GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościKomu przeszkadzał Giuseppe Verdi
Strona 2 z 2
Obecnie nie ma po tym śladu. Komu to przeszkadzało?. Bo przecież nie publiczności, uwielbiającej Verdiego. Tym bardziej nie artystom, dla których ta muzyka i śpiew jest jednocześnie Himalajami, rajskim ogrodem i nektarem sztuki lirycznej. Przeszkadzało to moim następcom, perfidnie stosującym zasadę, że należy skończyć z tym, co było przed nimi, ponieważ wszystko, czym zawojowany będzie teraz świat, zacznie się od nich. W ten sposób zmarnowany został poznański repertuar verdiowski, jedyny taki na świecie, tworzony wysiłkiem i talentami artystów przez wiele sezonów, nieodmiennie adorowany przez polską i zagraniczną publiczność, z dalszymi zamierzeniami, jako że Verdi skomponował w sumie 27 dzieł operowych. Planowaliśmy jeszcze Nieszpory sycylijskie, Luizę Müller, Simona Boccanegrę, Falstaffa, Lombardczyków (wykonanie koncertowe) i Dzień królowania (tematyka polska). Wracajmy jednak do Aidy, na której siedziałem właśnie w Arena di Verona. Spektaklem dyrygował Julian Kovatchev, gorąco oklaskiwany przez publiczność. Partię tytułową śpiewała młoda, rewelacyjna i urodziwa Hui He. Wykształcona w Chinach, od kilku lat mieszka w Veronie i występuje na całym świecie, mając w repertuarze aż 12 czołowych ról verdiowskich. Dorównywał jej baryton Carlos Almaguer w roli Amonastra. Przeciętnym Radamesem był Hovhannes Ayvazjan, a nierówną wokalnie Amneris – Giovanna Casolla. Solistyczne partie basowe wykonywali śpiewacy o głosach średnich i nienośnych. Wyjątkiem był nasz Rafał Siwek, który w partii Ramfisa pozostawił dobre wrażenie, o czym opowiadał mi Maestro de Bosio, ponieważ w obsadzie którą oglądałem, już go nie było. Wspaniałe chóry, rozbudowane sceny baletowe, tłumy statystów, monumentalne dekoracje przebudowywane na oczach publiczności podczas dwóch antraktów, co jest mankamentem wszelkich plenerów bez kurtyny. Na afiszu anonsowano wersję spektaklu z roku 1913. Jeśli tak, to jeszcze jeden dowód, że konwencja operowa się nie starzeje w przeciwieństwie do widzów i krytyków. Pierwszych ciągle przybywa, coraz więcej i więcej nowych, a drugich systematycznie ubywa, czego na szczęście nikt nie zauważa. Patrzyłem na to wszystko zachwycony, ale jednocześnie rozżalony, że w mojej ojczyźnie, w moim Poznaniu zaprzepaszczono verdiowskie dokonania, na które pracowaliśmy tak wiele lat również po to, aby wzbudzać szlachetną zazdrość na całym świecie. Sławomir Pietras |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |