Przegląd nowości

„Tannhäuser” Ryszarda Wagnera w Szczecinie

Opublikowano: czwartek, 30, marzec 2017 16:59

Tannhäuser jest ucztą… To taka Wagnerowska bombonierka…. Tannhäuser wiecznie podróżuje, ale nigdy nie dociera do celu… To utwór, który opowiada o losie ludzkim, o roli artysty w społeczeństwie….. Jeśli nie zakończy się takiej bezsensownej wędrówki, to zdarzy się coś złego…. Wagner pozostawił trwałe ślady po sobie, ale i pytania…

Tannhauser,plakat

Premiera Tannhäusera Ryszarda Wagnera, która odbędzie się 31 marca 2017 roku w Operze na Zamku w Szczecinie, to efekt współpracy z Teatrem Vorpommern. Tannhäusera będzie można zobaczyć w Szczecinie po raz pierwszy. Co o spektaklu mówią dyrektor Opery na Zamku i realizatorzy.


– Opera na Zamku znalazła się w dość nieprawdopodobny sposób w mainstreamie europejskim. Myślimy podobnie jak cała Europa operowa, wsłuchujemy się w jej puls i robimy rzeczy na miarę europejską – mówił dyrektor Opery na Zamku Jacek Jekiel. Dodał: że nikogo Opera na Zamku nie naśladuje. Ale lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć – podsumował. – Chylę czoła przed kolegami z Teatru Vorpommern, bo na pewno nie znaleźlibyśmy się na tym etapie artystycznego rozwoju, gdyby nie ta 4-letnia kooperacja. Niezwykle cieszę z „Tannhäusera”. To taka wagnerowska bombonierka. Ta wersja powinna wszystkich zauroczyć. A Wagnera właściwie nie gra się w Polsce. To będzie więc prawdziwa uczta dla melomanów z całego kraju – mówił Jacek Jekiel.

Tannhauser,Szczecin 1

Hoerst Kupich, reżyser Tannhäusera przypomina, że oba teatry pracowały już razem przy Lohengrinie R. Wagnera, podkreślił, że oba zespoły grają na tym samym poziomie, i że ma nadzieję, że tu, w Szczecinie będzie gorąco przyjęty.

Tannhäuser to człowiek rozdarty, artysta. Pokazujemy go, gdy pisze swoją biografię, by mógł się dokładnie przyjrzeć temu, co się w jego życiu wydarzyło. Mimo różnych sytuacji, reaguje zawsze tak samo, i jako artysta i jako człowiek: winy zawsze szuka u innych. Często czuje się zmuszony do ucieczki. I ucieka. To człowiek rozdarty w swoich poszukiwaniach, ale tak do końca sam nie wie, czego szuka. Na pewno tego, co dałoby mu jakąś siłę, inspirację. Ma pewną siłę przyciągania, ale tych, których pociąga, czeka rozczarowanie. Tannhäuser wiecznie podróżuje, ale nigdy nie dociera do celu, nie jest zdolny do tworzenia bliższych związków, zapewne przez to, że jest egoistą – mówi Hoerst Kupich.


Golo Berg, dyrygent i dyrektor ds. artystycznych Teatru Vorpommern przypomina, że Wagnera często łączy się z polityką, ale Tannhäuser nie jest operą z polityką w tle.

– To utwór, który opowiada o losie ludzkim, o roli artysty w społeczeństwie. I ten krąg wspaniale się zamyka, bo muzyka Wagnera jest wspólnym dziedzictwem. To muzyka oczywiście wspaniała, ale i wyzwanie dla orkiestry, chóry i dla wszystkich aktorów uczestniczących w tym przedsięwzięciu.

Tannhauser,Szczecin 2

Moim zadaniem było przybliżenie tych poszukiwań, przełożenie tej podróży na obrazy po to, by publiczność mogła zrozumieć tę główną postać. W pewnym momencie przechodzimy do jej wyimaginowanego świata. W zawiązku z tym pokazujemy przygnębiający, hotelowy korytarz z drzwiami. Za tymi drzwiami są różne propozycje, opcje – opowiada Christopher Melching, autor scenografii i kostiumów. – Śledzimy jak Tannhäuser po kolei otwiera te drzwi, wchodzimy wraz z nim do kolejnych pomieszczeń. W każdym pomieszczeniu jest ktoś inny, ale same pokoje są podobne. To tak, jakby jego uczucia też były podobne. Zdaniem Christophera Melchinga widz ma patrzeć na świat oczami głównego bohatera. A postrzega świat z jednej strony jako czarno-biały, a drugiej – postacie są bardzo wyeksponowane. To grupy ludzi symbolizujące stereotypy. – Jest w tym przedstawieniu postać, która ma ostrzegać Tannhäusera, postać, która ucieleśnia jego samego. To ostrzeżenie: jeśli nie zakończy się takiej bezsensownej wędrówki, to zdarzy się coś złego.