GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościPiszę o tym z Walencji …
Strona 2 z 2
W jego zalety wspaniale wpisała się świetnie dobrana obsada solistów. W roli tytułowej wystapiła Mariella Devia, od wielu lat najwybitniejszy włoski sopran. U progu swej światowej kariery otwierała po trzęsieniu ziemi Teatro Vittorio Emanuele w Messynie, śpiewając Łucję z Lammermoor z zespołem łódzkiego Teatru Wielkiego. Przed kilkunastu laty pojawiła się w Poznaniu na czele mediolańskiej La Scali, aby wykonać Stabat Mater Rossiniego, którą dyrygował Ricardo Muti. Wreszcie przed rokiem w Teatro Regio w Turynie z zachwytem oglądaliśmy ją w Roberto Devereux Donizettiego, co zafundował nam lubujący się w pięknym śpiewie łódzki „Grand Tour”. Natomiast obecnie agencja ta wytropiła Mariellę Devię w kolejnej rewelacyjnej roli z epoki bel canto. Jej Lukrecja Borgia przejdzie do historii wokalistyki XXI wieku właśnie dzięki inscenizacji oglądanej przez nas w Walencji. Drugim bohaterem tego spektaklu był Marko Mimica w roli Alfonso de'Este. Bas o pięknym, idealnie wyrównanym głosie, świetnej aparycji i powściągliwym, acz sugestywnym aktorstwie. Jeśli dodać dobry poziom wokalny i sceniczny wszystkich pozostałych postaci, a szczególnie walory tenora lirycznego Williama Devenporta (Gennaro), doskonale brzmiący chór, a przede wszystkim zespół Orkiestry Miasta Walencji, to otrzymujemy obraz produkcji, który długo będziemy pamiętać. Dyrygował Fabio Biondi, mistrz stylu bel canto, znany w Polsce z koncertowego wykonania Montecci i Capuletti Belliniego. Walencja, ośmiusettysięczne, trzecie po Madrycie i Barcelonie miasto Hiszpanii, od kilkunastu lat posiada wspaniały, nowoczesny, super odważny architektonicznie z przepięknymi wnętrzami gmach operowy, wzniesiony w dużej mierze za pieniądze europejskie. Mimo wysokich cen biletów na każdym spektaklu tłumy eleganckiej, kompetentnej i świetnie reagującej publiczności. To wszystko musi kosztować, ale to się opłaca. Siedziąc na tej luksusowej widowni myślałem o naszym najmłodzym gmachu operowym w Białymstoku, gdzie Maria Sartova dopiero co zrealizowała - podobno piękny - spektakl Cyganerii z Lampertem, Bartmińskim, Komasą, Rakiem, Sobotką, Vesin, Gierlachem, Łukomskim, Anyszką i Rymanowskim. Byłoby wspaniale, gdyby Białystok dzięki nowej siedzibie, artystycznym ambicjom i swej wiernej publiczności stał się Walencją opery polskiej. Tylko czy Europa będzie chciała rozkapryszonej Polsce dawać na to pieniądze ? Sławomir Pietras |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |