GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowości„Manfred” Schumanna w Opéra de Montpellier
Strona 2 z 5
Nie można bowiem w tym przypadku mówić o operze, w której większość tekstu jest śpiewana, o singspielu, w którym tekst mówiony przeplata się z tekstem śpiewanym, ani o melodramacie, w którym wyłącznie deklamowanemu tekstowi towarzyszy muzyka instrumentalna. Wydaje się zatem, że uprawianym w tamtych czasach gatunkiem, do którego partyturze Manfreda jest najbliżej, to muzyka sceniczna. Ten specyficzny gatunek, w którym istniejąca już sztuka teatralna była nafaszerowana fragmentami muzycznymi, cieszył się u ówczesnej publiczności dużym powodzeniem.
Praktykowali go w drugiej połowie dziewiętnastego wieku kompozytorzy krajów germańskich (Beethoven, Schubert, Weber, Mendelssohn i inni), toteż nic dziwnego, że i Schumann postanowił wpisać się w tę bogatą tradycję.
Jego wybór padł na rozpalający już od najmłodszych lat jego wyobraźnię wierszowany dramat Lorda Byrona zatytułowany właśnie „Manfred”, który kompozytor osobiście przerobił na wolny wiersz o otwartej formie. Nadał mu też niezwykle swobodny i pełen fantazji, pozostawiający wiele miejsca na metafizyczne refleksje i bardziej liryczne pasaże, ale tym samym często utrudniający zrozumienie tekstu styl. Dlatego sceniczne wystawienie rzeczonego dzieła stanowi doprawdy karkołomne zadanie i niewielu jest reżyserów, którzy ośmielają się stawić mu czoła. To z kolei sprawia, iż tak rzadko Manfred pojawia się na scenie. We Francji ostatni raz zdarzyło się to przed trzema laty w paryskiej Opéra-Comique, gdzie nad stroną wizualną pracował - z niezbyt przekonującym rezultatem - reżyser Georges Lavaudant, a nad realizacją muzyczną czuwał dyrygent Emmanuel Krivine. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |