GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowości23. Festiwal George Enescu w Bukareszcie
Strona 2 z 8
Podczas paru spędzonych w Bukareszcie dni miałem możliwość uczestniczyć w wielu fascynujących wydarzeniach, z których ze względu na ograniczoną objętość recenzji omówię zaledwie tylko niektóre. Mój pobyt rozpocząłem koncertem występującej w ramach cyklu „Wielkie orkiestry świata” Rosyjskiej Orkiestry Narodowej, która pod batutą Michaiła Pletniewa rozpoczęła swój program poematem symfonicznym Isis Enescu. Hipnotyzowała ona słuchaczy wizjonerską, łączącą dramatyzm z mistyką atmosferą oraz imponowała precyzyjną interpretacją, uwydatniającą nagłe zmiany tempa i piękne, choć zaskakujące, progresje harmoniczne. Zaraz potem wysłuchaliśmy III Koncertu fortepianowego Prokofiewa, w którym solista Nikolai Lugansky już w początkowym allegro dość szybko uciekł od pozornego liryzmu w sferę dzikiej radości i zaraźliwego dynamizmu, błyskotliwie akcentując utrzymane w wyśrubowanym tempie rytmiczne przebiegi. Tej żywiołowości konsekwentnie stawiał opór zachowujący rozczarowujący obiektywizm i w żadnym momencie niewykazujący choćby krzty humoru czy ironii Pletniew. Jego ziejąca chłodem techniczna perfekcja zaszkodziła też kończącej koncert VI Symfonii tego samego kompozytora, w której nawet koniec trzeciej części zatracił swój eteryczny charakter.
Paradoksalnie rosyjska orkiestra zaprezentowała się znacznie korzystniej pod dyrekcją świetnego rumuńskiego kapelmistrza Horii Andreescu, atrakcyjnie prowadzącego barwną i trudną rytmicznie suitę Estancia Ginastery, niesłychanie emocjonalnie nasyconą V Symfonię Czajkowskiego i skromną, choć uroczą, Aria and Scherzino na skrzypce i orkiestrę Enescu, z udziałem Vadima Repina. Rosyjski skrzypek był jednak głównie bohaterem najbardziej oczekiwanej pozycji tego programu, czyli specjalnie dla niego napisanego i po raz pierwszy w Rumunii wykonywanego Koncertu na skrzypce i orkiestrę Sir Jamesa MacMillana z 2009 roku, poświęconego pamięci matki kompozytora, ale niemającego przecież charakteru ckliwego hołdu. Wręcz przeciwnie: w początkowym, niemalże makabrycznym w nastroju „Dance” szorstko brzmiące skrzypce Repina walczyły z przytłaczającą masą dźwięków opresyjnej blachy, a po chwilowym wyciszeniu lirycznej części drugiej („Song”) nastąpił zaskakujący finał, w którym natarczywie wypowiadający niemieckie słowa muzycy rywalizowali z grającym coraz bardziej energicznie i wręcz brutalnie skrzypkiem. Ostatecznie jednak jego uderzająca bogactwem muzycznych pomysłów partia całkowicie zdominowała wokalne i instrumentalne interwencje członków orkiestry. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |