Przegląd nowości

„Anna Bolena” Donizettiego w Opéra d’Avignon

Opublikowano: czwartek, 25, maj 2017 10:06

Dwuaktowa opera seria Anna Bolena Gaetano Donizettiego, powstała na zamówienie Teatro Carcano w Mediolanie do libretta Felice Romaniego, została wykreowana w grudniu 1830 roku i od razu spotkała się z gorącym przyjęciem publiczności. A przecież na jej napisanie kompozytor miał zaledwie miesiąc czasu, co – jak się okazało – nie stanowiło dlań przeszkody do stworzenia prawdziwego arcydzieła. Anna Bolena, opowiadająca bolesną historię losów drugiej żony króla Anglii Henryka VIII, jest pozycją, w której Donizetti wyzwolił się już od wpływu Rossiniego i zadbał o poszukiwanie własnego stylu. 

Anna Bolena,Awinion 1

Krótko mówiąc wykorzystany tu język muzyczny jest niezwykle udaną syntezą pomiędzy sztuką belcanta i teatralnymi emocjami, których nośnikami są celnie nakreślone postacie. Nic dziwnego, że Anna Bolena jest pierwszym dziełem Donizettiego, jakie zostało zaprezentowane poza granicami Włoch. Utrzymało się ono w repertuarze do 1881 roku, po czym na długi okres zniknęło ze scen. Jego powrót na afisz nastąpił dopiero w roku 1956 w Bergamo, rodzinnym mieście kompozytora, a tytułową partię zaśpiewała wówczas słynna Maria Callas. Trzeba bowiem podkreślić, że warunkiem sięgnięcia po tę partyturę jest właśnie znalezienie artystki będącej w stanie sprostać niebywałym wymaganiom wokalnym głównej roli. Wystarczy przypomnieć, że jej pierwszą wykonawczynią była legendarna Giuditta Pasta, a śladami tej włoskiej artystki podążały później – oprócz wspomnianej już Callas – Leyla Gencer, Beverly Sills, Katia Ricciarelli, Montserrat Caballé czy Joan Sutherland.


Niemałym wyzwaniem jest też praca nad warstwą inscenizacyjną rzeczonej pozycji, czego z imponującym talentem podjęła się teraz w Operze w Awinionie niemiecka reżyserka Marie-Louise Bischofberger, była asystentka zmarłego przed dwoma laty szwajcarskiego artysty Luca Bondy’ego. Opera Donizettiego koncentruje się na ostatnich chwilach życia Anny Boleny: jej walce o pozostanie przy władzy, na zastawionej przez króla na żonę pułapce, na spotkaniu Anny z Percym – jej pierwszą miłością – oraz na jej relacjach z Giovanną, konkurentką i zarazem przyjaciółką. Otóż Marie-Louise Bischofberger ogniskuje swoją wizję inscenizacyjną przede wszystkim na losach tych dwóch kobiet, które emocjonalnie istnieją właśnie w pełnej zależności od siebie nawzajem. Anna Bolena cierpi z powodu wyrzutów sumienia, wynikających z faktu, że dała się oczarować mirażowi władzy i że dla tronu zdradziła miłość do Percy’ego, zaś zakochana w królu Henryku Giovanna Seymour zadręcza się szczerym współczuciem dla królowej.

Anna Bolena,Awinion 3

Przeznaczenie pierwszej z nich decyduje o losach drugiej, albowiem obie pożądają władzy i zarazem stają się jej nieszczęśliwymi ofiarami. Konfrontacja, bliski związek i wreszcie rozstanie się tych dwóch bohaterek doprowadza w akcie drugim do najbardziej nasyconej emocjami sceny w całej operze. Reżyserka pokazuje ją w taki sposób, iż można odnieść wrażenie, że obie kobiety zaczynają się wzajemnie darzyć mocnym uczuciem. Ta ponura historia, nasycona miłosnymi pasjami, wybuchami zazdrości i złudzeniami, które znajdują swoje wyciszenie dopiero w tragicznej i okrutnej śmierci, rozgrywana jest na prawie pustej scenie. Przejmującą atmosferę wzmacnia jeszcze dodatkowo pogrążone w tajemniczej grze świateł (Bertrand Coudrec) tło, na którym w pewnym momencie ukazują się wzbudzające niepokój ptaki. Głównym elementem scenografii Ericha Wondera jest symbolizujący śmiertelną żądzę władzy tron, który na oczach widzów przekształca się w królewskie łoże lub w prowadzące do miejsca kaźni schody. W tej niemalże abstrakcyjnej przestrzeni jedynie atrakcyjne i bogato ozdobione stroje autorstwa Kaspara Glarnera nawiązują do czasów, w których rozgrywa się akcja. Uznanie wzbudza też precyzyjnie prowadzona gra sceniczna, „punktowana” w najtragiczniejszych momentach życia Anny pojawianiem się małej dziewczynki – dziecka Anny i Henryka, przyszłej królowej Elżbiety I. Debiutująca w roli tytułowej sopranistka Irina Lungu – doceniona już w wielu teatrach świata – dokonuje w Awinionie godnego uznania wyczynu, zarówno na planie wokalnym, jak i teatralnym.


Potrafi ona oddać ewolucję emocjonalną, jaką przechodzi małżonka króla Henryka VIII, pokazując kolejno dumną władczynię, porzuconą kobietę, szukającą wybaczenia kochankę, zdradzoną, lecz wybaczającą przyjaciółkę czy czułą matkę. Budowaniu tej tragicznej postaci i szukaniu dramaturgicznej prawdy służy solidnie osadzony i umiejętnie prowadzony głos, który po krótkim czasie dochodzenia do pełnej formy zajaśniał szeroką gamą barw wokalnych. Ogromne wrażenie wywiera świetnie brzmiący sopran gruzińskiej artystki Ketevan Kemoklidze, która przekonująco wciela się w postać Giovanny Seymour. 

Anna Bolena,Awinion 2

Bez zarzutu prezentuje się też poruszająca naturalną ekspresją Ahlima Mhamdi, występująca jako młody i śmiertelnie w Annie zakochany Smenton. Ponadto nie zawodzą hiszpański tenor Ismaël Jordi w roli Lorda Riccardo Percy’ego, bas Patrick Bolleire (Lord Rochefort) i tenor Jérémy Duffau (Sir Hervey). I tylko włoski bas Carlo Colombara, kreujący tak przecież tu ważną postać króla Henryka VIII, mocno rozczarowuje wątpliwej jakości intonacją, nieprzyjemną zmianą barwy wyraźnie zmęczonego głosu przy zmianie rejestrów i często wręcz nieczystym śpiewaniem. To jedyny słaby punkt tej wybornej obsady. Powodzenie omawianej realizacji dużo zawdzięcza dyrygentowi Samuelowi Jean, który stojąc na czele wyjątkowo zaangażowanego chóru (przygotowanego przez Aurore Marchand) i Orchestre Régional Avignon-Provence nadaje całemu wykonaniu odpowiedni rozmach i zróżnicowane klimaty, dynamizm i emocjonalne nasycenie, precyzję i wyrazowe kontrasty.

                                                                               Leszek Bernat