Przegląd nowości

41. Innsbrucker Festwochen der Alten Musik

Opublikowano: poniedziałek, 04, wrzesień 2017 19:03

Położone w sercu Alp, a zarazem w dolinie rzeki Inn, austriackie miasto Innsbruck – stolica kraju związkowego Tyrol – było w szesnastym i siedemnastym wieku ważnym centrum europejskiego życia muzycznego. Nic zatem dziwnego, że przyciągało najbardziej renomowanych kompozytorów z całego świata, którzy dbali o zaspokojenie artystycznych gustów rodziny Habsburgów oraz innych arystokratycznych rodów.

Festiwal w Innsbrucku 1

Okazałe i wystawne przedstawienia operowe czyniły z tego alpejskiego miasta również raj dla muzycznych amatorów. Ponadto nie sposób nie przywołać tutaj znamienitych budowniczych instrumentów muzycznych, którzy wykorzystując tę bogatą aktywność muzyczną osiedlali się zarówno w samym Innsbrucku, jak i w jego najbliższych okolicach.


Wszyscy znamy rodziny Stradivariego, Amatich czy Guarnierich, ale czy ktokolwiek słyszał na przykład o Jacobie Stainerze, zamieszkałym w położonym nieopodal Innsbrucku miasteczku Absam wybitnym lutniku, którego niezwykle pożądane instrumenty były niejednokrotnie sprzedawane po wyższej cenie niż ich włoskie konkurencyjne odpowiedniki?

Festiwal w Innsbrucku 2

To właśnie do tych tradycji nawiązują liczne manifestacje muzyczne (na przykład Musica sacra Wilthinensis, ORGELfest, Osterfestival Tirol czy musik+) oraz działające w przywołanym mieście ansamble muzyczne (np. chór dziewczęcy Puellae Wilthinensis czy dziecięcy zespół chóralny Wilten).

Festiwal w Innsbrucku 3

Wszakże najważniejszą manifestacją poświęconą muzyce dawnej jest powołany do życia w 1976 roku Innsbrucker Festwochen der Alten Musik, festiwal, który odegrał i odgrywa nadal wyjątkową rolę we wskrzeszaniu wartościowych i niesłusznie zapomnianych oper barokowych oraz w przybliżaniu utworów późnego renesansu, baroku i wczesnego klasycyzmu. Gwarancją najwyższego poziomu proponowanych koncertów i realizacji operowych było przez te wszystkie lata pojawianie się na rzeczonym festiwalu takich muzycznych sław jak Nikolaus Harnoncourt, Sir John Eliot Gardiner, Jordi Savall, Ton Koopman, Frans Brüggen, Gustav Leonhardt, Sigiswald Kuijken, Alan Curtis, Giovanni Antonini, Fabio Biondi, Rinaldo Alessandrini, Christina Pluhar czy Cecilia Bartoli.


W Innsbrucku pojawiał się też słynny belgijski dyrygent i zarazem wybitny kontratenor René Jacobs, który w latach 1991-1997 był odpowiedzialny za politykę programową festiwalu, a w latach 1997-2009 pełnił funkcję jego dyrektora artystycznego. W roku 2010 zastąpił go na tym stanowisku włoski dyrygent Alessandro De Marchi, który dodatkowo zainicjował „Cesti Singing Competition”, niezwykle ważny dla promowania młodych talentów konkurs wokalny. Tegoroczne wydanie omawianego przedsięwzięcia, rozgrywające się praktycznie na przestrzeni całego miesiąca sierpnia, było poświęcone Monteverdiemu z okazji czterysta pięćdziesiątej rocznicy jego urodzin (1567).

Festiwal w Innsbrucku 4

Przebiegało ono pod hasłem „O Love, she said” – to pierwsze słowa ze słynnego „Lamento delle Ninfa” z VIII Księgi Madrygałów tego wielkiego kompozytora włoskiego. Trzeba zresztą przypomnieć, że od czasu, kiedy w 1977 roku stojący na czele Monteverdi Choir John Eliot Gardiner zaprezentował w Innsbrucku swoją wizję Madrygałów, dzieła mistrza z Cremony były obecne niemalże na każdej odsłonie festiwalu. Pierwszą sceniczną realizacją opery barokowej zaproponowaną na tej manifestacji była Koronacja Poppei, poprowadzona przez dyrygenta Alana Curtisa. W roku 1993 trzysta pięćdziesiątą rocznicę śmierci kompozytora uczczono tutaj wykonaniem Powrotu Ulissesa do ojczyzny pod dyrekcją René Jacobsa. To przy tej właśnie okazji Alessandro de Marchi zadebiutował na Innsbrucker Festwochen der Alten Musik grając na klawesynie z orkiestrą Concerto Vocale. Nawet wówczas nie podejrzewał, że obecnie poprowadzi to samo dzieło już jako dyrektor artystyczny całego przedsięwzięcia. Jako się rzekło muzyka Monteverdiego zdominowała program tegorocznej edycji festiwalu. Rinaldo Alessandrini i jego zespół Concerto Italiano wykonali Vespro della Beata Vergine, zaś austriacka lutnistka Christina Pluhar z ansamblem L’Arpeggiata zainaugurowała programem „Teatro d’Amore” cykl koncertów „Ambras Castle Concerts”. Oprócz muzyki bohatera omawianej manifestacji rozbrzmiewały także utwory innych kompozytorów, często przywołujące postacie słynnych kobiet. Najstarsze utwory poświęcone kultowi maryjnemu interpretował zespół Mala Punica w programie zatytułowanym „Jubila Faventina”. Swoistym kontrapunktem do nich były pieśni reprezentujące religię islamską (program „Alba Maryam”), które z kolei wykonywała muzułmańska śpiewaczka Yasemin Sannino z towarzyszeniem zespołu Musica Antiqua Latina.


Po dwudziestu pięciu latach nieobecności na festiwal powróciło oratorium San Giovanni Battista Alessandro Stradelli, które w miejscowej katedrze poprowadził Alessandro de Marchi.

Festiwal w Innsbrucku 6

W tym ważnym wydarzeniu artystycznym obok zespołu Academia Montis Regalis wzięli także udział tacy soliści jak Lawrence Zazzo, Luigi De Donato, Fernando Guimarães, Emilie Renard oraz sopranistka Arianna Vendittelli, śpiewająca z powodzeniem partię Salome, postaci dominującej w tym utrzymanym w niemalże operowej konwencji dziele. Gwiazdą sceny muzycznej północnych Włoch z połowy siedemnastego wieku była kompozytorka i śpiewaczka Barbara Strozzi, która studiowała u będącego spadkobiercą Monteverdiego Francesco Cavalliego, toteż nic dziwnego, że kolejne koncerty uhonorowały tę właśnie dwójkę artystów.


Podobnie zresztą jak drugą żonę i muzę Jana Sebastiana Bacha, śpiewaczkę Annę Magdalenę Bach (projekt „Bach i jego muza”). Oczywiście nie sposób omówić tutaj całego bogactwa festiwalowego programu, ale warto jeszcze wspomnieć o tym, że w tym roku przypada nie tylko rocznica urodzin Monteverdiego, lecz także czterysta pięćdziesiąta rocznica początku panowania Ferdynanda II Habsburga (księcia Tyrolu), syna Ferdynanda I i Anny Jagiellonki. Podczas specjalnego, gdyż jemu właśnie poświęconego, dnia festiwalu Cinquecento ensemble wykonał madrygały i motety napisane przez kompozytorów dedykujących swe utwory wymienionemu władcy, lub twórców blisko z nim związanych (np. Orlando di Lasso). Ponadto Peter Waldner grał kompozycje z okresu panowania Ferdynanda II na renesansowych organach (zwanych organo di legno), które zostały sprowadzone z Włoch do Innsbrucku przez drugą żonę władcy: Annę Caterinę Gonzage.

Festiwal w Innsbrucku 5

Dodatkową atrakcją dla festiwalowych gości był fakt, iż wszystkie te koncerty odbywały się w zabytkowych, przepięknych i niezwykle atrakcyjnych obiektach. Do najbardziej okazałych należy z pewnością sala balowa powstałego w czternastym wieku zamku cesarskiego Hofburg, położony poza centrum miasta zamek Ambras, ze słynną Salą Hiszpańską i urokliwymi ogrodami czy utrzymana w stylu barokowym katedra św. Jakuba. Przy okazji każdego z wydarzeń artystycznych wszystkie te miejsca wypełniały się szczelnie międzynarodową publicznością, o czym mogłem się przekonać podczas mojego trzydniowego pobytu na tym fascynującym święcie muzyki dawnej. Pierwszego wieczoru miałem możliwość wysłuchać koncertu z udziałem znakomitej niemieckiej skrzypaczki Isabelle Faust oraz prowadzonego przez koncertmistrza Bernharda Forcka zespołu Akademie für Alte Musik Berlin. We wspomnianym zamku Hofburg (a dokładnie w Riesensaal, czyli wypełnionej od góry do dołu portretami potomków cesarzowej Marii-Teresy Sali Gigantów) wykonali oni program poświęcony w całości Janowi Sebastianowi Bachowi (Uwertura orkiestrowa n°2 a-moll, Koncert skrzypcowy E-Dur, Koncert skrzypcowy a-moll, Koncert na dwoje skrzypiec d-moll) oraz jego drugiemu synowi Carlowi Philippowi Emanuelowi Bachowi, reprezentowanemu tutaj Symfonią h-mollWe wszystkich utworach można było podziwiać emanującą radością i spontanicznością wirtuozerię wszystkich wykonawców, precyzję rytmiczną, idealną współpracę solistki z bezbłędnie wyczuwającym jej intencje zespołem instrumentalnym, którego mistrzostwo stanowi już od dawna punkt odniesienia dla specjalizujących się w muzyce dawnej muzyków.


Niezależnie jednak od imponującego poziomu kolejnych interpretacji, całość realizacji pozostawiła poczucie wyraźnego niedosytu. Przyczyną niezbyt komfortowego odbioru był fakt, iż bohaterzy rzeczonego koncertu nie podjęli wysiłku dostosowania swej interpretacji do niekorzystnej akustyki sali.

Festiwal w Innsbrucku 7

Tym samym ich popis oszałamiającej wirtuozerii i obieranie wyśrubowanych temp powodowały utratę przejrzystości linii melodycznych i nie pozwalały się delektować subtelnościami i muzycznymi efektami kolejnych utworów.

Festiwal w Innsbrucku 8

Wyciszające uspokojenie przychodziło jedynie w wolnych fragmentach, wszakże to nie wystarczyło do rozwiania licznych wątpliwości dotyczących przyjętych koncepcji interpretacyjnych. Doprawdy wielka to szkoda, gdyż w bardziej przyjaznym akustycznie miejscu owo wykonanie mogłoby odsłonić swoje wszystkie zalety. Następnego dnia przenieśliśmy się do Sali Hiszpańskiej zamku Ambras, aby poznać niezwykle rzadko prezentowany program oparty na temacie Ariadny na Naksos.


W pierwszej części koncertu zabrzmiały arie z kantaty Ariadna na Naksos niemieckiego kompozytora epoki późnego baroku Johanna Adolpha Scheibego (1706-1778), który przez większą część życia mieszkał i tworzył w Danii. Zaraz potem wysłuchaliśmy arii z noszącej ten sam tytuł kantaty Josepha Haydna. Niestety minusem interpretacji wszystkich pozycji, śpiewanych przy akompaniamencie klawesynu przez Ann-Beth Solvang, był rażący u tej norweskiej mezzosopranistki brak ekspresji, emocjonalnego zaangażowania i niedopracowana dykcja, co wprowadziło do całej realizacji rozczarowującą monotonię. Nie porwała też wykonana po przerwie jednoaktowa duodrama na aktorów i klawesyn Ariadna na Naksos (powstała do libretta Johanna Christiana Brandesa) Georga Antona Bendy (1722-1795), pochodzącego z Czech kompozytora, klawesynisty i skrzypka, którego twórczością zachwycał się sam Mozart. Tym razem trójka aktorów ograniczyła się zaledwie do czytania tekstu, ograniczając do minimum grę sceniczną, co szybko wywołało u odbiorców znużenie.

Festiwal w Innsbrucku 10

O ile jeszcze kreująca rolę Ariadny Salome Kammer podejmowała jakąś próbę aktorskiego dialogu z podawanym tekstem, o tyle Henry Arnold jako Tezeusz i młodziutka Susanne von Fioreschy-Weinfeld w partii Oready grzeszyli wręcz trudną do zniesienia amatorszczyzną, punktowaną patetycznymi i przerysowanymi gestami. Niewątpliwie warto jeszcze raz sięgnąć do wymienionych pozycji, tym razem jednak w odpowiednim, wydobywającym ich niewątpliwe walory wykonaniu. Niezapomnianych wrażeń dostarczyła sceniczna realizacja zapomnianej opery Die römische Unruhe, oder Die edelmütige Octavia (Zamęt w Rzymie lub wspaniałomyślna Oktawia) niemieckiego kompozytora epoki baroku Reinharda Keisera (1674-1739), tworzącego głównie w Hamburgu autora ponad stu oper, z których najsłynniejszą jest Krezus z 1710 roku. Z tych wszystkich kompozycji do naszych czasów przetrwało zaledwie dwadzieścia oper. Wszak nie bez powodu wspomniany już wyżej Johann Adolph Scheibe stwierdził, że Keiser jest równie dobrym kompozytorem jak Johann Kuhnau, Haendel czy Telemann (podobnie jak Scheibe związany z operą hamburską – Oper am Gänsemarkt). Tym bardziej szkoda, że po śmierci popadł on w kompletne zapomnienie, choć na szczęście ostatnio powoli wraca do łask. Przywołaną operę, eksponującą pochodzącą z tragedii Seneki postać Oktawii, na festiwalu w Innsbrucku wskrzesili klawesynista i dyrygent Jörg Halubek oraz reżyser François de Carpentries, którzy nieco skrócili to trwające ponad trzy godziny dzieło, w niczym jednak nie rozbijając jego dramaturgicznej spójności. Zaś zespół solistów skompletowali z młodych śpiewaków, w dużej części laureatów Konkursu wokalnego Cesti. Z godnym podziwu powodzeniem zmierzyli się oni z dziełem napisanym w przywołującym Cavalliego stylu weneckim, którego akcja nasuwa liczne skojarzenia z Koronacją Poppei Monteverdiego. 


Indywidualny dramat Oktawii został tutaj osadzony na tle rozgrywających się wokół postaci Nerona spisków i kłótni politycznych, a liczba biorących w nich udział postaci oraz drugoplanowe intrygi angażują aż jedenastu solistów. Przykuwająca nieustannie uwagę swą kreatywnością muzyka wykorzystuje barwną instrumentację, krótkie recytatywy przeplatają się zręcznie z równie krótkimi ariami, sceny komiczne pojawiają się naprzemiennie ze scenami o zabarwieniu tragicznym, nie brakuje też celnego wykorzystania procederu teatru w teatrze.

Festiwal w Innsbrucku 9

Poruszające swym pięknem arie są zresztą często śpiewane nie tylko po niemiecku, lecz także po włosku, co stanowi zabieg charakteryzujący dzieła czerpiące ze źródła opery weneckiej. Co ciekawe, dyrekcja Festiwalu w Innsbrucku postanowiła wystawić arcydzieło Keisera w plenerze na dziedzińcu miejscowego Fakultetu Teologii, co pomimo hałasu przelatującego na niskiej wysokości samolotu i śpiewu ptaków nadawało godnej pochwały inicjatywie szczególnego uroku.


Wybór tego miejsca wpłynął oczywiście na ograniczenie się do minimalistycznej scenografii (wykorzystującej też architekturę gmachu) autorstwa Karine Van Hercke, również kreatorki atrakcyjnych, funkcjonalnych i przyjmujących symboliczną rolę kostiumów, umiejętnie łączących akcenty współczesne z aspektami historycznymi. W prowadzonej dynamicznie, z dużą wyobraźnią i polotem przez François De Carpentriesa grze scenicznej nie było żadnych „martwych” momentów czy dłużyzn, a niemalże stała obecność większości solistów na scenie i zachodzące pomiędzy nimi interakcje stale pobudzały ciekawość publiczności. Ta ostatnia reagowała entuzjastycznie i żywiołowo na niesłychanie wysoki poziom młodych artystów, z których właściwie każdy zasługuje na najwyższe pochwały. Mocnym brzmieniem głosu, doskonałą dykcją i aktorskim talentem imponował australijski baryton Morgan Pearse w roli Nerona.

Festiwal w Innsbrucku 11

Obok niego wrażliwością sceniczną i wokalną wzruszała kreująca postać Oktawii Suzanne Jerosme. Podobał się też Eric Jurenas jako Tiridates, Federica Di Trapani w partii Ormonea i Yuval Oren w roli Livii. W niczym nie ustępowali im Camilo Delgado Diaz (Piso), Roberto Jachini Virgili (Davus), Robyn Allegra Parton (Cleila), Jung Kwon Jang (Lepidus) i Akinobu Ono (Fabius). Prowadzący od klawesynu Barockensemble:Jung Jörg Halubek potrafił z niebywałym wyczuciem niemalże oddychać wraz z tymi młodymi solistami, wydobywając zarazem z zasługującej na stałą obecność w repertuarze partytury Reinharda Keisera szeroką paletę barw i niuansów. Wreszcie na zakończenie trzeba jeszcze koniecznie wspomnieć o tegorocznych laureatach ósmej już edycji Międzynarodowego „Cesti Competition by Innsbrucker Festwochen der Alten Musik”, których wyłoniło pracujące pod przewodnictwem Alessandro De Marchiego prestiżowe jury. A oto i oni: pierwsze miejsce – Emily d’Angelo (mezzosopran z Kanady), drugie miejsce - Eleonore Pancrazi (mezzosopran z Francji), zaś trzecie - Giulia Bolcato (sopran z Włoch). Ponadto wyróżnieni zostali Leonor Amaral (sopran z Portugalii), Deborah Cachet (sopran z Belgii), Jose Coca Loza (bas z Boliwii), Valeria Girardello (kontralt z Kanady), Marcjanna Myrlak (mezzosopran z Polski), Juho Punkeri (tenor z Finlandii), Sara-Maria Saalmann (sopran z Niemiec), Rodrigo Sosa dal Pozzo i Riccardo Angelo Strano (kontratenory z Włoch). Na pewno warto sobie te nazwiska zapamiętać i śledzić dalsze losy artystyczne młodych wokalistów.

                                                                                 Leszek Bernat