Przegląd nowości

Opowieść z łabędziami

Opublikowano: czwartek, 01, czerwiec 2017 17:23

Nowa inscenizacja Jeziora łabędziego w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej, jest w połowie spektaklem baletowym, a w połowie baletem klasycznym. Nowością jest umiejscowienie akcji na dworze carskim, gdzie dojrzewa ostatni władca imperium rosyjskiego Mikołaj II.

Jezioro TWON 1

Widzimy go najpierw jako kilkunastoletniego chłopca, kierującego swoje uczucia do małej Alix, która kiedyś zostanie jego żoną, a później jako młodzieńca, który bierze udział w balach, ćwiczeniach wojskowych, poznaje też młode interesujące kobiety.


W drugim akcie historyczna narracja libretta Pawła Chynowskiego zostaje przerwana, przenosimy się do świata marzeń i snów, nad jezioro, po którym pływają stada łabędzi i tutaj wszystko odbywa się zgodnie z kanonem uświęconego tradycją baletu klasycznego.

Jezioro TWON 2

Tancerze wykonują od dawna ustalone numery solowe, pas-de-deux i najsłynniejszy numer Czajkowskiego pas-de-quatre – sceny zespołu żeńskiego i solistów są oddzielone krótkimi przerwami na ustawienie artystów w określonym porządku i w nie zmienianym od ponad 100 lat układzie choreograficznym. Można się domyślić, że dziewczęta, którymi interesował się młody Niki występują tutaj pod postaciami łabędzi, białego i czarnego.

Jezioro TWON 3

Wreszcie w trzecim akcie historia znów wraca na dwór carski, widzimy śmierć ojca Nikiego i wszystko kończy scena koronacji. Pomysł na balet z udziałem carskiej rodziny wymagał pewnych przeróbek w muzyce. W drukowanym programie zaznaczono dokładnie wszystkie zmiany. Np. w Prologu (1884) zatytułowanym Zauroczenie pojawia się emitowana z nagrania nieznanego autorstwa improwizacja fortepianowa na temat czołowego motywu melodycznego Moderato. Powiększono też zawartość kilku innych scen posługując się różnymi utworami Czajkowskiego, m.in. marszami, jest też Elegia, Modlitwa poranna – fragment Albumu dla dzieci.


Przywrócono także niektóre fragmenty muzyki tradycyjnie pomijane w standardowych inscenizacjach. Za muzykę odpowiada sprowadzony z zagranicy kapelmistrz specjalizujący się w przedstawieniach baletowych Alexei Baklan. Dyryguje w ogromnym dynamizmem, ale prowadzi orkiestrę dokładnie pod potrzeby tancerzy mających nierzadko bardzo trudne zadania.

Jezioro TWON 4

Szkoda, że mniej interesuje się jakością brzmienia orkiestry, która w sekwencjach forte daje dźwięk mało szlachetny, coś jak orkiestra strażacka. A to jednak Piotr Czajkowski, kompozytor genialnych symfonii. W sumie przedstawienie trwa 3 godziny, ale miłośnicy tańca klasycznego mają wspaniałą ucztę. Warto smakować układy taneczne podziwiając wyobraźnię choreograficzną Krzysztofa Pastora, dyrektora Polskiego Baletu Narodowego.

Jezioro TWON 5

Walc, który zespół tańczy na początku przedstawienia nie pozostawia złudzeń, że mamy tu do czynienia z pracą na najwyższym poziomie. Wspaniale zostały rozwiązane przy udziale męskiego zespołu baletowego takie tańce, jak czardasz, czy taniec rosyjski, a w końcowym akcie, już z udziałem pań taniec neapolitański i hiszpański. Kristof Szabo jako porucznik węgierski budzi niekłamany podziw dla swego temperamentu i sprawności. Wielkie brawa otrzymują baleriny, którym przypadły dwie główne role kobiece – Yuka Ebihara jako czarny łabędź i ponętna Matylda Krzesińska.


Wspaniałą techniką zadziwia Chinara Alizade jako biały łabędź. Carewicz Niki czyli Vladimir Yaroshenko niemal cały czas jest na scenie i przykuwa uwagę swoją godną postawą. Sekunduje mu, szczególnie w perfekcyjnie dopracowanych duetach Huzar Wołkow czyli Maksim Woitiul. Partie Cara Aleksandra i carycy Marii powierzono doświadczonym wykonawcom, którzy mają role bardziej statyczne, ale i charakterystyczne.

Jezioro TWON 6

Oglądamy tutaj Roberta Bondarę i Dominikę Krysztoforską. Na scenie też pojawia się gromada dzieci, uczniów Szkoły Baletowej im Romana Turczynowicza, a nie brakuje również statystów, którzy tylko uczestniczą w triumfalnych wejściach i zejściach ze sceny.

Jezioro TWON 7

Wszystkich poubierała niezwykle bogato i kolorowo Luisa Spinatelli, natomiast jej malowane dekoracje wyglądają jakby były skopiowane z XIX wiecznych. Pod tym względem oprawa przedstawienia jest niespójna, tak jakby twórcy „nowego” Jeziora łabędziego obawiali się całkowitego rozbratu z tradycją, i pozostawili dla świętego spokoju niektóre archaizmy. Faktem jest jednak, że przedstawienie cieszy się ogromnym powodzeniem i sala opery pęka w szwach. W przerwie warto zajrzeć na wystawę we foyer, gdzie w znakomity i bardzo kreatywny sposób pokazane zostały nakrycia głowy, czapki, kapelusze itd. z wielu spektakli.

                                                                        Joanna Tumiłowicz