Przegląd nowości

Kreacja „Infinite Now” w Opera Vlaanderen w Antwerpii

Opublikowano: poniedziałek, 24, kwiecień 2017 13:44

Amerykańsko-izraelska kompozytorka Chaya Czernowin (ur. 1957) studiowała w Akademii Muzycznej Rubin w Tel Awiwie. W wieku dwudziestu pięciu lat wyjechała z Izraela, żeby kontynuować studia w Niemczech, a następnie w Stanach Zjednoczonych i Japonii. Po jakimś czasie znów powróciła do Niemiec, gdzie doskonaliła swój warsztat w Akademie Schloss Solitude w Stuttgarcie, skąd wyruszyła jeszcze do Wiednia.

Infinite Now 1

W trakcie tych lat miała okazję kształcić się pod kierunkiem takich wybitnych postaci jak Abel Ehrlich, Yizhak Sadaï, Dieter Schnebel, Eli Yarden, Joan Tower, Brian Ferneyhough i Roger Reynolds. W roku 1981 Czernowin reprezentowała Izrael podczas Unesco International Rostrum of Composers, a w latach dziewięćdziesiątych została wyróżniona Stipendiumpreis i Kranichsteiner Musikpreis na letnich kursach w Darmstadt. Ponadto ważnym etapem w jej artystycznym rozwoju były zamówienia złożone przez paryski Ircam, z którym do dzisiaj ściśle współpracuje. Warto jeszcze wreszcie wspomnieć o stypendiach, jakie trzykrotnie przyznawało jej Studio eksperymentalne SWR we Freiburgu.


W katalogu Chayi Czernowin znajdują się utwory kameralne, rozbudowane dzieła orkiestrowe, kompozycje łączące grę orkiestry z warstwą elektroniczną czy projekty sceniczne. Są one wykonywane na najważniejszych festiwalach muzyki współczesnej w Japonii, Korei, Australii, Ameryce, no i oczywiście Europie (Monachium, Lucerna, Paryż itd.). Ów katalog wzbogacił się teraz o nowe, ważne w jej artystycznym rozwoju dzieło. Otóż 18 kwietnia Opera Vlaanderen w Gandawie zaprezentowała kreację opery (już trzeciej z kolei w dorobku Czernowin): Infinite Now, będącej efektem wspólnego zamówienia tej belgijskiej placówki, paryskiego Ircam oraz Teatru Narodowego w Manheim. Impulsem do powstania rzeczonego dzieła stała się sztuka teatralna Luka Persevala „Front”, wywiedziona ze sławnej, osadzonej w kontekście pierwszej wojny światowej powieści Ericha Marii Remarque’a „Na Zachodzie bez zmian”.

Infinite Now 2

Pierwotna materia teatralna została tutaj skonfrontowana z nowelą „Homecoming” chińskiej autorki Can Xue, zaś zadania napisania libretta podjął się wspomniany już Luk Persewal, który również wyreżyserował to osobliwe, trudne do zdefiniowania i mocno oddziałowujące emocjonalnie na widzów dzieło. „Front” jest tekstem historycznym, zawierającym listy żołnierzy przeplatane narracją Remarque’a, ale twórcy opery pozbawili go tego historycznego wymiaru nadając mu walor metafory ludzkiego przeznaczenia. Podobną funkcję pełni też nowela „Homecoming”. Opowiada ona o kobiecie, która przechadza się w znajomym sobie miejscu i która przybywa do odwiedzanego już przez nią wielokrotnie w przeszłości domu. Spotyka tam ponownie starca, który już zwyczajowo zawsze ją podczas tych wizyt witał. Tym razem jednak coś uległo zmianie. Okazuje się bowiem, że kobieta nie może opuścić tego domu, gdyż został on zbudowany nad przepaścią. Nie ma już w nim nocy, ani dnia, tylko „nieskończone teraz” – stąd tytuł omawianej opery. Protagonistka noweli Xue musi zatem zmierzyć się z nową sytuacją i pogodzić się z nią, gdyż ma świadomość, że pozostanie w niej już na zawsze. W Infinite Now pomiędzy tymi dwoma tekstami nawiązuje się specyficzny dialog, wszystko tu jest niepewne i ulotne, a prezentowane czy raczej sugerowane nam sytuacje zderzają się z permanentnym brakiem nadziei i nabierają uniwersalnego wymiaru stanu nieznającego końca. Ten  niejasny i mało czytelny opis odzwierciedla przecież zawiły i trudny do jednoznacznego zdefiniowania spektakl, który niezależnie od tego, że został przez jego twórców określony mianem opery, z tym gatunkiem sztuki ma naprawdę niewiele wspólnego.


Mamy tu do czynienia z trwającą dwie i pół godziny realizacją pozbawioną tradycyjnie skonstruowanej historii, dramaturgii i jakichkolwiek relacji pomiędzy poszczególnymi postaciami (sześcioro wokalistów i tyle samo aktorów). Trudno nawet powiedzieć, że są to operowi bohaterowie, albowiem dostrzegamy w nich raczej jakieś wyrwane z rzeczywistości i abstrakcyjne jednostki czy może zmaterializowane głosy-świadectwa totalnego kataklizmu. Wygląda na to, że za ich pośrednictwem pochodząca z Izraela - i tym samym znająca konsekwencje zbrojnych konfliktów - kompozytorka snuje wraz z belgijskim reżyserem refleksję nie tylko na temat pierwszej wojny światowej, ale także na temat wszystkich innych wojen oraz ich wpływu na ludzkie istoty. Muzyka Czernowin - będąca dla wystawionego na próbę odporności odbiorcy swoistym eksperymentem i osobliwym doświadczeniem wewnętrznym - składa się z wielu warstw i z ogromą mocą  wypełnia całą przestrzeń teatru.

Infinite Now 3

Składają się na nią najróżniejsze i w żadnym momencie nieusystematyzowane pod względem ważności dźwięki: szepty, krzyki, wydobywane z głębi gardła rozmaitymi technikami jęki i odgłosy, interwencje instrumentów i hałasy, stuk maszyny do pisania, wybuchy granatów, tekst recytowany i charakterystyczny śpiew, nakładające się na siebie warstwy elektroniczne, a to wszystko do granic wytrzymałości wzmocnione i całkowicie zdehumanizowane. Dwanaścioro wykonawców tkwi na zaciemnionej scenie w prawie nieruchomych pozycjach i podaje na zmianę krótkie recytowane zdania (w wielu językach) lub przykuwa uwagę często zdeformowanymi interwencjami śpiewanymi. Na ogół trudno jest zresztą dociec, z której strony pochodzą kolejne dźwięki, natomiast ich masa przytłacza nas od początku aż do końca całej realizacji. W zakresie warstwy wizualnej dominuje blade i nikłe oświetlenie oraz zmienne natężenie jasnych i czarnych barw, przeplatane często z teatralną grą cieni. Do tego w głębi sceny na dużym tiulu wyświetlane są różne fragmenty tekstów: francuskich, holenderskich, niemieckich. Pokazany w Gandawie projekt artystyczny, chyba tylko ze względów praktycznych nazwany operą, stanowi nie lada wyzwanie techniczno-muzyczne, które od pulpitu dyrygenckiego interesująco urzeczywistnia wyspecjalizowany w zakresie nowej muzyki szwajcarski dyrygent Titus Engels. Na zakończenie warto jeszcze poinformować, że to inaugurujące piątą edycję festiwalu oper współczesnych „Opera21” wydarzenie artystyczne zostanie w czerwcu zaproponowane (w wersji koncertowej) publiczności Filharmonii w Paryżu.

                                                                                    Leszek Bernat