GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościArtysta doskonały. Rozmowa Macieja Chiżyńskiego z Michałem Gondko
Strona 6 z 6
A jak się ma sprawa z tworzywem, z którego zbudowane są lutnie i struny? I czy gra się dziś głównie na kopiach, czy też możliwe jest również granie na instrumentach z epoki? Do budowy lutni tradycyjnie używano zwłaszcza drewna świerkowego, klonowego, cisowego i śliwowego. Materiały te dają najlepsze rezultaty brzmieniowe i od zawsze były w Europie łatwo dostępne. Wykorzystywano też drewna egzotyczne lub kość słoniową, choć bardziej z pobudek estetycznych niż akustycznych. Struny tworzono ze specjalnie spreparowanych jelit zwierzęcych (zazwyczaj owczych), które także dają najatrakcyjniejszy rezultat brzmieniowy, lecz są tak dalece podatne na wahania wilgotności powietrza, że trudno stosować je we współczesnych warunkach koncertowych z uwagi na niestabilność stroju (stosuje się więc np. zamienniki syntetyczne imitujące ich brzmienie). Niewiele lutni przetrwało próbę czasu w formie niezmodyfikowanej. Im dalej w przeszłość, tym mniej mamy zachowanych instrumentów i wzrasta konieczność rekonstrukcji odwołującej się do źródeł ikonograficznych i zasad geometrii. Większość lutnistów gra na lutniach budowanych współcześnie, przy czym nie tyle na „kopiach”, co na instrumentach wzorowanych na najlepszych zachowanych modelach historycznych. Zdarza się jednak, że ktoś posiada instrument historyczny doprowadzony do stanu używalności. Kontakt z taką lutnią zawsze jest wyjątkowym przeżyciem.
A na jakich instrumentach gra Pan? Od wielu lat gram niemal wyłącznie na instrumentach lutników brytyjskich lub wykształconych w tradycji brytyjskiej. W swym rzemiośle mają oni, w mojej opinii, osiągnięcia szczytowe. Ostatnio grywam głównie na instrumentach Paula Thomsona, Michaela Lowe’a, Stephena Murphy’ego i Davida van Edwardsa. Czy w przyszłości planuje Pan skoncentrować się na działalności solistycznej czy na zespole La Morra? Czy myśli Pan już o nagrywaniu kolejnych płyt, a jeśli tak, to co dokładnie chciałby Pan na nich zamieścić? Nie rezygnuję z działalności zespołowej, ale chciałbym wydostać się z „szuflady”. Czuję się przede wszystkim lutnistą, a lutnia to zbyt różnorodny instrument, i o zbyt szerokim i ciekawym repertuarze, by z jakichkolwiek powodów zamykać się w klatce. Mam już taki charakter, że w sprawach muzycznych chodzę przede wszystkim własnymi ścieżkami. Polifonia przedbarokowa z pewnością pozostanie w centrum mojej uwagi, ale mam nadzieję, że zdołam kiedyś zrealizować pewne projekty, które wymagają instrumentów późniejszych. Piękno pracy nad muzyką minionych wieków polega m. in. na tym, że zawsze znajdzie się coś, czym można by się zająć. Obecnie wertuję repertuar solowy z antologii związanych z nadbałtyckimi centrami kulturowymi – Gdańskiem, Królewcem, Rostockiem i in. To potencjalnie świetny materiał na płytę. Poza tym na montaż czeka nagranie poświęcone Francesco Landiniemu. Materiał ten zarejestrowany został kilka lat temu przez La Morrę w bardzo kameralnym składzie: Vivabiancaluna Biffi, Corina Marti oraz ja. Proszę jeszcze na koniec powiedzieć, jakie są Pana marzenia. Te muzyczne oczywiście. Są muzycy, których chciałbym poznać zanim będzie za późno, by móc osobiście podziękować im za lata inspiracji. Ale to najważniejsze marzenie – móc realizować się jako muzyk – spełnia się już od trzech dekad! Wywiad ukazał się pierwotnie w tłumaczeniu na francuski i angielski na portalu ResMusica: http://www.resmusica.com/2017/07/10/le-fascinant-michal-gondko-luthiste-accompli/ |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |