Przegląd nowości

Spartakus przyleciał do Łodzi

Opublikowano: środa, 21, czerwiec 2017 10:58

Rzecz dzieje się głównie na lotnisku, którego budowa stała się ambicją wojewódzkiego samorządu. Tutaj rozgrywa się cały dramat, bo funkcjonariusze straży granicznej i celnicy wcale nie są przychylni sporej grupie uchodźców.

Spartakus,Lodz 1

Librecista baletu Spartakus Arama Chaczaturiana wymyślił historię tak zawikłaną i niedorzeczną, jak to jest w niektórych operach Giuseppe Verdiego, np. Trubadur, gdzie nie wiadomo kto jest kim, kto kogo kocha a kto zdradza. Jedyną w pełni zrozumiałą i logiczną postacią spektaklu jest więc Wojciech Rodek, który z nerwem i jędrnie poprowadził klimatyczną muzykę radzieckiego kompozytora, świetnie akcentując sekwencje patetyczne, dramatyczne i liryczne.


Pozostali często zmieniają kostiumy zaprojektowane, tak jak i dekoracje, przez Pavola Juraša, i niekiedy trudno zrozumieć dlaczego. Dlaczego np. panowie głównie występują w kolorowych kąpielówkach? Główną wartością przedstawienia jest jednak taniec ułożony przez choreografa Kirylla Simonova, w którym czołowe role spełnili soliści łódzkiego baletu.

Spartakus,Lodz 2

Prawdziwą gwiazdą okazała się Monika Maciejowska-Potockas w roli Frygii, partnerki Spartakusa. Świetną rolę wytańczył główny antagonista Spartakusa Krassus (Dominik Senator) ucharakteryzowany na pozbawionego współczucia i empatii  lalkowatego Kena z kolekcji Barbie. Sam Spartakus, jako z góry przegrany, nie wzbudza już takiego zachwytu, choć trudno Gintautasowi Potockasowi odmówić sprawności i tanecznej perfekcji.

Spartakus,Lodz 3

Z kolei partnerka  Krassusa, ponętna Egina tańczona przez Ekaterinę Kitaevę-Muśko wywołuje falę oklasków po brawurowo wykonanym wieloobrotowym piruecie. Trudną emocjonalnie i technicznie rolę miał Wiktor Krakowiak-Chu, którego znaczenie dla akcji przedstawienia nie daje się łatwo wytłumaczyć. Układy choreograficzne dla zespołu baletowego są mieszaniną tańca klasycznego z nowoczesnym, i stają się atrakcją samą w sobie. Przyznać trzeba, że proste dekoracje wykonane z celofanowej folii dają znakomite tło dla większości scen, co stwarza również świetne pole do popisu dla reżysera świateł Grzegorza Policińskiego.


Ważnym elementem „informacyjnym” scenografii są też projekcje na czterech połączonych ekranach  LED – dzieło firmy Versus Group. Tutaj jednak na premierze technika nieco zawiodła. Najpierw na tablicy pokazywane były, jak na prawdziwym lotnisku, godziny odlotów i przylotów.

Spartakus,Lodz 4

Później widzieliśmy dramatyczne newsy z kanałów informacyjnych. Trudno jednak uzasadnić, dlaczego w przerwach ukazują się na tych ekranach nagie torsy tancerzy. W sumie przedstawienie Spartakusa, jako barwne, żywiołowe widowisko, którego fabuła jest tylko niezbyt ważnym pretekstem do pokazania ciekawych sekwencji baletowych, wzbudziło  przyjazne reakcje publiczności. To się da oglądać.

                                                                      Joanna Tumiłowicz