Przegląd nowości

Bydgoski „Falstaff”

Opublikowano: czwartek, 26, październik 2017 19:57

Różnie to bywa z dobieraniem obsady do premiery operowej. W przypadku Falstaffa w Operze Nova wydaje się, że równoprawny głos mieli tak reżyser Maciej Prus, jaki i kierownik muzyczny Piotr Wajrak.

Falstaff,Opera Nova 1

Reżyserowi zależało, aby ta niezwykła komedia liryczna według Szekspira przebiegała głównie dzięki muzyce i grze aktorskiej, dlatego zasugerował, aby dekoracje były nadzwyczaj skromne i składały się z jednego drzewa, jednego stołu, i krzesła oraz kosza na bieliznę, który akurat odegrał w przedstawieniu niebagatelną rolę. Ważnym partnerem w działaniach scenicznych był reżyser świateł Maciej Igielski. Scenograf Jagna Janicka zajęła się zatem wyłożeniem sceny zieloną, trawopodobną materią.


Więcej pracy miała autorka kostiumów Hanna Wójcikowska-Szymczak, która zaprojektowała ubiory stylizowane na epokę Szekspira, no, może 100-200 lat późniejszą. Cała reszta, w myśl założeń Macieja Prusa, miała zależeć od aktorów-śpiewaków. W osobie Łukasza Golińskiego znalazł on prawie idealnego wykonawcę roli tytułowej.

Falstaff,Opera Nova 2

Prawie, bo ten artysta wizerunkowo nie był specjalnie zgodny z wyobrażeniami Szekspirowskiego Falstaffa, nie prezentował się jako obleśny grubas oraz zakochany w sobie pijak i obżartus, którego „prywatnie” widzimy głównie przy stole, gdy je, pije i dyryguje swoimi podwładnymi. Macieja Prusa to jednak specjalnie nie zmartwiło.

Falstaff,Opera Nova 3

Uznał, że ważniejsze są walory aktorskie i głosowe śpiewaka, co zresztą okazało się słuszne. A w programie napisał: Falstaff jest dla mnie wspaniałym, mądrym, dojrzałym mężczyzną, co można uznać za delikatną prowokację. Tak czy inaczej uwaga skupiona na Łukaszu Golińskim, na jego walorach głosowych (rewelacyjne długie nuty kończące jego główne kwestie) na szczęście nie przyćmiła pozostałych wykonawców, którzy też stanowią czołówkę Opery Nova. Zawsze chwalony Sławomir Kowalewski został Fordem, a mająca wszelkie znamiona gwiazdy Małgorzata Polkowska – Panią Ford. Tutaj jej perfekcja wokalna została wystawiona na próbę z powodu poważnych zadań aktorskich, które starała się wykonać jak najlepiej.


Jej partnerka Pani Meg Page – Małgorzata Grela była mniej dynamiczna, natomiast Pani Quickly – Małgorzata Ratajczak – bardziej. W ogóle panie, włączając w to młodą Anusię – Aleksandrę Wiwała, która bardzo pięknie wyglądała i naprawdę nieźle śpiewała, wiodły by prym w przedstawieniu, gdyby nie rola tytułowa.

Falstaff,Opera Nova 4

Nielojalni podwładni Falstaffa, Bardolf i Pistol czyli Szymon Rona i Jacek Greszta stanowili tylko kolorowe, nieco przerysowane dodatki. Podobnie jak Dr Caius – Jakub Zarębski. Ciekawym głosem wykazał się „główny amant” – Fenton Łukasz Załęski, który w jedynej w tej operze arii pokazał całkiem niezłe opanowanie swego głosu tenorowego, co jak wiadomo w operach Verdiego może być nie lada problem.

Falstaff,Opera Nova 5

W ogóle muzyka „późnego Verdiego” nie tylko w partiach wokalnych, ale zwłaszcza orkiestrowych, była jednym głównych atutów przedstawienia. Wspaniale przygotowana orkiestra, jędrne odzywki instrumentów dętych, doskonałe żywe tempa narzucone przez Piotra Wajraka, to była prawdziwa muzyczna uczta. Na tle popisu orkiestry Opery Nova nawet finałowa fuga śpiewana przez głównych solistów nie robiła już takiego wrażenia. Na spotkaniu po premierze dyrektor opery Maciej Figas wymienił tylko jedną scenę z Falstaffa, która przejdzie do historii bydgoskich spektakli – scenę z koszem. Dlaczego? Warto się wybrać do grodu nad Brdą.

                                                                              Joanna Tumiłowicz