Przegląd nowości

Na początku był ruch

Opublikowano: środa, 17, maj 2017 18:22

Na początku nie było słowo jak chce tego Ewangelia, ani chuć jak utrzymywał Stanisław Przybyszewski, lecz ruch, z którego zrodził się taniec i śpiew, a na koniec powstał dopiero przekaz werbalny. Przekonuje o tym przedstawienie „Antes” szwajcarskiej grupy „Cie Alias”. Stanowi ono trzecie ogniwo trylogii „Distância” (Oddalenie) w układzie choreograficznym Guilherme Botelha.

Antes 1

Kiedy publiczność wchodzi na widownię, teren do gry pokrywają leżące pokotem nagie ciała, z lekka wynurzając się z mroku. Gdy się rozjaśni nad nimi, to okaże się, że rozmieszczone są w symetrycznym porządku. Następuje przebudzenie materii, kiedy przez dotąd nieruchome ciała zaczną przebiegać drobne drżenia mięśni ud, klatki piersiowej, z czasem rozciąganej poprzez oddechy. Stopniowo przechodzą z pozycji leżącej do siadu, powstają i zaczynają przesuwać się w przestrzeni.


Mamy do czynienia nie tyle z baletem, co teatrem ruchu, jego czystą ekspresją, swoistą symfonią wizualną, do której tła dźwiękowego dostarcza kompozycja elektroniczna o abstrakcyjnym charakterze, przywodząca „przed uszy” bliżej nieokreślone hałasy.

Antes 2

Dochodzą do tego efekty akustyczne związane z uderzaniem ciał o posadzkę, dłońmi o lędźwie, wreszcie odgłos stąpania bosych stóp. Na marginesie wspomnę, że moja babcia miała okazję oglądać występ Isadory Duncan i wspominała, że wrażenia nie wywierała nawet jej nagość pod przeźroczystą tuniką, co fakt tańczenia boso, albowiem przekraczało to ówczesne wyobrażenia o tej sztuce.

Antes 3

Wspomniana plastyka ruchu przywodzi na myśl niektóre spektakle wrocławskiej Pantomimy Henryka Tomaszewskiego, a zwłaszcza „Przyjeżdżam jutro” według „Teorematu” Pier Paolo Pasoliniego, w którym także pojawiała się nagość. Pamiętać przy tym należy, że nagość w teatrze jest rodzajem kostiumu, niosącego przekaz, określającego status postaci. W tym przypadku oznacza powrót do natury sprzed nastania kultury, co sugeruje tytuł przedstawienia „Antes”, co po łacinie przekłada się właśnie na „przed”. A więc okresu wspólnotowej równości, kiedy nie wyłoniły się jeszcze określone role społeczne i związana z nimi hierarchia, a co za tym idzie dominacja jednych nad drugimi i towarzysząca temu przemoc. Nagość wyraża zatem nie tyle seksualność, co stan pierwotnej niewinności i równości, a także związaną z nią bezbronność. Tak było w głośnym przedstawieniu Living Theatre „Paradise Now”, manifeście młodzieżowej kontrkultury lat sześćdziesiątych.


Frenetyczny ruch obejmuje wszystkich dwanaścioro tancerzy: sześciu chłopaków i sześć dziewczyn, z czasem wręcz wirujących w przestrzeni. Gdy paroksyzm ruchu nasila się i osiąga skrajne natężenie, swoje apogeum, mniej więcej w punkcie złotego podziału, wyczerpani tancerze padają bez tchu, spazmatycznie wciągając powietrze.

Antes 4

Rozlega się głośne sapanie, przywodzące na myśl podobny efekt pod koniec „Kosmogonii” Krzysztofa Pendereckiego, oznaczający tam narodziny życia. Po jakimś czasie ciała chwytają ponowne konwulsje, a następnie powraca ruch, ale spośród grupy zaczynają się wyodrębniać pojedynczy soliści, a więc wyłaniają się indywidualności, a co za tym idzie i przywódcy. Stan pierwotnej niewinności i równości zostaje bezpowrotnie utracony.

Antes 5

Może dlatego artyści do oklasków wychodzą już w ubraniach? Pod koniec tancerze grupują się w okrąg, skłaniając ciała do jego środka, przypominając nieco scenę z głośnej wersji „Święta wiosny” Maurice’a Béjarta – skądinąd zespół „Cie Alias” też pochodzi ze Szwajcarii. Gaśnie światło. Także inne przedstawienie w ramach V Międzynarodowego Festiwalu Tańca Współczesnego „Kroki – Skonfliktowani?” (Kraków: 12-20 maja 2017) – „Bataille i świt nowych dni” według pomysłu i w inscenizacji Sławomira Krawczyńskiego oraz w układzie choreograficznym Anny Godowskiej – świadczyło o pierwotności ruchu i tańca, stanowiących spontaniczną ekspresję najprostszych odruchów i emocji, kiedy nie wykształciły się wyższe formy komunikacji jak to było na przykład w przypadku Gelsominy z „La Strady” Felliniego.


Ogniskuje się ono wokół trzech par, na początku pogrążonych w mniej lub bardziej konwencjonalnym tańcu. Z czasem rozdzielają się i oddają żywiołowemu tańcowi akrobatycznemu, a zarazem na poły epileptycznemu, pojedynczo i razem, osobno jednak mężczyźni, osobno kobiety. Niekiedy wydają z siebie nieartykułowane dźwięki, kiedy indziej pojedyncze słowa, które w kolejnych momentach składają się w piosenki francuskie lub angielskie. Dwóch mężczyzn w trakcie akcji częściowo obnaża się,  co mnie do pewnego stopnia kojarzyło się sytuacyjnie raczej z teatrem Kantora.

Bataille 1

Początkowo towarzyszy ich ruchowi w przestrzeni lub tanecznym ewolucjom oprawa czysto akustyczna, ale wraz z upływem czasu w tok przedstawienia wkradają się  także dłuższe okresy ciszy. Jak to w widowiskach choreograficznych bywa, w takich chwilach daje znać o sobie odczucie próżni jakby świat wypadł ze swoich kolein, albowiem czymś nienaturalnym wydaje się poruszanie tancerzy bez oparcia w dźwięku.


Staje wtedy przed oczyma  scena z Amadeusza, kiedy Mozart, w proteście przeciwko zakazowi wprowadzania muzyki baletowej, podczas próby przed cesarzem każe tancerzom poruszać się bez akompaniamentu, co budzi ogólną konsternację.

Bataille 2

W kulminacyjnym momencie rozlega się chór pielgrzymów z wagnerowskiego „Tannhäusera”. Gdyby to ode mnie zależało, to tym mocnym akcentem zakończyłbym spektakl, ponieważ potem napięcie opada i następuje powielanie dotychczas zaprezentowanych sytuacji, wskutek czego zaczyna dawać znać o sobie odczucie monotonii i znużenia. Było to najciekawsze wydarzenie festiwalu, a zarazem najbardziej perfekcyjne pod względem technicznym. Spośród wykonawców na słowa szczególnego uznania zasłużył kunszt  Bartosza Ostrowskiego i Łukasza Przytarskiego.


Wspomnianej przy okazji spektaklu „Antes” przemocy, pojawiającej się wraz z wyłonieniem się hierarchii, poświęcony został performens izraelskiego choreografa Arkadego Zaidesa „Archiwum”. Może on budzić pewne zastrzeżenia etycznej natury, ponieważ wykorzystano w nim wykonane przez Palestyńczyków z Zachodniego Brzegu materiały zdjęciowe, przedstawiające ataki ze strony żydowskich osadników, których osiedle w ramach procesu pokojowego zostało zlikwidowane.

Bataille 3

Każde z ujęć zmontowane jest po wielokroć na podobieństwo współczesnej praktyki programów informacyjnych, postępujących w ten sposób, gdy ilustracje towarzyszące serwisowi są zbyt skąpe, co wywołuje efekt swoistego czasowego zapętlenia.

Bataille 4

Zaides nie tylko steruje projekcją, zatrzymując ją i wznawiając, ale zarazem włącza się wprost w utrwalone na nich wydarzenia, dublując/powielając i naśladując/przedrzeźniając charakterystyczne sytuacje. A więc wyrostków rzucających kamieniami w stronę arabskich pól i zabudowań, lub przepędzających ich owce, żołnierza składającego się do strzałów pociskami gazowymi. W kulminacyjnym momencie wyłącza film i przyłącza się do utrwalonych wcześniej odgłosów i okrzyków, w brawurowy sposób tworząc swoistą kompozycję akustyczną.


W trakcie swego występu przywołuje kilkakrotnie motyw wizualny dłoni z wyciągniętymi pięcioma palcami, co być może stanowi nawiązanie do tzw. dłoni Fatimy, symbolizującej pięć podstawowych filarów religii muzułmańskiej: wypowiedzenie wyznania wiary, obowiązek pięciokrotnego odmawiania w ciągu dnia modlitwy, zachowywanie postu w okresie ramadanu, rozdawanie jałmużny wobec potrzebujących, odbycie pielgrzymki do Mekki.

Bataille 5

Z kolei jako tzw. dłoń Miriam stanowi wśród Izraelczyków znak unieszkodliwiania złych uroków. Wspomniane wątpliwości etyczne wiążą się z faktem, na ile w manifestacji artystycznej można się posługiwać autentycznymi dramatami? Tak było w przypadku słynnego filmu Gualtiera Jacopettiego „Żegnaj, Afryko”, który wykorzystywał w nim instrumentalne walki zbrojne pomiędzy społecznościami na Czarnym Lądzie, wstrzymywał toczone pomiędzy nimi starcia i kazał im je powtarzać do ustawionej kamery, kiedy sfilmowane wcześniej ujęcia okazywały się nieudane. 


Podobnie było w utworze Thierryego Zeno „O śmierciach”, w którym przeprowadza on wywiad z przywódcą partyzanckim, a w tle rozstrzeliwany jest podejrzany o zdradę, którym wstrząsają następnie konwulsje i przez dłuższy jeszcze czas powoli dogorywa. Wiele manifestacji prezentowanych podczas festiwalu posiadało pretekstowy związek z tańcem. Tak było w przypadku improwizowanej manifestacji artystycznej „Electrodomestics”, zawierającej dialogi, piosenki i taniec.

Bataille 6

Zapamiętałem z niej jedynie, że odkąd się z nimi zetknąłem, perskie widowiska pasyjne ta’zije o męczeństwie pod Kerbelą Hasana i Hosejna, wnuków proroka Mahometa, zamordowanych przez uzurpatorskiego w opinii szyitów omajjadzkiego kalifa Jezyda, zmieniły się na niekorzyść, upodabniając się do misteriów wielkotygodniowych w Kalwarii Zebrzydowskiej i nabierając cech wybitnie odpustowych.

                                                                      Lesław Czapliński