GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościFestiwal muzyki komnatowej w Łańcucie z klasykami wiedeńskimi w roli głównej
Strona 5 z 5
Sięgnęła ponadto po temat słynnej kołysanki Summertime z opery George’a Gershwina Porgy i Bess. Atoli, w dziedzinie tej nie ma sobie równych Waldemar Malicki, który w ostatniej chwili zastąpił Janusza Olejniczaka w Błękitnej rapsodii tegoż kompozytora, uzupełniając swój występ skrzącymi się humorem i wirtuozerią improwizacjami, stanowiącymi istny pochód klasycznych tematów, „przyglądających się” sobie samym w zwierciadle ragtime'owych stylizacji. Pewien eklektyzm programowy i koncerty plenerowe to spadek po czasach kierowania festiwalem przez Bogusława Kaczyńskiego. Do nich należał nawiązujący do niegdysiejszych widowisk światło i dźwięk wieczór arii operowych i operetkowych, mający za naturalną dekorację barokową fasadę łańcuckiego pałacu. W arii „z wachlarzem” z Traviaty Giuseppe Verdiego w interpretacji Joanny Woś można było podziwiać jej niezrównane, pełne ekspresji pianissima. Artystka udoskonaliła ponadto technikę koloraturową, dzięki której wirtuozowskie ozdobniki nabrały pożądanej wyrazistości. Niestety, pewnym cieniem na wrażeniu całości położyły się problemy natury emisyjnej w cabaletcie – czyżby był to wpływ ciągnącego z parku wieczornego chłodu? W dalszej części występu te uchybienia ustąpiły, tak że nic już nie zakłócało arii Lizy z Paganiniego Franza Lehára czy duetu Mimi i Rudolfa z pucciniowskiej Cyganerii.
Może sopran Małgorzaty Dondalskiej nie należy do najpiękniejszych pod względem swego naturalnego tembru, ale śpiewaczka potrafi umiejętnie operować nim w celu uzyskania należytego efektu wyrazowego. Prawdziwa biegłość w zakresie wokaliz pozwoliła jej wykonać popisowe arie: walc Julii z Romea i Julii Gounoda oraz Olimpii z Opowieści Hoffmanna bez uciekania się do markowania czy maskowania ornamentów, a więc w taki sposób jaki rzadko już słyszy się na największych nawet scenach muzycznych. Ponadto drugiej arii przydała środkami wokalnymi znacznej dozy humoru, a także znakomicie zestroiła się głosowo z ciemniejszej barwy mezzosopranem Moniki Ledzion-Porczyńskiej w duecie „kwiatowym” z Lakmé Leo Delibes'a. Ta ostatnia ze swej znacznie pogłębiła interpretacyjnie Habanerę tytułowej Carmen z opery Bizeta. Korzystając z obecności tenora Pawła Skałuby nie trzeba było uciekać się we wspomnianej arii „z wachlarzem” do wiolonczelowego zastępstwa w replikach Alfreda, lecz mogły one zabrzmieć w wersji oryginalnej. Artysta, poza tym, pewnym głosem o metalicznym zabarwieniu zaśpiewał popularne E lucevan le stelle, arię Cavaradossiego z Toski Pucciniego, a także Szumią jodły na gór szczycie z moniuszkowskiej Halki. Występując w pierwszej części w tradycyjnym fraku, a w drugiej w garniturze i koszuli ze stójkami dowiódł, że obecnie nie tylko panie, jak Monika Ledzion-Porczyńska, dbają o strój, lecz także panowie, zmieniając go w trakcie wieczoru. Ten kwintet wokalny dopełnił Andrzej Dobber swoim dramatycznym barytonem w kupletach Toreadora z Carmen, arii Germonta z Traviaty oraz polonezem Miecznika Kto z mych dziewek serce której ze Strasznego dworu, dając dowód, że w rozwoju kariery przyszedł może już najwyższy czas, by sięgnąć do ról kontuszowych. Znaczną sprawnością odznaczała się również reżyseria koncertu, polegająca na płynności w przechodzeniu pomiędzy poszczególnymi numerami, bez zaznaczania każdego wejścia czy zejścia ze sceny za sprawą oklasków, dzięki czemu zyskał on na spójności. Lesław Czapliński |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |