Przegląd nowości

Wiosna, przynajmniej w muzyce

Opublikowano: piątek, 05, maj 2017 12:05

W zimowe dni kwietniowe Sinfonietta Cracovia wystąpiła pod dyrekcją ognistego kapelmistrza z Wenezueli – Rafaela Payare – inicjując tym samym zinstytucjonalizowaną z nim współpracę artystyczną. Na tę okazję wybrano dwie pierwsze symfonie Roberta Schumanna, w tym I C-dur op. 38, opatrzoną mianem WiosennejPodczas wczorajszego koncertu można było odnieść wrażenie obcowania z dwiema różnymi orkiestrami oraz dwoma odmiennymi dyrygentami.

Rafael Payare

„Pierwsza” zagrana została jakby na pokaz. Wszystkiego wydawało się być za dużo. W Allegro molto vivace za dużo było dźwięku, na dodatek dość powierzchownego. Wskutek tego zatarł się kontrast pomiędzy żywym pierwszym tematem a drugim, pełnym mozartowskiego wdzięku. Momentami gra mogła się wręcz kojarzyć z janczarską kapelą – być może dlatego po raz pierwszy zwróciłem uwagę na pojawiające się w repryzie alla turca, z rytmem wybijanym na trójkącie. Na tym tle znacznie zyskało marzycielskie, nieśpiesznie płynące Larghetto. Nie przeszkadzało mi natomiast wyraziste poprowadzenie Scherza z dwoma kontrastowymi triami. W finałowym Allegro animato e grazioso znów zabrakło większego zróżnicowania pomiędzy motorycznym motywem drzewa a puentującym go unisono kwintetu smyczkowego, przejmującego następnie poprzedzającego temat. W kodzie natomiast Payare narzucił obłąkańcze wręcz accelerando. Za to interpretacja „Drugiej” (choć chronologicznie powstałej jako trzecia) mogła w pełni usatysfakcjonować. Wykazuje ona pewne zbieżności, zwłaszcza scherzo, z utrzymaną w tej samej tonacji C-dur symfonią Schuberta, odkrytą właśnie przez Schumanna trzy lata wcześniej.


W przeciwieństwie do „Pierwszej”, ujętej w bardziej klasycystyczną dyscyplinę poprzez miedzy innymi rytmiczną precyzję, tym razem dyrygent położył większy nacisk na jej aspekt romantyczny Przede wszystkim „rzucała się w uszy” kultura brzmienia, w tym świetnie strojące rogi, wreszcie nieprzerysowanego i nieprzesadnego, za to głęboko osadzonego w instrumentach. Tym razem dyrygent odpowiednio dozował napięcie, również za sprawą oszczędniejszego kształtowania dynamiki. Kapelmistrz właściwie wyważył akcenty metryczne w rozpędzonym, wspomnianym Scherzo. Allegro vivace, stanowiącym swoiste perpetuum mobile, ze szczególnie wyeksponowanym crescendo drugich skrzypiec i znów z dwoma triami, przy czym drugie odznacza się zwiększoną motoryką.

Sinfonietta Cracovia

W pełni wydobył liryzm Adagio espressivo z tematem rozwijanym przez klarnet, a następnie podejmowanym przez obój. Z powodzeniem natomiast zatarł zbyt retoryczny charakter finału Allegro molto vivace, pozbawionego większej inwencji melodycznej na rzecz technicznego rozwiązywania zadań kontrapunktycznej natury, a co za tym idzie udało mu się ożywić jego do pewnego stopnia „pustotonie”. Darząc niezbyt wielkim sentymentem Chopina, dotąd solidaryzowałem się jednak z jego opinią o Schumannie jako „mdłym Saksończyku”, wyjątkowo niewdzięczną, jeśli zważy się, że tamten żądał od wiedeńczyków zdejmowania czapek przed geniuszem przybyłego Polaka. Dzięki Payaremu i jego ujęciu „Drugiej” być może do pewnego stopnia zrewiduję ten zbyt kategoryczny osąd?

                                                                                Lesław Czapliński