GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościMax Jota - „Pavarotti, co chcesz na lunch”?
Strona 2 z 4
10 lat temu dopiero zaczął Pan śpiewać? Przecież to niemożliwe z takim dorobkiem! Ale to prawda. Dopiero 10 lat temu. Debiutowałem na scenie w 2007 roku jako student. Jako solista – w 2013. Zwykle faktycznie śpiewacy zaczynają naukę wcześniej, uczą się muzyki, później – już samego śpiewania. W 2005 roku zacząłem śpiewać w chórze amatorskim, potem w profesjonalnym. I z tego chóru mnie wyrzucili. Mój nauczyciel powiedział, że mam za dobry głos, by śpiewać w grupie, że powinienem być solistą. Wtedy nie rozumiałem jeszcze, o co mu chodzi. Odkrył prawdziwy talent. Czy w takim razie był pan genialnym śpiewakiem-amatorem w dzieciństwie, śpiewał Pan z braćmi siostrami, rodzicami? Talent nie bierze się znikąd. Nie, nigdy wcześniej nie śpiewałem. Wierzysz mi? (śmiech). W mojej rodzinie też się nie śpiewało i nigdy nie czułem żadnej presji ze strony rodziców. To było dla mnie po prostu nagłe odkrycie muzyki.
Czyli to był taki pstryk w głowie? Muzyka i tylko muzyka? Tak, właśnie po tych koncertach DVD. Byłem już dorosły i byłem w stanie pojąć, czym jest muzyka. Gdybym zaczął wcześniej, prawdopodobnie nie byłbym w stanie zrozumieć piękna dźwięków. Często mówię, że to nie ja wybrałem muzykę, to ona wybrała mnie. Ta decyzja, czyli rezygnacja z pracy, rodziny, wynikła z pasji. Z pasji dorosłego człowieka. Czyli zaczął Pan śpiewać w banku? Mniej więcej. Moja sekretarka żartowała: Pavarotti, co chcesz na lunch? (śmiech) Pana kariera idzie do przodu bardzo szybko. Mógłby Pan podsumować ostatnie lata? To były bardzo intensywne lata. Po pierwsze dlatego, że w 2009 roku przeniosłem się z Brazylii do Włoch na studia. Studiowałem i występowałem na scenie. Nie żałuję swojej decyzji. Czasem tylko chciałbym mieć więcej czasu, jak kiedyś. Bardzo lubiłem swoją pracę. Była pewna, solidna. Miałem w niej wielu przyjaciół. To nawet nie jest kwestia tego, co jest lepsze, co gorsze, czy zmiany życia. Dla mnie problem jest w odległości. W Brazylii jest moja rodzina. Teraz jestem we Włoszech i tęsknię za nią, tęsknię za swoim synem. To zupełnie inna praca, wymaga zupełnie innego stylu życia. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |