Przegląd nowości

Blechacz i Bach

Opublikowano: piątek, 07, kwiecień 2017 12:00

Albo raczej Bach i Blechacz. Nowa, szósta już w katalogu Deutsche Grammophon płyta polskiego artysty to olśnienie. Nie w sensie odkrycia wyjątkowego talentu, bo to o Blechaczu wiemy od dawna, lecz po prostu – w znaczeniu czysto muzycznym.

CD Bach Blechacz

Bach Rafała Blechacza nie daje się zaszufladkować; oprócz tego, że jest w całej swej materii i rozciągłości przesiąknięty typowym dla niego brzmieniem i stylem wykonawczym. Stylem odznaczającym się prostotą frazowania, klarownością faktur, śpiewnością kantyleny, perlistością zdobień oraz doskonałym ujęciem formy. To dzięki temu właśnie Koncert włoski BWV 971, jakkolwiek napisany na klawesyn (z dwoma manuałami) solo, zyskuje wymiar prawdziwego, wielowymiarowego dzieła „koncertowego” – pełnego napięć, ale też wysmakowanego dialogu między „tutti” a „solo”. Każde z ogniw znajduje pod palcami Blechacza odrębny, niepowtarzalny charakter. Pierwsze urzeka dostojnością i dworskością, drugie zadumą, trzecie zaś – potoczystością.


Równie bogate pod względem ekspresji są pierwsza oraz trzecia Partita (BWV 825 i BWV 827). Artysta jawi się w nich jako rasowy wirtuoz, mimo że wirtuozerią nie epatuje. Wręcz przeciwnie – wydaje się powściągliwy. Niby zdystansowany, a w istocie oddany tej muzyce całym sercem i zaangażowany w nią całym umysłem. A i owszem; bo choć w interpretacjach tych nie zaniknęła świeżość, to jednak daje się odczuć, że są efektem głębokich przemyśleń i wnikliwych poszukiwań ideału Bachowskiego brzmienia.

Skomponowane w technice inwencji dwugłosowych cztery Duety BWV 802-805 są chyba najtrudniejsze od strony wykonawczej, wymagają bowiem od solisty umiejętności kształtowania ekspresji w obrębie zapisu nutowego cechującego się ascetycznością. Blechacz ściśle trzyma się litery zapisu nutowego, co nie przeszkadza mu stworzyć interpretację niezwykłą – wyrafinowaną, nasyconą subtelnym blaskiem, okraszoną delikatnie cieniowaną dynamiką, a przy tym wyrazistą dramaturgicznie i klarowną konstrukcyjnie.

Następnie zabrzmi Fantazja i Fuga BWV 944. Fantazja grana jest szerokim gestem, z patosem, Fuga natomiast – z lekkością i zapałem, a nawet „zadyszką”, na jednym oddechu. Czy takie, dosłowne (wyraz „fuga” oznacza z łaciny „ucieczkę”) odczytanie charakteru tej wielogłosowej formy muzycznej jest właściwe? Niech Słuchacz sam to oceni.

Dopełnieniem albumu jest chorał Jesus bleibet meine Freude z kantaty Herz und Mund und Tat und Leben BWV 147 w transkrypcji na fortepian autorstwa Myry Hess. Jest to dopełnienie idealne, utwór stanowi bowiem swego rodzaju bis, pomagając słuchaczom wyciszyć emocje po elektryzującym recitalu.

Nagrania zrealizowano w styczniu 2012 r. oraz lutym 2015 r. w Hamburgu i Berlinie.

                                                                             Maciej Chiżyński