GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościWyrywanie flaków, czyli umieranie na raty
Strona 1 z 2
Jeśli coś mi się zdecydowanie nie podobało we wrocławskim Chorym z urojenia w Teatrze Polskim, to scena operacji pacjenta, w którym lekarka wyjmuje z wnętrza chorego różne organy i wrzuca do wiadra. Chociaż w tym spektaklu bierze udział także gromadka dzieci, to jednak nie jest to przedstawienie dla najmłodszych. Trudno w widowisku, w którym scenografia i kostiumy są dziełem reżysera Janusza Wiśniewskiego rozpoznać Moliera, choć rymowany przez Boya tekst nie został zmieniony, a tylko drastycznie skrócony.
Dodano natomiast urywki utworów: Achmatowej, Audena, Strindberga, Eliota, Rilkego, Dickinson, Frosta, Księgi Hioba. Całość mimo to trwa zaledwie godzinę, ale nagromadzenie ponurych i obsesyjnych sekwencji jest wystarczająco duże, aby zrobić na widzu wrażenie. Warto podziwiać konsekwencję twórców widowiska, które w swoim groteskowym przebiegu jest precyzyjne jak szwajcarski zegarek. Można przypuszczać, że np. mechaniczne ruchy głowami „braci bliźniaków” przywodzące na myśl zegarowe kukułki, czy quasi taneczną parę gdzie mężczyzna ciągnie za rękę kobietę (Monika Bolly), ułożył nasz znakomity choreograf Emil Wesołowski. Być może rytmiczne śmiechy lekarskiego konsylium – ha,ha,ha – ha,ha – zaprojektował autor muzyki Jerzy Satanowski. Wszystkie te składowe były idealnie podporządkowane wizji Wiśniewskiego i stanowiły dowód na staranne przygotowanie wykonawców, którzy jak w balecie każdy występ poprzedzają wielogodzinnymi ćwiczeniami. Muzyka Satanowskiego, głośna, nerwowa, quasi cyrkowa przedzielała rzadko rozplanowane na przestrzeni spektaklu partie mówione. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |