Przegląd nowości

Dla każdego coś dobrego

Opublikowano: wtorek, 24, październik 2017 15:01

Tegoroczny, XXVII Festiwal im. Adama Didura w Sanoku (20-30 IX) – impreza, na którą zawitałam po raz pierwszy – ujął mnie przede wszystkim zrównoważonym, urozmaiconym programem, w którym znalazło się coś i dla laików i dla koneserów. Czuwa nad nim od początku inicjator i organizator imprezy, dyrektor Sanockiego Domu Kultury (w którym odbywa się większość koncertów) – Waldemar Szybiak.

Didur,festiwal 735-53

Po pierwszych trzech dniach filmowych, właściwy festiwal zainaugurowano Mocą przeznaczenia Verdiego: jej doskonałą inscenizację zaproponowała Opera Śląska. Wydźwięk utworu nabrał dodatkowej głębi poprzez niespełna miesiąc wcześniejszą śmierć jego reżysera Tomasza Koniny, dla którego była to ostatnia operowa inscenizacja. Spośród wykonawców na wyróżnienie zasługują delikatna i dramatyczna zarazem Anna Wiśniewska-Schoppa (Leonora), świetny baryton Mariusz Godlewski (Don Carlos) i wyrazisty Maciej Komandera (Don Alvaro).

Didur,festiwal 735-607

Pacyfistyczna wymowa inscenizacji oraz sugestywność strony plastycznej (pęknięcie tła symbolizujące wojnę oraz wyrastający z niego krzyż świec jako znak pokoju) złożyły się na zapadającą w pamięć całość. Mniej przypadły mi do gustu słynne fragmenty z oper Czajkowskiego Eugeniusz Oniegin, Dama pikowa, Jolanta i Undina w wykonaniu młodych solistów Opery Lwowskiej dnia następnego. Najefektowniej wypadły duety Anny Shumariny (sopran) i Olega Lanovi (bardzo mocny, acz barwowo niezbyt szlachetny tenor), którym towarzyszył bas Wolodymyr Dudczak.


Nieco lepiej odebrałam utwory instrumentalne: Uwerturę-fantazję Romeo i Julia w interpretacji Orkiestry Filharmonii Lwowskiej pod batutą Wolodymyra Sywochipa, a zwłaszcza I Koncert fortepianowy d-moll tegoż twórcy w żywiołowym wykonaniu solisty Serhija Hryhorenki.

Didur,festiwal 735-399

Prawdziwą ucztę zgotowali za to nazajutrz solistka Opery Wiedeńskiej Ulrike Helzel i orkiestra Sinfonietta Cracovia pod Jurkiem Dybałą. Pierwsza, posiadaczka mocnego, dramatycznego mezzosopranu, wzruszała w Rückert-Lieder G. Mahlera – zwłaszcza w epifanijnej Um Mitternacht, druga rozmarzała w słynnym Adagietcie tegoż oraz porywała słowiańskimi rytmami Serenady E-dur op. 22A. Dvořáka i góralskimi Orawy Kilara – wykonanymi z precyzją noża.


Kolejni goście spod Wawelu – Opera Krakowska – wypełnili wieczór 26 IX humorem i szlagierami, przedstawiając Hrabinę Maricę Emmericha Kálmána, której schyłkowość dobrze uchwycił reżyser Paweł Aigner.

Didur,festiwal 735-673

Widzom podobały się barwne kostiumy Zofii de Ines oraz swoboda śpiewacza i aktorska Marceliny Beucher (Marica), Janusza Ratajczaka (Tassilo), Adama Sobierajskiego (Koloman Żupan) i Moniki Korybalskiej (Liza). Niestety, ograniczenia sanockiej sceny zmusiły do sporych cięć inscenizacyjnych. Nazajutrz jakże odmiennych wrażeń dostarczyła Anna Maria Jopek, prezentując projekt Polanna, utwierdzający wybraną przez nią drogę.


Złożony z polskich pieśni ludowych (kurpiowska Jadą goście), artystycznych (Wacława z Szamotuł – Już się zmierzcha, Moniuszki, Karłowicza) i popularnych (Uciekaj, uciekaj Skaldów, Szepty i łzy W. Kilara), urzekał jazzująco-folkową aranżacją i świadomą interpretacją. Obok anielskiego głosu Jopek podziwiałam też ten Piotra Nazaruka oraz instrumentalne popisy Krzysztofa Herdzina, Roberta Kubiszyna i Pawła Dobrowolskiego.

Didur,festiwal 735-18

Czas na balet: suity Szeherezadę M. Rimskiego-Korsakowa i Carmen G. Bizeta/R. Szczedrina wykonały połączone siły Royal Lviv Ballet. Ich choreograf Victor Szczerbakow w pierwszej – prezentując jej przepych i egzotykę – zwrócił się ku tradycji, w drugiej – jak sądzę ciekawszej – czyli opowieści o dzisiejszej niepokornej kobiecie, ku współczesnej ekspresji i symbolice.


Protagoniści Victoria Zvarych i Eugenii Svetli oraz Roman Bagłaj i Tristan Dubrowny czarowali więc z sukcesem zarówno klasycznym, jak współczesnym tańcem.

Didur,festiwal 735-385

Nazajutrz mój, obok Mocy przeznaczenia, faworyt: kameralny recital primadonn Małgorzaty Walewskiej i Joanny Woś, którym towarzyszył pianista Robert Morawski, w pięknym, głównie francusko-polskim i romantycznym repertuarze. Joanna Woś olśniewała techniką w koloraturowych, nieco efekciarskich ariach J. M. K. Poniatowskiego czy w gounodowskim walcu Je veux vivre Julii, bardziej wszak od tych nieco zakrzyczanych numerów ujęła subtelnym piano w Plaisir d’mour J. P. É. Martiniego czy dramatyzmem arii śmierci z Purytan Belliniego.


Moje serce podbiła wszak tym razem Walewska: dojrzałością interpretacji w Mon cœur s'ouvre à ta voix z Samsona i Dalili Saint-Saënsa oraz lamentem gluckowskiego Orfeusza, butnym majestatem moniuszkowskich Jak będę królową z Rokiczany i Zbudzić się z ułudnych snów z Hrabiny, wreszcie zmysłowością w Habanerze z Carmen. Dobra passa artystki trwa!

Didur,festiwal 735-135

Finał w Kościele Chrystusa Króla przybliżył dwa mało znane dzieła religijne: młodzieńczą Messa di Gloria Pucciniego z rozbudowaną tytułową Gloria oraz najprawdopodobniej prawykonany w Polsce luterański w duchu Psalm 114 Da Israel aus Ägypten zog op. 51 Mendelssohna-Bartholdy’ego. W obu dominują partie chóralne (w pierwszym wzbogacone o krótkie sola tenoru i barytonu – dobrzy Łukasz Gaj i Adam Szerszeń), z którymi – mimo fatalnej akustyki – doskonale poradził sobie Chór, wraz z Orkiestrą, Filharmonii Śląskiej pod dyrekcją Mirosława Jacka Błaszczyka.

Didur,festiwal 735-163

Ćwierćwiecze obchodziły dwa wydarzenia towarzyszące festiwalowi: Obóz Humanistyczno-Artystyczny dla dzieci (warsztaty wokalny, taneczny, teatralny i plastyczny) oraz Ogólnopolski Otwarty Konkurs Kompozytorski im. A. Didura na napisanie pieśni. Tegorocznym zwycięzcą został 27-letni Michał Schäfer za …Wybrzeża ciszy… na mezzosopran i kwartet smyczkowy. Utwór, który wykonały bezbłędnie Magda Niezgoda-Solarz i żeński Kwartet Airis, eksploruje możliwości brzmieniowe tegoż składu – ze szczególnym upodobaniem do glissand – przybierając formę wielkiego crescenda aż do masywnej kulminacji.

                                                                   Monika Partyk