Przegląd nowości

Czy lubicie Państwo Schumanna?

Opublikowano: sobota, 06, maj 2017 16:10

Pozwoliłem sobie strawestować tytuł powieści Françoise Sagan, zastępując Brahmsa przez jego mistrza – Roberta Schumanna – któremu poświęcona została pierwsza część gościnnego koncertu w Krakowie Sinfonii Iuventus.

Sinfonia Iuventus 1

Romantyczną Uwerturę do muzyki scenicznej Byrona „Manfred” op. 115 zagrano trochę po „strażacku”, od początku z nadmierną dynamiką wejściowego tutti, a przy tym twardym, szorstkim dźwiękiem, wskutek czego z jednej strony wyeksponowano wszelkie mankamenty instrumentacyjne Schumanna, który nie odznaczał się zbytnią orkiestrową wrażliwością kolorystyczną, z drugiej zacierając przebieg pracy tematycznej, a więc przejrzystość eksponowanych motywów i ich przetworzeń.

Sinfonia Iuventus 2

Więcej finezji w grze orkiestry pojawiło się w jej akompaniamencie w Koncercie fortepianowym a-moll op. 54, w znacznej mierze za sprawą niemieckiego pianisty Floriana Uhliga z Dusseldorfu, z którym to miastem związany był także Schumann, i jego dbałości o jakość dźwięku. Głębokim brzmieniem odznaczały się akordy w niskim rejestrze, ale i krystaliczne figuracje w wysokim dzięki wyważonemu touché, a przy tym artysta z dużym wyczuciem różnicował natężenie dźwięku. Na więcej kontrastów pozwolił sobie dopiero w rozbudowanej kadencji pod koniec Allegro affetuoso, którego główny temat intonuje drzewo, a grający na nim muzycy Sinfonii Iuventus nie zawiedli, przy czym na szczególne słowa uznania zasłużyły solowe wejścia klarnecisty Pawła Herdzika.


Środkowa część Allegro grazioso pozostaje dość ożywiona i ruchliwa jak na tradycyjnie wolne ogniwo. Z kolei finałowe rondo Allegro vivace charakteryzuje znaczna doza romantycznej kapryśności, podczas gdy całością przebiegu tego dzieła rządzi dialog fortepianu z orkiestrą, w przeważającej mierze odwołujący się do techniki imitacyjnej. Dyrygujący Michaił Jurowski okazał się w tym względzie wrażliwym partnerem solisty, który na bis zagrał Schumannowskie Marzenie.

Sinfonia Iuventus 3

Drugą część wypełnił monumentalny poemat symfoniczny Richarda Straussa Tako rzecze Zaratustra op. 30. Debussy zarzucał niemieckiemu kompozytorowi, że cierpi na „chorobę dźwięku”, ale za sprawą barwnej i mistrzowskiej instrumentacji tegoż orkiestrowe tutti w żadnym momencie nie przybiera znamion hałaśliwości i nie odczuwa się jako przesadnego nawet forte fortissimo. Atoli, Strauss jednocześnie z upodobaniem przeciwstawia rozległe ustępy o masywnym, gęstym dźwięku, wzmocnionym dodatkowo o organy, tym o przejrzystej fakturze, kształtowane zgoła kameralnie, w których od najlepszej strony pokazali się koncertmistrzyni skrzypiec czy ponownie klarnecista, a także kwartet pań grających na fletach, w tym na pikulinie.

Sinfonia Iuventus 4

Jeśli nie liczyć drobnych kiksów trąbek, które na szczęście ominęły słynną fanfarę witającą wschód słońca na początku tego monumentalnego dzieła, tak pod względem obsady, jak i czasu trwania, jego wykonanie przez młodych muzyków, jak sama nazwa wskazuje, Sinfonii Iuventus zaliczyć należy do bardzo udanych.

                                                                                Lesław Czapliński