Przegląd nowości

Wojenna „Moc przeznaczenia” w Bytomiu

Opublikowano: wtorek, 21, marzec 2017 22:30

Opera Śląska w Bytomiu wystawiła Moc przeznaczenia Giuseppe Verdiego, jedną z rzadziej wystawianych oper Mistrza z Busetto. Dzieło powstało na specjalne zamówienie Opery Carskiej w Petersburgu, gdzie 10 października 1862 roku miało swoją prapremierę. Mimo wspaniałej wystawy i znakomitej obsady jej sukces był niewielki, czego świadkiem był Verdi, sam również nie do końca był zadowolony ze swojego najnowszego dzieła.

Moc przeznaczenia 1

A jednak już w styczniu 1863 roku wystawiono Moc przeznaczenia w Madrycie, ta sama wersja pojawiła się również Rzymie. W obu przypadkach pod tytułem Don Alvaro. Następnie Turyn, Reggio Emilia (1863), Nowy Jork, Buenos Aires (1865) Wiedeń (1865), Londyn (1867). Kiedy jednak do Verdiego o pozwolenie wystawienia opery zwróciła się La Scala w Mediolanie, ten wyraził zgodę, ale pod warunkiem umożliwienia dokonania rewizji libretta i partytury.


Nowa wersja została wystawiona z pełnym sukcesem w lutym 1869 roku w mediolańskiej La Scali i od tego czasu pojawia się na światowych scenach. Warto jednak zaznaczyć, że daleko jej do popularności Traviaty, Trubadura, Rigoletta, Nabucca czy Don Carlosa albo Otella. Nie zmienia to faktu, że jest dziełem bardzo interesującym i wartościowym muzycznie o wspaniałych scenach ansamblowych, chórach oraz dającym śpiewakom okazję do popisu w partiach solowych.

Moc przeznaczenia 2

Przyznać należy, że libretto tej opery jest wyjątkowo zawiłe, a każdego z bohaterów, od początku do końca, prześladują: nieszczęście, pesymizm i fatalne przeznaczenie kończące się dla większości z nich śmiercią. Od przypadkowego strzału rzuconego pistoletu ginie ojciec Leonory, co uruchamia cały łańcuch nieszczęść. W finale, od szpady Don Alvara, ginie jego syn Don Carlos, który przed śmiercią zdążył jeszcze zadać śmiertelny cios własnej siostrze. Jedynie Don Alvaro czuje się skazany na życie, którym ma odkupić śmierć ukochanej Leonory i jej najbliższych. „Moc nieoczekiwanych zbiegów okoliczności” – napisano o tej operze.

Moc przeznaczenia 3

Premiera polska miała miejsce na scenie Teatru Wielkiego w Warszawie 28 stycznia 1875 roku. Przeszła jednak bez większego echa i więcej jej na stołecznej scenie nie oglądano. W powojennych dziejach naszego teatru muzycznego wystawiono tę operę zaledwie dwa razy; w Bytomiu w 1961 w reżyserii Zbigniewa Zbrojewskiego i w Poznaniu 1991 roku, reżyseria Robert Skolmowski.


Ta ostatnia inscenizacja została w czerwcu 2004 roku przeniesiona na scenę Teatru Wielkiego w Łodzi. Tak więc zaprezentowana w sobotę 18 marca premiera Mocy przeznaczenia zrealizowana przez Tomasza Koninę jest trzecią powojenną inscenizacją tego dzieła na naszych scenach. Można powiedzieć, że po 56 latach dzieło wróciło na bytomską scenę w kształcie wyjątkowo dla widza atrakcyjnym.

Moc przeznaczenia 4

Reżyser, Tomasz Konina, położył w swojej inscenizacji akcent na wojnę, którą prezentuje z pełnym bagażem jej okropności i skutków. W jej tło wypisał dramatyczne losy bohaterów, których psychologiczne sylwetki zostały przez niego wyraziście nakreślone. Reżyser płynnie i dynamicznie prowadząc wielowątkową akcję zmienił niektóre akcenty, dbając zarazem o dramaturgiczną zwartość każdej ze scen.


Co prawda użyta symbolika nie zawsze jest w pełni czytelna, a kilka pomysłów nie bardzo przypadło mi do gustu, to przyznaję dynamiczne sceny zbiorowe pozostawiają bardzo korzystne wrażenie. Podobnie konsekwencja realizowania inscenizacyjnych założeń oraz udana oprawa scenograficzna (też autorstwa Tomasza Koniny) i prowadzone z wyczuciem światła umiejętnie budujące klimat inscenizacji.

Moc przeznaczenia 5

W wyrównanej obsadzie, w której każda partia i epizod zyskały dobrego wykonawcę, na czoło wysunął się wspaniały kwartet tworzony przez Ewę Biegas (Leonora di Vargas), Annę Borucka (Preziosilla), Aleksandra Teligę w podwójnej roli Markiza Calatavary i Ojca Gwardiana oraz Mariusza Godlewskiego w roli Don Carlosa, brata Leonory.

Moc przeznaczenia 6

Ewa Biegas w partii Leonory prezentuje nie tylko wszystkie walory swojego nieprzeciętnego głosu, ale też umiejętność budowania kreacji środkami wokalnymi. Jej głos nawet w scenach o dużym natężeniu dramatycznym nie traci nic ze swojego blasku i bez trudu góruje nad pozostałymi wykonawcami. Znakomitym Ojcem Gwardianem był Aleksander Teliga, który zaśpiewał również partię Markiza. Ujmował – jak zawsze – pięknie prowadzoną frazę, imponując przy tym znakomitym brzmieniem nośnego i potężnego głosu oraz majestatyczną postawą.


Pełną wdzięku i temperamentu Cyganką Preziosillą była Anna Borucka znakomicie ubarwiająca sceny zbiorowe z wojskiem. Kamil Zdebel z pełnym powodzeniem zaśpiewał partię Brata Melitone. Jednak największe wrażenie pozostawiła kreacja Mariusza Godlewskiego, który z partii mściwego Don Carlosa, będącego ucieleśnieniem zemsty za wszelką cenę, zrobił prawdziwy majstersztyk wokalno-aktorski.

Moc przeznaczenia 7

Zachwycał elegancją prowadzenia frazy wokalną swobodą i umiejętnością operowania barwą głosu o szlachetnym brzmieniu. Wielkie wrażenie pozostawiła świetnie zaśpiewana aria Urna fatale w III akcie opery, podobnie jak pełen dramatycznych uniesień duet z Alwarem (Maciej Komandera) Ne gustare m’e dato w ostatnim akcie. Pozostali wykonawcy dzielnie im dotrzymują kroku, tworząc wyraziste kreacje swoich partii. Na osobne słowa uznania zasłużyły chóry dobrze przygotowane przez Krystynę Krzyżanowską-Łobodę.

Moc przeznaczenia 8

Nad całością od dyrygenckiego pulpitu czuwał Jakub Kontz, który prowadził przedstawienie z werwą, pasją i precyzją. Muzyka pod jego batutą miała właściwy Verdiemu dramatyczny rozmach i dynamikę, a rządzący się własnymi prawami motyw losu, pesymizmu i przeznaczenia prowadzony był z wyobraźnią i wyczuciem.A jednak w kilku miejscach, kiedy dochodzi do głosu liryka, chciałoby się usłyszeć więcej finezji w brzmieniu poszczególnych grup instrumentów.

                                                                                     Adam Czopek