Przegląd nowości

Marcella Sembrich-Kochańska w słowie i obrazie

Opublikowano: niedziela, 02, kwiecień 2017 09:01

Rywalizowała z Adeliną Patti i Nellie Melbą – najsłynniejszymi sopranami swych czasów: ustępowała im nieco siłą głosu i sceniczną zamaszystością, górowała piękną, ciepłą, „słowiańską” – jak mówiono – barwą, subtelną muzykalnością i wszechstronnością talentu: z powodzeniem od dziecka grała na fortepianie i skrzypcach.

Sembrich,ksiazka 1

Na decyzji, że młodziutka artystka wybierze właśnie śpiew zaważyć miały legendarne już słowa Franciszka Liszta: „Mój mały aniele, Bóg dał ci trzy pary skrzydeł, którymi lecieć będziesz przez krainę muzyki, one wszystkie są na równi ważne: nie rezygnuj z nich, ale śpiewaj, śpiewaj dla świata, bo masz głos anioła”.


Ów głos, liryczno-koloraturowy, zawiódł ją na najważniejsze operowe sceny świata: począwszy od miejsca debiutu – Aten, poprzez Drezno, Londyn, Petersburg, Moskwę, Madryt, Paryż, Wiedeń, wreszcie na nowojorskiej Metropolitan Opera kończąc.

Sembrich 18

Z tą ostatnią związana była najdłużej – kilkanaście lat, aż do zakończenia oficjalnej kariery w 1909 roku; co więcej – otworzyła niejako historię tej słynnej instytucji: to jej występ w donizettiowskiej Łucji z Lammermoor, w drugi dzień po otwarciu gmachu w 1883 roku, stał się największym wydarzeniem artystycznym. I to jej nazwisko otwiera zawsze historyczne wydawnictwa dotyczące MET. Niech więc wreszcie padnie: Marcella Sembrich-Kochańska (1858-1935).


Jak to możliwe, że najsłynniejsza w świecie polska śpiewaczka – mająca za partnerów scenicznych tuzów miary Enrica Caruso, wymieniana we wszystkich światowych leksykonach branżowych, umieszczana na znaczkach Tanzanii (sic!), znana jest rodzimym melomanom tak mało bądź wcale? Ów niewytłumaczalny niedostatek stara się od lat wypełnić Małgorzata Komorowska, wspierana przez entuzjastę tematu – Juliusza Multarzyńskiego.

Sembrich 32

Profesor nadzwyczajny warszawskiego Uniwersytetu Muzycznego (gdzie wykładała w latach 1982-2009),  współpracownica PAN, badaczka dziejów polskiej kultury muzycznej – zwłaszcza teatru muzycznego, dzięki stypendiom Ministerstwa Kultury i Fundacji Kościuszkowskiej przeprowadziła arcyszeroką kwerendę w archiwach amerykańskich, kanadyjskich i europejskich, której owocem stała się wydana w 2008 roku przez Oficynę Wydawniczą Errata monografia Marcella Sembrich-Kochańska. Życie i śpiew.


To wówczas w umyśle autorki i odpowiedzialnego za ilustracje Multarzyńskiego – wybitnego artysty fotografika dokumentującego polski i nie tylko świat operowy i baletowy, autora szeregu wystaw i albumów, laureata nagród w dziedzinie kultury – zrodziła się idea szerszej propagacji polskiej primadonny poprzez przygotowaną przezeń wystawę i towarzyszące jej komentowane koncerty prezentujące repertuar Sembrich.

Sembrich 48

Projekt ów, goszczący w 20 miejscowościach, dał asumpt do sukcesywnego poszerzania ikonografii i faktografii, które aż prosiły się o nową, poszerzoną wersję książki. Po długich zabiegach cel osiągnięto: pod koniec 2016 roku ukazał się wydany przez warszawską Agencję Reklamową MULTART album monograficzny Marcella Sembrich-Kochańska. Artystka świata. Tym razem na okładce widnieje podwójne autorstwo – Komorowskiej i Multarzyńskiego – sugerując, iż obie warstwy: tekstowa i plastyczna są równie istotne.


Wydawnictwo, imponujące już choćby samą wagą (ponad 2 kg), to prawdziwe opus magnum – summa wiedzy na temat śpiewaczki – do tego w niezwykle estetycznej i eleganckiej oprawie. Przedstawia dogłębnie nie tylko jej życie i karierę, ale i szerszy kontekst historyczny i obyczajowy.

Sembrich 115

A ten był szczególny: przełom wieków, ducha czasów (belle époque kontra I wojna), techniki (od dorożek do automobili i samolotów), obyczajów, wreszcie stylów śpiewu (bel canto contra weryzm) i – dla Polski – przełom niebytu i bytu. Tekst, oprócz niezaprzeczalnej wartości merytorycznej, przyciąga też potoczystością stylu (autorka jest też dyplomowaną polonistką) i anegdotycznością. Jako się rzekło, równorzędne miejsce względem tekstu zajmuje ikonografia, której zebranie i pieczołowitość budzą doprawdy respekt.


Zdjęcia artystki, miejsc i osób z nią związanych, rekwizytów epoki, afisze, listy, autografy z muzycznymi incipitami największych podówczas, ryciny i pocztówki, last but not least – fotokronika wystaw, wymagały wszak nie tylko benedyktyńskich poszukiwań, ale i takichże retuszy bardzo zniszczonych nierzadko materiałów wyjściowych.

Sembrich 356

Szczególnie ciekawe wydają się bolechowskie tropy (Bolechów – dziś ukraińskie - to miejsce lat dziecięcych śpiewaczki), którymi z pasją podążał – odkrywając niejeden sensacyjny fakt – również tam mający swe rodzinne korzenie Multarzyński, jak też uwiecznienie uroczystości na drezdeńskim cmentarzu Johannisfriedhof wieńczących akcję renowacji zaniedbanego grobowca Sembrich i jej rodziny. To cenne ze wszech miar wydawnictwo wypełnia zatem niechlubną muzykologiczną lukę, przywracając pamięć o wielkiej Artystce i wielkiej Polce-patriotce, zapładniając przy okazji nowe związane z nią projekty – by wspomnieć powstający właśnie dokument filmowy Lost Voice Radki Franczak.

                                                                         Monika Partyk