Przegląd nowości

Tam, gdzie prostota spotyka się z mistrzostwem

Opublikowano: wtorek, 11, kwiecień 2017 18:32

Gdybym miał opisać te nagrania w trzech słowach, posłużyłbym się określeniami „kunszt”, „wyrafinowanie” i „maestria”. Wszystkie one sprowadzają się w sumie do tego samego, wskazując na umiejętność tworzenia rzeczy pięknych, wysoki poziom artystyczny oraz perfekcję. Taka właśnie była sztuka wykonawcza Bronisława Hubermana, najwybitniejszego – obok Pawła Kochańskiego – polskiego skrzypka w pierwszej połowie XX wieku.

CD Huberman

Kiedy dziś sięgam po jego nagrania, znakomicie zremasterowane przez wytwórnię Warner Classics (mającą w swych archiwach dostęp do płyt i taśm matek), nie mogę wyjść z podziwu; z jednej strony bowiem mamy tu do czynienia ze sztuką niezwykle oryginalną i wyrazistą dramaturgicznie, z drugiej zaś strony – z nieskazitelnością i prostotą. Prostotą frazowania, ale też doboru środków artystycznego wyrazu. W świecie wiolinistyki tę swoistą „doskonałość” udało się jeszcze osiągnąć chyba tylko Fritzowi Kreislerowi i Yehudiemu Menuhinowi.

W Koncercie D-dur Ludwiga van Beethovena (nagranie z roku 1934) Hubermanowi towarzyszą Filharmonicy Wiedeńscy pod batutą George’a Szella, a w Sonacie „Kreutzerowskiej” tegoż samego kompozytora (zarejestrowanej w 1930 r.) – Ignacy Friedman, jeden z najważniejszych polskich pianistów w ogóle.

Interpretacje te słusznie przeszły do legendy. W Koncercie zadziwia lekkość smyczka, która idzie w parze z precyzyjną artykulacją i śpiewną kantyleną. W Sonacie – bujna ekspresja i niebywała, porywająca wręcz wirtuozeria (szczególną uwagę zwraca cieniowanie dynamiki w partii fortepianu, które pod względem intensywności nie ma sobie równych). Utwór ten nigdy wcześniej ani nigdy później nie ujmował taką głębią i wykwintnością (zwłaszcza Andante con variazioni), ani nie imponował taką sprężystością i brawurą. Płyta jest pozycją obowiązkową dla wszystkich melomanów.

                                                                             Maciej Chiżyński