GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowości23. Festiwal George Enescu w Bukareszcie
Strona 5 z 8
To w niej miałem dwukrotnie przyjemność podziwiać kunszt wykonawczy renomowanej formacji z Pragi: Czeskiej Orkiestry Filharmonicznej, która za każdym razem prezentowała się pod batutą rumuńskiego dyrygenta Cristiana Macelaru. Ten ostatni okazał się być kapelmistrzem dość nieprzywidywalnym i nierównym. O ile na przykład Suita n°3 Enescu zabrzmiała dość atrakcyjnie, o tyle Koncert n°1 na wiolonczelę i orkiestrę Szostakowicza oscylował pod niepewną i nieprecyzyjną batutą Macelaru na granicy bezpieczeństwa. Dyrygent właściwie nie prowadził tego wykonania i jeszcze mniej decydował o wizji całej interpretacji, koncentrując się wyłącznie na uniknięciu katastrofy. Ostatecznie sytuację uratował wybitny wiolonczelista Valentin Radutiu, laureat Międzynarodowego Konkursu „George Enescu” z 2011 roku, który wykazał się świetną znajomością tej partytury, zarówno w przywoływaniu pełnego skargi tonu z części drugiej, jak i wytwarzaniu atmosfery napięcia i demonstracji wirtuozerii w części trzeciej. W zamierzeniu Szostakowicza orkiestra ma tutaj odgrywać - poprzez swoją przytłaczającą rytmiczność, gwałtowność i swoistą „perkusyjność” - opresyjną rolę w stosunku do solisty, ma się pomiędzy nimi nawiązać oparty na próbie sił dialog, a tego niestety z winy Macelaru zabrakło.
Dużo lepiej wypadła skrząca się bogactwem melodycznym i kolorytem nastrojowym VIII Symfonia Dworzaka, ale walory tej interpretacji trzeba raczej przypisać czeskim instrumentalistom, dogłębnie znającym wszelkie tajniki i subtelności tej muzyki. Następnego dnia rumuński dyrygent miał okazję chociaż częściowo odkupić swe winy dość sprawnie prowadząc Koncert skrzypcowy D-dur Brahmsa, w którym realizacji partii solowej podjął się skrzypek (i zarazem dyrygent) pochodzenia izraelsko-duńskiego Nikolaj Znaider. Zmierzenie się z tym jednym z największych arcydzieł literatury skrzypcowej, będącym jednocześnie najwyższym sprawdzianem technicznych i interpretacyjnych możliwości solisty, wymaga nie lada odwagi i oczywiście autentycznego mistrzostwa, którego wspomnianemu artyście nie brakuje. Zostało to w pełni docenione przez rozentuzjazmowaną publiczność, która nagrodziła Znajdera gromkimi i wyjątkowo długo trwającymi owacjami. Zaś po przerwie czescy filharmonicy uraczyli jeszcze słuchaczy rzadko w Rumunii wykonywaną Symfonią n°4 Martinú, dającą każdej orkiestrze wyśmienitą okazję do popisu możliwości technicznych i barwowych, którą prowadzeni przez Macelaru instrumentaliści skwapliwie wykorzystali. Nie mogłem także opuścić spotkania z Orchestre de Chambre de Lausanne, która pod dyrekcją młodego kapelmistrza i skrzypka Joshui Weilersteina (pełniącego obecnie funkcję szefa artystycznego tego ansamblu) wykonała dwa ciekawie skonstruowane programy. W pierwszym z nich oprócz sprężyście i bez zarzutu wykonanej Symfonii n°3 Beethovena znalazła się jeszcze oryginalna Battalia à 10 Bibera oraz najniecierpliwiej przeze mnie wyczekiwany Koncert n°1 na fortepian, trąbkę i orkiestrę smyczkową Szostakowicza. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |