywaniem życia i ulegają rozbudzonym zmysłom, a w tym całym rozgardiaszu i zamęcie jedynie Erismena wykazuje pewną konsekwencję w działaniu, stając się w ten sposób dla widza punktem odniesienia. Na pozbawionej zbędnych rekwizytów scenie głównym scenograficznym elementem okazuje się być rozciągnięta w ramie metalowa siatka, początkowo dzieląca przestrzeń w pionie, a następnie przyjmująca położenie horyzontalne i pełniąca w ten sposób często funkcję zawieszonej w powietrzu małej sceny. To na niej przemieszczają się niepewnie bohaterowie opery, co zapewne ma symbolizować ich uczuciową i życiową niestabilność. Nad tą ruchomą płaszczyzną zwisa niezliczona ilość różniących się wielkością i natężeniem światła żarówek - niektóre z nich pod koniec przedstawienia się z hałasem przepalają, jakby pod wpływem nadmiernego natężenia emocjonalnego pałających do siebie miłością protagonistów. Uwagę zwraca też spuszczone na linkach z góry lustro, odsyłające widza do popularnego w okresie baroku tematu motywu odbicia i przebierania się. Niewiele dobrego można powiedzieć o nieatrakcyjnych kostiumach autorstwa Machy MakeÏeff, które jednak mają tę zaletę, że dość precyzyjnie charakteryzują posiadające androgeniczne cechy postaci. Ogólnie rzecz ujmując reżyser stara się wyraźnie pokazać rozmaite kontrasty i paradoksy dzieła Cavalliego, jego naiwność i ostrość, wzniosłość i dziecinność, przemoc i humanizm, nie zapominając wszakże, iż mamy tu przecież do czynienia z rozrywką. Trudnym do przecenienia atutem omawianej realizacji jest złożona z młodych wokalistów obsada wykonawcza, z sopranistką Francescą Aspromonte w roli tytułowej na czele. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |